Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Matrix - czy warto było reaktywować??   

Dodano 2004-12-29, w dziale recenzje - archiwum

Kiedy wychodzę do kina ( a przy cenach biletów w "Wiśle", nie dzieje się to tak często jakbym chciała), to zawsze jest to przeżycie niesamowite. Takiej "wyprawie" towarzyszą silne emocje i wzruszenia. Niezapomnianym przeżyciem był na pewno seans "Matrix reaktywacja" W piątek 23 maja odbyła się ogólnopolska premiera drugiej części kultowego już filmu "Matrix". Ja, jako zagorzałą fanka "jedynki" oraz ...talentu Keanu Rives'a wybrałam się z przyjaciółkami na jeden z pierwszych seansów.

No i cóż... po sequelach zawsze wiele się spodziewamy, szczególnie jeśli film był tak fantastyczny jak "Matrix", to jego kontynuacji stawiam bardzo wysoko poprzeczkę, lecz rzadko spełnione zostają moje oczekiwania. Z drugiej jednak strony, nieczęsto, ale zdarza się, iż druga część przerasta formą i treścią pierwszą. Nadal nie mogę się zdecydowac, do której z tych grup przyporządkować "Reaktywację".

Do zdecydowanych plusów należą moim zdaniem sceny walki. Choć normalnie nie jestem zwolenniczką tak długich scen tego typu, po prostu mnie nudzą, to w tym wypadku naprawdę mnie wciągały. To co podoba mi się w nich najbardziej, to mimika bohaterów. Fakt iż nie jęczą, rzężą czy też płaczą, zachowują kamienną twarz, co tym bardziej podkreśla, że to co widzimy to jedynie obraz ich umysłu załadowany do Matrixa. Dodatkowo zmiana szybkości akcji, kadr po kadrze, walka przyspiesza, lub zwalnia, co daje bardzo ciekawy efekt.

Wiele osób zachwycało się scena pościgu na autostradzie, która mnie tak naprawdę znudziła. Nie było w niej tego elementu zaskoczenia, wiedziałam, ze skończy się ona dobrze. Bez wątpienia film wzbudził we mnie bardzo... bardzo silne emocje. Po raz pierwszy od czasu, gdy na dużym ekranie zobaczyłam "Pokahontas", autentycznie płakałam w kinie. Moje łzy spowodowane były jednak nie ogromnym wzruszeniem, lecz histerycznym śmiechem, którego napady towarzyszyły mi przez cały prawie seans!

Trudno mi określić, czy powodem był nadmiar tabletek przeciwbólowych, które wzięłam, otaczający mnie ludzie, którzy zaopatrzeni byli w chipsy z "Biedronki", robiący chyba konkursy, kto zrobi więcej hałasu, czy sama treść. Stawiam jednak na to trzecie. Wybraniec, który z założenia miał uratować, ludzkość bawi się w supermana, bo chce latać! Czyż to nie jest komiczne?? Jedyni ludzi żyjący poza Matrixem, gdy grozi im zagłada robią sobie imprezę!?!?! Granica mojej wytrzymałości zdawała się scena kulminacyjna, w której Neo ratuje życie Trinity... czy tylko mi przypomniała się ostatnia scena "Pięknej i Bestii"...., gdy Bestia mówi kocham cię i "łapie ją za serce"! LITOŚCI!! Apogeum jednak osiągnęłam, gdy film "zakończył" się słowami "TO BE CONTINUED"! Skandal!

Ale mimo wszystko nie mogę powiedzieć, że sam w sobie film mi się nie podobał. Co prawda przesłania pierwszej części zostały zastąpione morałami typu "Co się zacznie musi się skończyć", ale efekty były niesamowite. Powinni tylko zmienić rodzaj filmu z sci-fi na komedie z efektami

Oceń tekst
Średnia ocena: 0 /0 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 98luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry