Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Zora   

Dodano 2006-09-09, w dziale opowiadania - archiwum

Był głodny. O tak. Był przeraźliwie głodny. Nie miał w pysku nic od kilku dni. Wędrował od płotu do płotu, od drogi do drogi, od domu do domu. Czasem udawało mu się przecisnąć przez dziurę w ogrodzeniu i zwinąć trochę żarcia jakiemuś domowemu pieszczochowi. A czasem nie. Kilka dni temu jakiś CZŁOWIEK rzucił w niego cegłą. Od tamtej pory CHART utykał. A właściwie utykała. I była straszliwie głodna. Jej wypielęgnowana białokremowa sierść straciła cały swój blask. Zmatowiała i przylgnęła płasko do wystających żeber i zapadniętych boków. Wyglądała jak upiór z tymi swoimi błyszczącymi oczami i szalonym wzrokiem. I była głodna. Bardzo głodna.

Biegła ścieżką wydeptaną ludzką stopą prowadzącą wzdłuż starego płotu. Fortuna uśmiechnęła się do niej przebiegle i wtedy PIES zobaczył niedbale uchyloną furtkę. Czujnie rozejrzał się dookoła nauczony doświadczeniem (otworzył ją bolącą nogą, na której wciąż widniała zakrzepła krew i ceglany pył) i cichutko wślizgnął się na podwórko. Rozchylił nozdrza łapiąc zapach świeżej wody. Nerwowo rozglądając się na boki CHART podbiegł do niebieskiej plastikowej miski i zaczął chłeptać zimną wodę. Było mu gorąco i był głodny. Bardzo głodny.

Woda była cudownie zimna, aż rwały od niej zęby. Jego uwagę odwrócił od niej syk, który rozległ się przy jego prawym boku. Odwrócił gwałtownie głowę tylko po to, żeby zobaczyć zjeżony kłębek rudego futra. Kocie DZIECKO z ogonem nastroszonym jak szczotka do butelek wpatrywało się w niego ogromnymi złotymi ślepkami upstrzonymi mnóstwem zielonych plamek. Maleństwo otworzyło pyszczek w kolejnym syku prezentując cały garnitur szpilkowatych ząbków. PIES zaspokoił pragnienie i przysiadł na zadnich łapach przyglądając się beznamiętnym wzrokiem kociemu DZIECKU. Maluch prężąc dumnie swój szczurowaty ogon odmaszerowało na wyprostowanych łapach. A PIES ruszył za nim. Rozdął nozdrza wychwytując zapachy kociego DZIECKA jakie unosiły się wokół niego. Poczuł ciepło malutkiego ciałka, poczuł świeżą krew, poczuł zapach żywego mięsa otoczonego koroną rudawego prążkowanego futerka. I zaatakował. Nie myślał o LUDZIACH, nie myślał o wodzie, nie myślał o bolącej łapie. Myślał tylko i wyłącznie o tym małym i ciepłym ciałku pulsującym świeżą, pachnącą krwią. Złapał kocie DZIECKO zębami w pół i zaczął szarpać maleńkim stworzeniem, jak szmacianą lalką. Gdzieś na granicy postrzegania usłyszał wrzask CZŁOWIEKA i kątem oka zobaczył młodą ludzką KOBIETĘ o czerwonych włosach. Biegła w jego stronę rycząc, krzycząc i płacząc jednocześnie. Czerwone włosy tańczyły wokół jej głowy upodabniając się do krwawej aureoli. PIES nie widział kolorów. Poczuł jednak ból w zadzie, kiedy ludzka KOBIETA, ludzkie DZIECKO rzuciło w niego grudą wyschniętej ziemi. Rzucił się do biegu szarpiąc małą istotkę i powoli zatapiając w niej zęby, odbierając tym samym życie kociemu DZIECKU. Ludzka KOBIETA ruszyła za nim wrzeszcząc i bombardując go gradem kamieni, ziemi i drewnianych patyków. Ale PIES nie czuł bólu ani strachu. Czuł ciepłą krew spływającą po brodzie i konwulsyjne drżenie maleństwa. Uciekał ze zdobyczą i nikt nie mógł go powstrzymać. Wychudłe ciało znalazło w sobie energię na szalony pościg okrążający podwórko dwukrotnie. Ludzka KOBIETA oszalała ze złości i rozpaczy chwyciła nie przerywając biegu metalową rurkę. Grubą, masywną, tępo zakończoną rurę, pustą w środku. Przyspieszyła kroku zmuszając serce do większego wysiłku. Zamachnęła się i trafiła narzędziem prosto w zakrwawione udo. PIES zawył z bólu i zaskoczenia. Kocie DZIECKO czmychnęło z jego pyska prosto w pobliskie krzaki. PIES odwrócił się w stronę ludzkiej KOBIETY i otrzymał kolejny cios, tym razem prosto w swój długi pysk. Siła uderzenia zwaliła go z nóg, oszałamiając na chwilę. Ostatnią rzeczą, jaką CHART ujrzał w swoim życiu, była dzika i zwierzęca nienawiść w rozszerzonych źrenicach czerwonej KOBIETY. Po chwili rura opadła ponownie z siłą dwukrotnie zwiększającą jej ciężar, a głośny trzask miażdżonej czaszki odbił się echem od ściany domu.

KOBIETA padła na kolana odrzucając metalową rurę na bok. Wyłowiła zmasakrowane ciało kociego DZIECKA i przytuliła delikatnie umierające zwierzę do piersi. Całe futro miał pozlepiane krwią i śliną PSA. Jego bok poruszał się spazmatycznie, a maleńkie nozdrza drgały nieregularnie, tocząc nierówną bitwę z powietrzem o każdy łyk tlenu. Połamane żebra uniosły się na moment i zamarły, po czym wróciły do swojego szaleńczego rytmu wdechów i wydechów nadymając okaleczony bok jak miniaturowy pęcherz powietrza. KOBIETA popatrzyła w ufne dziecięce oczy. Zielone plamki na złotych ślepkach kociego DZIECKA zmętniały i zmatowiały. Kocie DZIECKO ostatnim westchnieniem uwolniło swoją umęczoną kocią duszyczkę i zamknęło powieki. Od ściany domu odbił się i powrócił zwielokrotniony echem ryk KOBIETY.

Oceń tekst
Średnia ocena: 5 /1 wszystkich

Komentarze [5]

nymphetamine
2006-09-14 17:13

wstyd przyznać, popłakałam się... to znaczy, że jestem wrażliwa czy jak?

DE
2006-09-13 22:55

przeraza mnie ta dziwna emfaza taka, nie wiem jak to sie nazywa fachowawo. naczy, ze nie podoba mnie sie. i postac ludzka dziwna. no ale, spok.

~marley123
2006-09-12 14:53

BEDZIE.

~Domcia
2006-09-11 19:09

Fantaku***stycznie… nie wiem co napisać... biedny psiak :(

Jedno mnie tylko zastanawia: “Rozchylił nozdrza łapiąc zapach świeżej wody” hmmm…jak pachnie woda????

jugos
2006-09-10 11:48

świetnie okropne

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 96luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Gutek 22gutek

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry