Rekrutacja RODO

Czarny barszcz, aż się uszka trzęsą

Mity, że mężczyzna przed świętami najlepiej pomoże kobiecie schodząc jej z drogi i że jedynym męskim przedświątecznym zajęciem jest ukatrupienie karpia obala Dariusz Bożek, dyrektor Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Tarnobrzegu.

Dyrektor LO im. Mikołaja Kopernika w Tarnobrzegu, Dariusz Bożek.

- Gotowanie, czy to nie takie mało męskie zajęcie?

- To bardzo męskie zajęcie. Najlepsi kucharze to przecież mężczyźni. Wszędzie na świecie, gdzie nie spojrzeć, faceci robią kariery w kuchni. A kobiety... też, oczywiście, ale... mogę się nie wypowiadać (śmiech)?

- Dariusz Bożek to kucharz teoretyk czy praktyk?

- Czasem teoretyk, ale często i nie jest to skarga, jestem praktykiem. Jeśli to ja mam więcej wolnego czasu, wtedy jestem praktykiem, jeśli żona - ona praktykuje. Myślę, że się dobrze uzupełniamy w kuchni.

- Bywa pan praktykiem, ale takim z sukcesami czy takim, który nawet wodę na herbatę potrafi przypalić?

- Nie, nie, nie. Oczywiście, coś mi się zdarzyło przypalić, kiedyś, ale już nie pamiętam... Hm, dawno temu to mleko trudno mi było ugotować bez przypalenie. Ale poważnie, ja lubię gotować.

- Rozumiem, że rodzina też lubi, gdy pan gotuje?

- Też, oczywiście. Chociaż mam zdolność, jaką posiadają chyba wszyscy gotujący mężczyźni, pozostawiania po sobie pobojowiska. Dużo brudnych garnków, miliony garnków. Ale kuchnia tego wymaga. Nie można wszystkiego w jednym garze robić, chyba że to bigos (śmiech).

- Żona i córki to bałaganiarstwo w kuchni wybaczają jednak...?

- Nie mają wyjścia. Nie wyrzucają mnie z domu, bo czasem musiałyby głodować.

Tym bardziej przed świętami byłaby to nieoceniona strata.

No tak, bo na przykład ryba jest na mojej głowie.

- Łącznie z pozbawieniem jej życia?

- O nie! Liczę na to, że mordercy świątecznych karpi chodzą po Tarnobrzegu (śmiech). A tak poważnie, tym panom, którzy karpie sprzedają, tak to szybko i zgrabnie idzie... Ja unikam takich wyzwań, tę robotę oddam innym.

- Ale już później z karpiem rozprawia się pan sam?

- Oczywiście. W moim wydaniu będzie to rybka klasyczna, czyli w dzwonkach, smażona w panierce. Może już w domu wszyscy karpa przygotowanego w ten sposób mają dosyć, nie mniej jednak tradycja każe. Dokładnie takiego wigilijnego karpia znam z rodzinnego domu. Na pewno też dołożę się do kapusty z grochem.

- I nie będzie to tylko dołożenie garści grochu do kapusty?

- O nie, przygotuję to danie od samego początku, i kapustę, i groch. Potem jeszcze będę sprawdzał, czy proporcje są doskonałe, czy wystarczająco dużo wody spod grzybów, czy samych grzybów ilość właściwa. Na pewno będę też sprawdzał, czy pierogi dobrze dziewczyny lepią i czy smaczne wyszły (śmiech). Chociaż co do tego nie mam wątpliwości. Sałatkami też ja się zajmę. Na pewno też upiekę jakieś mięso. Pewnie będzie to jak zwykle schab i karkówka. Najpierw więc trochę peklowania, macerowania w przyprawach - polecam oliwę truflową, która jest znakomita do schabu – a potem pieczenie. Nie dysponuję wędzarnią, więc piekę w piekarniku.

- Piekarnik więc nie straszny?

- Skądże. Bez niego nie byłoby też słodkości na świątecznym stole. Jeszcze nie ustaliliśmy, co na święta upieczemy, ale na pewno będą pierniczki. Ciasto zrobi żona, ja pomogę przy wykrawaniu, pieczeniu i lukrowaniu. Może będzie też Pani Walewska, może jakaś kremóweczka... W doborze słodkiego menu córki muszą jeszcze swoje dwa słowa powiedzieć. Jak chyba wszystkie kobiety, tłumacząc dbałością o linię, stawiają na jakość, nie ilość. A tatuś z kolei lubi dużo ciast. Na wigilię mógłbym zjeść tylko barszcz, a później już tylko ciasto... Ale żeby nie było, przy pieczeniu pomagam (śmiech). Upieczemy chyba makowce, a wtedy ja będę ucierał i doprawiał mak, to moja ulubiona działka. Ciasto drożdżowe, przyznaję, zrobi maszyna. Dawniej lubiłem je wyrabiać, ale teraz, gdy czasu wiecznie brakuje, maszyną sobie życie ułatwiamy. Dzięki temu 3 minuty na wyrobienie fantastycznego drożdżowego wystarczą. Dlatego na pewno na stole, chociaż to nie Wielkanoc, będzie nasza ulubiona babka drożdżowa z bakaliami.

- Przy takiej maszynowej pomocy przygotowanie 12 dań na wigilijny stół to żaden problem...

- No, dwunastu to nie będzie, ale blisko. Zwłaszcza, gdy się liczy groch osobno, kapustę osobno i grzyby osobno, to już trzy dania mamy. Do tego trzy rodzaje pierogów, uszka, barszcz, barszcz z ziemniakami. O właśnie, na pewno ja ugotuję barszcz. To będzie klasyka, i od tego zacznę.

- Czerwony?

- Nie, czarny. Barszcz grzybowy, czysty, robiony wyłącznie na grzybach, na cebulce. Wrzucam całą cebulę do gara wody i gotuję aż ta cebulowym aromatem przejdzie. Do tego wodę spod grzybków dodaję i barszczyki, niestety, nie domowe. Doprawiam solą, pieprzem. Tylko tyle, a barszczyk taki jest ulubionym daniem całej rodziny. Jemy go z uszkami, jemy też z ziemniaczkami z podsmażoną cebulka. O rany, zaczynam się robić głodny...

Przepis na wiśnióweczkę pana Dariusza Bożka, a także naprawdę oryginalne pomysły na choinkowe prezenty, rady, jak być modnym na sylwestra, noworoczny psychotest, krzyżówki i rozrywka - w grudniowym Magazynie Sztafeta PLUS, który ukaże się ze "Sztafetą" w kioskach już w czwartek, 10 grudnia.

dnia: 2009-12-09, autor: Joanna Rybczyńska, źródło: Sztafeta
Do góry

Witaj!

Aktualna wersja naszej strony posiada wiele nowych, niezwykle przydatnych każdemu uczniowi funkcji. Jeśli chcesz, aby np. w menu wyświetlane były informacje dotyczące twojego planu lekcji i zastępstw dla twojej klasy na każdy kolejny dzień, to wypełnij poniższy formularz i naciśnij przycisk Zapisz. Jeżeli nie jesteś zainteresowany korzystaniem z tych funkcji, to naciśnij przycisk Anuluj.

Anuluj