Mam w sobie odwagę, by iść dalej
„Nie ma nic trudniejszego, niż pożegnania. To trochę jak śmierć.” Myślę, że cytat, pochodzący z powieści „Persepolis” Marjane Satrapi, irańskiej pisarki specjalizującej się w powieściach dla dzieci, idealnie wręcz oddaje sytuację, w jakiej się w tym momencie znajduję. Po czterech burzliwych i niezwykle intensywnych latach moja przygoda z tarnobrzeskim „Kopernikiem” dobiegła końca. Choć czas ten upłynął mi niezwykle szybko, był on w moim prywatnym życiu okresem niezwykle owocnym. Zawiązałem w tym czasie bardzo wiele niezwykłych znajomości i zgłębiłem masę wiedzy, ale na szczególne miejsce w moim sercu zasługuje bez dwóch zdań moja kilkuletnia przygoda z naszą Szkolną Gazetą Internetową „Lesser”.
Pojawiłem się w redakcji tej gazety na początku maja 2021 roku. To właśnie wtedy Ojciec Chrzestny tego projektu, prof. Zbigniew Ryba, poprosił mnie w szkole o rozmowę, podczas której zaproponował mi przystąpienia do tego projektu. Naturalnie dowiedziałem się wtedy od niego, jak ten projekt funkcjonuje, poznałem jego cele i bogatą historię oraz wymagania, jakie stawia dziennikarzom. Po krótkiej chwili namysłu zgodziłem się podjąć to wyzwanie i tak oto stałem się z dnia na dzień częścią tego wieloletniego projektu z piękną tradycją. Mój debiut wydarzył się bardzo szybko i był przełomowym momentem nie tyle dla redakcji, która zyskała bądź co bądź nowe pióro, lecz przede wszystkim dla mnie samego, gdyż pokazał mi, jakim potencjałem w tym obszarze dysponowałem. Nie zraziłem się jednak. Mijały miesiące, a ja pisząc kolejne teksty nabierałem wprawy, pewności i coraz mocniej czułem, że robię nie tylko coś naprawdę fajnego ale i sensownego. Momentem przełomowym, który dał mi do zrozumienia, że te moje teksty nie są tylko zlepkiem słów i zdań złożonych niekiedy w dosyć dziwaczny sposób, był mój felieton na temat ówczesnych wydarzeń w Afganistanie (był to mój bodajże piąty tekst, ale do tej pory uznaję go za swój najlepszy). Tekst ten zainteresował naprawdę wielu czytelników, a ich liczne oceny i komentarze umocniły mnie w przekonaniu, że pisanie do gazety, to nie tylko przygoda, która ma dać autorowi satysfakcję, ale ma znacznie głębszy sens. Przekonałem się bowiem na własnej skórze, że jestem w stanie nie tylko zainteresować, ale i poruszyć moim tekstem innych ludzi.
Gdybym miał dziś wymienić jeden element funkcjonowania naszego „Lessera”, który cenię sobie najbardziej, to wybrałbym wszechstronność. Moja praca pod czujnym okiem prof. Ryby momentami przypominała dziennikarskiego „niejadka”, który chciał pisać tylko i wyłącznie w formach, w których czuł się pewnie. Profesor uświadomił mi jednak szybko, że praca w tym fachu to coś więcej. To nieustające wyzwania, presja i stres, czyli jak mawiają niektórzy pot, krew i łzy. Profesor swoją ogromną determinacją zachęcał mnie nie tylko do poszerzania swej wiedzy ogólnej, lecz także do otwarcia się na nowe formy publicystyczne, które wcześniej nie były mi jakoś bliskie. Dzięki niemu na łamach „Lessera” pojawiły się z czasem również moje wywiady, relacje czy recenzje. Jedno jest pewne. Pisałem zawsze od serca, dlatego w każdym opublikowanym artykule można odnaleźć jakąś cząstkę mnie. Chciałem, żeby moje artykuły były pewnego rodzaju wizytówką, takim moim portfolio, które być może zechcę kiedyś tam w moim dorosłym życiu wykorzystać. Myślę, że to moje pisanie nie było też takie złe, skoro w pewnym momencie dostąpiłem zaszczytu przejęcia funkcji redaktora naczelnego naszego szkolnego pisma.
Moment, w którym dowiedziałem się o tej nominacji, był dla mnie absolutnie niezwykły i szczególny pod wieloma względami. Kredyt zaufania, otrzymany od ówczesnej redaktor naczelnej ”Lessera” Kiry oraz opiekuna naszej redakcji, prof. Zbigniewa Ryby, uważam dzisiaj za spłacony i jestem im obojgu wdzięczny, że miałem przez rok okazję piastować stanowisko redaktora naczelnego, czym w ponad dwudziestoletniej historii tego naszego pisma może poszczycić się jedynie kilkunastu dziennikarzy tego pisma. Pomimo poważnych kryzysów twórczych, jakie raz po raz dopadały poszczególnych członków redakcji, dbałem o regularność publikowania, jak najwyższy poziom naszych tekstów, które promowałem także na naszym profilu na Facebooku. Życzyłbym teraz sobie, panu prof. Rybie oraz wam, drodzy czytelnicy, żeby po wakacyjnej przerwie SGI Lesser pozyskał nowych dziennikarzy, którzy zasilą ten bez wątpienia bardzo wartościowy projekt i postarają się w tych niełatwych czasach podtrzymać jego renomę, prestiż, a przede wszystkim poczytność.
Każde pożegnanie wiąże się naturalnie z ogromną melancholią, ale daje również nadzieję na przeżycie czegoś nowego, równie fascynującego. Tak właśnie się teraz czuję. Kończę tę moją przygodę z tarnobrzeskim „Kopernikiem”. Zamykam ten rozdział w moim życiu i zaczynam przygotowywać się na to, co może mi przynieść najbliższa przyszłość. Zapewne wielu z was, czytelników, doskonale zna to uczucie. Przez cztery lata miałem naprawdę wyjątkową okazję wspólnie z moimi kolegami i koleżankami z redakcji „Lessera” przeżyć wiele poruszających i inspirujących momentów. Relacjonowaliśmy różne wydarzenia, przeprowadziliśmy wywiady z kilkoma niezwykłymi osobami, napisaliśmy wiele recenzji, oceniając filmy, gry, spektakle teatralne i muzyczne oraz felietonów, w których świadomie prowokowaliśmy was, zachęcając was do głębszej refleksji oraz dyskusji na ważne nie tylko dla nas tematy. Każdy tekst był w moim odczuciu nie tylko dla nas, dziennikarzy, krokiem na drodze do poznania i zrozumienia siebie, a także świata, w którym żyjemy. O sobie powiem tylko tyle, że jestem absolutnie dumny z każdego tekstu, który opublikowałem w „Lesserze”. Wierzę, że moje publikacje uświadomiły wam, jak ten nasz świat jest różnorodny i nieoczywisty, jak i to, że każdy człowiek ma prawo widzieć go i oceniać inaczej. Wierzę także mocno, że udało mi się przynajmniej część z was zainteresować takim czy też innym tematem lub poruszonym problemem, inspirując was do dalszych poszukiwań bądź też przyczynić się w jakimś stopniu do poszerzenia waszej wiedzy. Liczę, że mój następca, moja następczyni na stanowisku redaktora naczelnego naszego szkolnego pisma, będzie kontynuował/a pracę swoich poprzedników z nie mniejszym zaangażowaniem i równie wielką pasją, wkładając w to całe serce, bo ten projekt jest tego wart. Mam również nadzieję, że ten projekt będzie się w przyszłości nadal rozwijał, przyciągając nowych, bardzo utalentowanych młodych ludzi, którym nie jest wszystko jedno, i którzy chcieliby wyrazić publicznie swoje zdanie w różnych ważkich kwestiach.
Nie sposób na koniec nie wspomnieć o tych, którzy odegrali w mojej edukacji dziennikarskiej kluczową rolę. Profesor Zbigniew Ryba nie tylko wprowadził mnie w ten świat, ale także stał się moim mentorem i przyjacielem. Jego nieocenione wsparcie w każdej sytuacji, cierpliwość i mądrość pomogły mi nie tylko rozwijać moje umiejętności w tym zakresie, ale sprawiły, że miałem odwagę podejmować niełatwe decyzje i sięgać po coraz bardziej wymagające formy publicystyczne oraz tematy. To dzięki niemu zrozumiałem, jak istotne są w życiu solidność, precyzja i dogłębne, wielostronne podejście do problemu, by zrozumieć jego istotę i to zanim się go poruszy. Zaangażowanie prof. Ryba w ten projekt jest dla mnie nie tylko inspiracją, ale też motywacją do dalszego doskonalenia siebie jako człowieka a być może i dziennikarza.
Kira, która przez dwa wcześniejsze lata pełniła funkcję redaktor naczelnej „Lessera”, była dla wszystkich nas, dziennikarzy, wzorem i wielkim wsparciem. Jej profesjonalizm, energia i pasja były chyba dla każdego i każdej z nas znaczącą inspiracją. Ja niezwykle ceniłem sobie jej opinie, dzięki którym mogłem szlifować swoje teksty.
Raz jeszcze chciałbym Kirze i profesorowi podziękować, za przekazanie mi sterów naszego szkolnego flagowego okrętu i danie mi szansy sprawdzenia się w kompletnie nowej dla mnie roli.
Na koniec chciałbym także podziękować wam, czytelnicy „Lessera”, za wsparcie w formie ocen i komentarzy, które okazywaliście mi przez te cztery lata. Wasze zainteresowanie moimi tekstami oraz reakcje na nie, były dla mnie bardzo ważne i były także motywacją do dalszej pracy nad sobą i swoim dziennikarskim warsztatem.
Nie ma nic trudniejszego niż pożegnania, ale jestem pełen nadziei na przyszłość i wierzę, że ten koniec pewnego okresu w moim życiu będzie też początkiem czegoś nowego i nie mniej wspaniałego. Dziękuję wszystkim za wszystko i do zobaczenia w nowych okolicznościach i miejscach.
Grafika: Webmastering „Kopernika”
Komentarze [2]
2024-07-15 21:52
Przykro mi, że mój poprzedni komentarz został usunięty.
2024-07-04 16:53
Ogromne słowa uznania ❤️ Twoje artykuły były niesamowite!
Powodzenia
- 1