Rekrutacja RODO

Nasz profesor haftuje...

Żonę o pasji poinformował dość nietypowo. Oprócz prawdziwych róż wręczył jej różę wyszytą przez siebie.

zdjecie Gdy zapytał w klasie, czy ktoś ma ciekawe wzory do haftowania, na twarzach uczniów pojawiły się uśmiechy i zdziwienie. Nikt by przecież nie pomyślał, że Piotr Such-Kaczanowicz, który w tarnobrzeskim liceum ogólnokształcącym uczy informatyki, od wielu lat dla relaksu wyszywa krzyżyki.

Co jak co, ale ręczne robótki to dziedzina mocno sfeminizowana. Chociaż znani są mężczyźni, którzy haftują, heklują szydełkiem i dziergają na drutach, to wciąż skłonni jesteśmy patrzeć na nich z przymrużeniem oka. Co dopiero, gdy przyznaje się do tego ścisły umysł, młody mężczyzna, w dodatku żonaty. "Synku, ale to jest dla kobiet. I to dla takich starszych pań" -przekonywała mama 17-letniego wtedy Piotra. Byli razem w sklepie w Janowie Lubelskim, gdzie w oczy rzuciła mu się kanwa z kwiatkiem, nadrukowanym brzydką farbą. Zaintrygowała go. Mama, nauczycielka matematyki, starała się wybić synowi z głowy taki zakup. Musiał się mocno uprzec, ale w końcu dostał, czego chciał. I tak się zaczęło. Pierwszy haft zrobiłem sam, bez żadnego wzoru. Potem kupiłem gazetę z wzorami, a niedawno książkę, gdzie są opisane różne techniki -opowiada dzisiaj 25-letni Piotr Such-Kaczanowicz.

Fraktale i krzyżyki

W rozwijaniu hobby nie przeszkodziły mu studia matematyczne. Wśród koleżanek, które stanowiły znakomitą większość na wydziale, nie wzbudzał krzyżykowym haftowaniem sensacji. Stanowili zgraną paczkę. On towarzyszył im podczas odzieżowych zakupów, a one po drodze wpadały z nim do pasmanterii. Wybierali muliny. Kiedy któraś z koleżanek miała obchodzić imieniny lub urodziny, na długo wcześniej wybierał kanwę i wyszywał coś specjalnie dla niej. Taki własnoręcznie zrobiony prezent był dużym zaskoczeniem i sprawiał dziewczynom sporą przyjemność. Obrazkom wciąż jednak daleko było do doskonałości.

Takim bodźcem, po którym położyłem nacisk na lepszą technikę była uwaga, którą przekazała mi koleżanka obdarowana moim obrazkiem. Jej ciocia krytycznie przyjrzała się obrazkowi na ścianie i stwierdziła, że ktoś zrobił to bardzo niefachowo. O, tu, krzyżyki idą w prawo, te w lewo, tu zaciągnięcie, tu nie tak... Wtedy już zacząłem ślęczeć nad gazetami- opowiada młody nauczyciel.

Nie zastanawia się, czy jego hobby jest męskie, czy niemęskie. -Każde zajęcie, które pozwala się zrelaksować, odstresować, wyłączyć na chwilę, jest dobre, jeśli tylko dobrze i kojąco wpływa na samopoczucie człowieka.

Kiedy zaczął uczyć w tarnobrzeskim liceum, popularnym "Koperniku" informatyki i technologii informacyjnej, swojego hobby nie starał się utrzymac w tajemnicy. Był nawet przyjemnie zaskoczony, gdy kolega z pracy powiedział mu, że skoro ma jakieś kłopoty z obszyciem materiału, to poleca do pomocy fachową siłę, czyli swoją żonę.

Zareagował normalnie, jak gdyby to było wbijanie gwoździ albo reperowanie auta -mówi Piotr Such-Kaczanowicz. -Ale powiem szczerze, że mój tato do tej pory przyjmuje to z wielkim uśmiechem, takim, co mówi: "raczej byś się wziął za zbijanie klatek dla królików, albo inną męską robotę". To wcale nie tak, że fascynują mnie tylko robótki. niedawno kupiłem lustrzankę. Fotografować, świetna rzecz.

Teraz dla teściowej

Artystą się nie nazywa, raczej amatorem, który dopiero zna podstawy haftu. Wzory podpatruje w gazetach, potem zastanawia się, komu i jaki by się spodobał. Prace rozdaje rodzinie i znajomym w prezencie. Lubi wyszywać z myślą o konkretnej osobie. Na przykład teraz zabiera się do wyszycia serwety dla teściowej.

-Zdarza mi się, że haftuję tak po prostu. Ale wtedy taki wzór robię długo, odkładam i zaczynam w wolnej chwili. Im czlowiek dłużej się tym bawi, tym więcej zna tajników, jak to, że igły muszą być tępe, żeby nie rozdzierały kanwy i nitek.

Żonie Piotra - Annie, aplikantce sądowej, nie przeszkadza ta hafciarska pasja i nie walczy z nią. -Wzięła mnie z dobrodziejstwem inwentarza. Została poinformowana o tym fakcie dość nietypowo, bo na urodziny, oprócz zwykłych róż, dostała także wyhaftowaną. Raz zapomniałem i była niezadowolona, że zamiast obrazka, który wyszywałem, dostała malowany.

Anna dodaje, że każdy obrazek męża podoba się jej, ale kiedy już wisi oprawiony: - W trakcie powstawania raczej nie lubię na to patrzeć. Sama się za to nie wezmę, nie miałabym tyle cierpliwości i zwyczajnie szkoda mi czasu. Ale umiejętności Piotra to dla mnie jeszcze jedna z jego wielu zalet.

dnia: , autor: Wioletta Wojtkowiak, źródło:
Do góry

Witaj!

Aktualna wersja naszej strony posiada wiele nowych, niezwykle przydatnych każdemu uczniowi funkcji. Jeśli chcesz, aby np. w menu wyświetlane były informacje dotyczące twojego planu lekcji i zastępstw dla twojej klasy na każdy kolejny dzień, to wypełnij poniższy formularz i naciśnij przycisk Zapisz. Jeżeli nie jesteś zainteresowany korzystaniem z tych funkcji, to naciśnij przycisk Anuluj.

Anuluj