Uczeń klasy matematyczno - fizyczno - angielskiej, z rozszerzonym językiem...
Czytaj więcejStudniówki bez szampana
Dyrektorzy szkół mają niewiele okazji, by załatać dziurawe budżety placówek. Jeśli mają okazję, wynajmują sale na wesela, komunie lub zabawy sylwestrowe. A ponieważ nie wierzą naiwnie, że na takich imprezach nie pije się alkoholu, będą musieli z tym skończyć.
Tak się bawili uczniowie tarnobrzeskiego "Kopernika" podczas ostatniej studniówki
NIKT NIE WYPIJE
Uczniowie Zespołu Szkół Ogólnokształcących im Mikołaja Kopernika w Tarnobrzegu, bawiący się w sobotę na studniówce, nie wznieśli żadnego toastu. Bynajmniej nie dlatego, że minister sobie tego nie życzy.
- Nigdy nie mieliśmy takiego zwyczaju. Wychodzimy z założenia, że studniówka jest bezalkoholowa - wyjaśnia dyrektor szkoły Dariusz Bożek.
Co innego w liście ministra budzi kontrowersje - przypomnienie, że całkowity zakaz podawania alkoholu w budynkach szkolnych dotyczy nawet okazjonalnych uroczystości organizowanych tam w dni wolne od nauki, nawet jeśli są to wesela, andrzejki i inne okolicznościowe imprezy dla osób dorosłych.
Wykładnia ministerstwa jest jasna: dyrektorzy nie mogą dopuścić, by w murach szkolnych spożywano alkohol. Mają skończyć z wynajmem szkolnych pomieszczeń na wszelkie inne imprezy dla dorosłych, które nie mogą obyć się bez kieliszka.
KILKA TYSIĘCY W ROKU
Dyrektorzy dużych tarnobrzeskich szkół nie robią tajemnicy, że chcąc podreperować swój budżet, udostępniają sale na przykład na wesela i zabawy karnawałowe. - Chyba nikt nie organizuje takich imprez bez alkoholu, więc oznacza to, że nie będziemy już mogli wynajmować sal. Dla nas to spora strata. Dochody z wynajmu stołówki to kilka tysięcy złotych w ciągu roku - mówi Grzegorz Kokoszka, dyrektor Gimnazjum nr 2 w Tarnobrzegu.
Na co idą pieniądze? Na bieżące najpilniejsze prace remontowe i dokupienie pomocy naukowych. - Szkoły mają niewiele okazji, żeby pozyskać środki pozabudżetowe. Musimy sami zarobić bądź pozyskać sponsorów. Staramy się jak możemy. Wynajem pomieszczeń, to jedyna działalność, która przynosi szkole dochód. Możemy za to odmalować korytarze, odnowić ławeczki, a ostatnio wymieniliśmy komputery.
- Tak się złożyło, że tego typu uroczystości odbywają się w wakacje. Nie zawarliśmy żadnych umów i nie zostawiamy ludzi w niezręcznej sytuacji - dodaje dyrektor. Jerzy Cypryś, podkarpacki wicekurator oświaty, twierdzi, że kuratoria jeszcze nie otrzymały wskazówek, jak kontrolować zalecenia ministerstwa.