Uczeń klasy biologiczno - chemicznej, zawodnik sekcji badmintona UKS Trójka...
Czytaj więcejSzaleństwo w Koperniku
Najstarszy gość zjazdu absolwentów tarnobrzeskiego liceum był tylko trzy lata młodszy od swojej szkoły. Jubileusz w "Koperniku" świętowało ponad dwa tysiące osób.
- Dużo było przygotowań do tego jubileuszu, nie przespaliśmy wielu nocy, ale trud się opłacił... Kiedy patrzę na tych ludzi, szczególnie na tych najstarszych, to serce się raduje. Przyjechali do nas absolwenci z całego świata, zadali sobie ten trud, co najlepiej obrazuje, jak mocno są do dziś związani z tą szkołą.
To były wyjątkowe dwa dni w życiu tarnobrzeskiego Kopernika. Organizatorzy zjazdu zrobili wszystko, by goście na długo nie zapomnieli tych obchodów. Przygotowania trwały przez cały rok. W sztabie pracowało kilkadziesiąt osób: pracownicy szkoły, absolwenci, przyjaciele placówki oraz obecni uczniowie, którzy wystąpili w sobotę na koncercie wspomnień, na deskach Tarnobrzeskiego Domu Kultury. - Przygotowaliśmy także specjalnie na tę okazję okolicznościową monografię o szkole, szkolne kalendarze i widokówki - wylicza dyrektor Dariusz Bożek. Staraliśmy się wszystko zorganizować tak, by nasi goście czuli się u nas jak w domu.
Na zjazd przyjechało ponad dwa tysiące absolwentów tarnobrzeskiego Liceum Ogólnokształcącego. Byli uczniowie "Kopernika" przyjechali z całego świata: z Francji, Niemiec, Holandii, Hiszpanii, Szkocji, USA i Kanady.
Choć obchody odbywały się w weekend, niektóre klasy umówiły się "na telefon" już wcześniej i biesiadowały od czwartku. Większość absolwentów dotarła jednak dopiero w sobotę. Spontanicznych reakcji podczas przywitań nie sposób opisać - popłynęła niejedna łza.
MŁODSZY DYREKTOR
-To jest wspaniała chwila, istne szaleństwo. Czuję się o kilkadziesiąt lat młodziej - śmiał się dyrektor szkoły Dariusz Bożek, który również jest absolwentem "Kopernika". W tych murach poznał też swoją małżonkę. Wśród gości było wielu znanych sportowców i trenerów. Jednym z gości był Jacek Zieliński, były piłkarz i trener tarnobrzeskiej "Siarki", który na obchody przyjechał prosto z Poznania, gdzie dzień wcześniej podpisał umowę na prowadzenie w kolejnym sezonie drużyny Lecha. - Często wracam wspomnieniami do tej szkoły. Los tak chciał, że skończył ją mój tata, moja siostra, moi synowie, a moja żona pracuje w niej obecnie jako nauczyciel wychowania fizycznego. Taki zjazd to wspaniała sprawa i nie mogło mnie tu nie być - mówił popularny Zielak.
ABSOLWENCI W SUTANNACH
Wśród absolwentów, którzy zjechali do "Kopernika", byli i tacy, którzy przyszli na uroczystość w sutannach oraz habitach. Wśród nich była siostra Ewa Łakomy ze Zgromadzenia Sióstr Dominikanek. Siostra Ewa na co dzień uczy katechezy w Radzynie koło Leszna. - Ta szkoła bliska jest mojemu sercu szczególnie. Wprawdzie ma stały kontakt z koleżankami i kolegami z klasy, ale słyszymy się najczęściej telefonicznie, a to nie to samo. Teraz była okazja, by spojrzeć sobie w oczy jak za dawnych lat i porozmawiać. To piękna uroczystość, tyle osób w różnym wieku. Muszę przyznać, że zrobiło to ma mnie olbrzymie wrażenie - ocenia.
MURY MILCZĄ
Aż 800 kilometrów pokonała mieszkająca na co dzień W Koszalinie inna absolwentka "Kopernika" Iwona Megier. - Do tej szkoły chodzili także mój tata i mój brat. Ja już nie mieszkam w Tarnobrzegu od kilkunastu lat, ale jak tylko mogę, to tutaj przyjeżdżam. Ten zjazd to nie tylko okazja do wspomnień, ale to także okazja, by zobaczyć jak wyglądamy po latach, dowiedzieć się, jak ułożyliśmy sobie swoje życie. Te nasze szkolne mury wiele już widziały i wiele słyszały i chyba dobrze dla wszystkich roczników, że nadal milczą - wspomina była tarnobrzeżanka, a obecnie koszalinianka.
WETERANI W "PIĘTNASTCE"
W sali numer 15 na parterze spotkali się najstarsi absolwenci "Kopernika", liczący po 60, 70, 80, a nawet 90 lat. Był tu także Józef Ślęzak, który ma już 97 lat. Pan Józef był najstarszym absolwentem na tegorocznym zjeździe. Niektórzy z weteranów usiedli jednak na ławkach, a nie na krzesłach, bo jak mówili, chcieli się poczuć tak, jak za dawnych lat. Oni byli jedynymi, którzy uczęszczali do innego budynku szkoły, budynku, w którym obecnie mieści się Urząd Miasta Tarnobrzega. - Dawniej to była szkoła, dostało się linijką w łapę, profesor wytargał za uszy, czasami zbeształ, a człowiek jeszcze w domu nikomu o tym nie opowiadał, bo rodzice by "dołożyli" swoje. Te "małolatki", które mają dziś po 40, 50 lat, nie mają pojęcie, co to szkoła - śmiali się weterani. Śmiechu, radości, wspomnień było przez dwa dni tyle, co przez minione 100 lat "Kopernika".