Uczeń klasy biologiczno - chemicznej, niezwykle uzdolniony piłkarz Klubu...
Czytaj więcejMinister edukacji ujawnia swoje plany
Ministerstwo Edukacji przygotowało pakiet zmian w programach szkolnych. Program trzyletniego gimnazjum i trzyletniego liceum ma stanowić jedną całość. Największe kontrowersje wzbudził pomysł, by druga i trzecia klasa liceum zostały ściśle sprofilowane pod kątem wybranych przedmiotów maturalnych. Wzbudziło to obawy, że zbyt wczesne profilowanie w liceach może pozbawić młodych ludzi ogólnej wiedzy. MEN chce, aby w przyszłości wszyscy robili maturę o rok wcześniej, w wieku 18 lat.
ARTUR GRABEK, PIOTR ZAREMBA: Czy pani pomysł na reformę programów gimnazjów i liceów przewiduje ograniczenie wiedzy ogólnej?
Katarzyna Hall: Nic bardziej błędnego. To w tej chwili mieliśmy wyścig: najpierw przerobić pewien zasób wiedzy w trzy lata gimnazjum, a potem powtórzyć w takim samym telegraficznym skrócie przez trzy lata liceum. O efekty możecie panowie zapytać nauczycieli akademickich, którzy zwracają uwagę na gwałtowne pogorszenie się ogólnego poziomu młodzieży. My z tego chcemy zrobić sześcioletnią całość. Ma być więcej czasu na ćwiczenie umiejętności i na dyskusję.
AG i PZ: Ale przedmioty ogólne, niepotrzebne do matury, mają się kończyć w pierwszej klasie liceum.
KH: To przekłamanie. Owszem, zasadniczy kurs historii, chemii, biologii, fizyki czy geografii byłby ograniczony do jednego kursu rozpoczętego w gimnazjum i zakończonego w liceum. Tyle że po pierwszej klasie liceum każdy uczeń będzie się uczył dwóch, trzech przedmiotów w sposób pogłębiony. I z nich to właśnie będzie się wymagało więcej niż do tej pory.
AG i PZ: Czyli stawiacie na wczesną specjalizację. Humanista będzie miał w pierwszej klasie liceum jedną godzinę fizyki. Potem już nic.
KH: Ten humanista otrzyma po zakończeniu szkoły podstawowej przynajmniej czteroletni kurs fizyki. A potem wcale nie nic. Po pierwsze ta jedna godzina to minimum. Każda placówka może ustalić więcej. Najwyższa pora dać szkołom więcej swobody. Ale co ważniejsze, w drugiej i trzeciej klasie humaniści będą mieli poza matematyką obowiązkowy blok: przyroda-technika. Tam będą pogłębiane zainteresowania naukami przyrodniczymi. Analogicznie - ludzie o umysłach ścisłych będą mieli blok: historia-kultura-społeczeństwo. Nie będą się tam uczyć kolejnej porcji dat, lecz skoncentrują się na dyskursie humanistycznym. Program obu bloków przygotowują świetni specjaliści. Wcześniejszy kurs akademicki będzie dopełniony wiedzą służącą poruszaniu się w realnym życiu.
AG i PZ: Niech pani sobie wyobrazi ucznia, który po pierwszej klasie liceum decyduje: idę na prawo. Następny rok uczy się głównie przedmiotów humanistycznych. Bo zgódźmy się, ten blok przyroda-technika, to będzie jednak zbiór ciekawostek. I nagle po drugiej klasie doznaje olśnienia: chcę iść na fizykę. Jak ma nadrobić zaległości? A pani zamierza w dodatku przesunąć całą naukę o rok do tyłu. Fundamentalne i nieodwołalne decyzje o swojej przyszłości ma podejmować piętnastolatek?
KH: Kilkanaście procent najbystrzejszych podejmuje czasem decyzję na miesiąc przed maturą. Oni sobie poradzą w każdym systemie. Ale pamiętajmy: my mamy dziś w liceach 80 proc. młodzieży. Chyba warto tych młodych, ale w dzisiejszym świecie już dojrzałych ludzi, nakłonić do przemyślenia swoich wyborów raczej wcześniej niż później. Zresztą ja też musiałam podjąć decyzję, idąc do klasy matematycznej, w wieku piętnastu lat.
AG i PZ: Gdzie miała pani jednak wszystkie przedmioty humanistyczne, tylko w nieco mniejszym wymiarze godzin.
KH: I te przedmioty nadal będą, tylko inaczej uczone. Bo teraz w gimnazjum i w liceum uczniowie niepotrzebnie przerabiają dwukrotnie to samo. A ja chcę stworzyć już w gimnazjum ofertę zajęć rozwijających zainteresowania do wyboru połączoną z obecnością dobrego doradztwa. Żeby pomagać młodym ludziom w podejmowaniu decyzji.
AG i PZ: I tego właśnie się boimy. Taki system może służyć wymuszaniu decyzji na młodych ludziach, żeby nie robili rodzicom, szkole i światu kłopotu. Tak jest we Francji i ten system jest tam mocno krytykowany.
KH: To ma być system pomagający uczniom w odkrywaniu talentów. Nie tylko naukowych, także na przykład manualnych. My proponujemy bardzo solidny, przynajmniej czteroletni kurs akademicki, a potem spokojną naukę myślenia. Dziś podstawa programowa jest napisana jak koncert życzeń. W przyszłości ma ona być zbiorem wymagań. Uczymy przede wszystkim tego, czego można na pewno nauczyć.
AG i PZ: Czy ci zawodowi doradcy nie będą myśleli za młodzież i zbyt wcześnie ją szufladkowali?
KH: Dobra szkoła zawsze ułatwi jednostce zmianę kierunku kształcenia. Zwłaszcza przy istnieniu tych dopełniających bloków: humanistycznego i przyrodniczego. Ale sama zachęta, żeby przemyśleć sporo wcześniej, co zdawać na maturze, nie jest czymś złym.
AG i PZ: Kto będzie uczył bloku przyroda-technika? Biolog, chemik, fizyk?
KH: Zdecyduje o tym szkoła. Może nawet podzielić te godziny: trochę dla fizyka, trochę dla biologa. Tak samo w przypadku bloku humanistycznego: na przykład dwie godziny historykowi, dwie poloniście, a oni będą się uzupełniać.
AG i PZ: To będą przedmioty na ocenę?
KH: Jak najbardziej.
AG i PZ: Ale jak to ma być zorganizowane? Klasy ostro profilowane od pierwszego do trzeciego roku, czy od drugiego roku w ogóle bez klas, tylko każdy uczeń chodzi sobie na własne zajęcia?
KH: Panowie, czy nie zauważyliście, że resort chce dać większą swobodę szkołom? Przecież nauczyciele domagają się tego od lat. Ministerstwo nie jest od układania planu zajęć. Duża szkoła będzie miała zapewne klasy profilowane od pierwszej klasy. Mniejsza szkoła może od drugiego roku postawić na naukę bez klas. Uczeń będzie chodzić na różne zajęcia z różnymi grupami. Zresztą bez pewnej elastyczności na pewno się nie obejdzie. Na przykład na naukę języka obcego trzeba będzie klasę podzielić: na grupy o różnym stopniu zaawansowania.
AG i PZ: Program nauki w gimnazjum i w liceum będzie stanowił jedną całość. Po co więc egzamin po ukończeniu gimnazjum?
KH: Jeśli w gimnazjum historia obejmuje kurs dziejów do I wojny światowej, uczeń będzie musiał opanować tę partię materiału wymaganą na egzaminie służącym rekrutacji do liceum. A w liceum będzie uczony starannie już tylko historii najnowszej. Przy czym liceum podzieli sobie te godziny dziejów najnowszych, jak chce. Może zrobić wszystko w pierwszej klasie, może w pierwszej i drugiej.
AG i PZ: Nie przeraża pani, że z historią starożytną nauczaną tylko w pierwszej klasie gimnazjum po raz ostatni zetkną się, po przesunięciu bariery wieku o rok, dwunastolatki? To przecież kwestia kodu kulturowego: trzeba wiedzieć cokolwiek o greckiej demokracji czy rzymskim prawie.
KH: Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby o demokracji greckiej czy prawie rzymskim była mowa w liceum podczas nauczania bloku humanistycznego. O jego zawartość warto spytać panią profesor Choińską-Mikę, która kieruje przygotowywaniem programu bloku historia-kultura-społeczeństwo.
AG i PZ: Program jest już w dużej mierze napisany. W wielkim pośpiechu. Zbyt wielkim jak na tak fundamentalne zmiany.
KH: Programy nauczania powstające w oparciu o przygotowywaną podstawę programową jeszcze długo będą mogły być doprecyzowywane. Przecież nauczanie tych bloków w liceum zacznie się za dobre parę lat.
AG i PZ: Jarosław Gowin, poseł PO i profesor, który skądinąd broni pani pomysłów, nawoływał jednak, aby historia i filozofia były nauczane do matury. Jako ważne dla tożsamości kulturowej i dla nauki sposobu myślenia.
KH: Powtarzam: historia będzie wykładana, tylko w całkiem nowy sposób.
AG i PZ: A filozofia? Roman Giertych rozważał jej wprowadzenie do liceów.
KH: Jest przedmiotem maturalnym do wyboru. Na pewno jest elementem nauki języka polskiego. Pamiętajmy, że to jest podstawa krojona na potrzeby 80 proc. młodzieży. No i każda szkoła ma prawo do własnych pomysłów. Także do wprowadzenia filozofii dla wszystkich. My zapisujemy minimum.
AG i PZ: A skąd pani weźmie podręczniki? Taka reforma wymaga zupełnie nowego sposobu przekazywania wiedzy.
KH: To prawda, ale mamy jeszcze sporo czasu. Od września 2009 r. reforma wchodzi do pierwszej klasy podstawówki i pierwszej gimnazjum. A tam uczyć będziemy mniej więcej tego samego, tylko trochę wolniej. To będzie zresztą mniejsza reforma niż ta zapoczątkowana przez ministra Handkego, bo w ogóle nie zmienia się struktura. Nie będzie takiego zamętu jak kiedyś, przemarszu uczniów i nauczycieli z jednej szkoły do innej. Kraju nie stać już na kolejną zmianę struktury.
AG i PZ: Czyli nie będzie powrotu do czteroletniego liceum, do czego nawołuje wielu nauczycieli?
KH: Nie! Możliwa jest tylko korekta tego, co jest. Dajmy sobie na nią trochę czasu. To dotyczy również szkolnictwa zawodowego. To jeszcze trudniejsze wyzwanie, dlatego zostawiamy sobie na nie dwa lata. Chciałabym, aby do szkół zawodowych wkroczyło więcej wiedzy ogólnej. Przykładowo, solidny kurs matematyki i fizyki do techników mechanicznych, geografii i języka obcego do szkół hotelarskich.
AG i PZ: Platforma Obywatelska zapowiadała likwidację liceów profilowanych.
KH: W przyszłości liceów profilowanych nie będzie.
AG i PZ: Przeczytam pani zdanie: "Patrzę z powątpiewaniem na pomysł radykalnej specjalizacji na poziomie liceów. Wczesna specjalizacja ma swoje zalety - ułatwia karierę zawodową. Ale może też pozbawić wielu sprawności potrzebnych przy bardzo elastycznym rynku pracy, bo ludzie nieraz zmieniają profesję wiele razy" - Donald Tusk.
KH: Odbyłam parę dyskusji z premierem i mam wrażenie, że przekonałam go do swojej wizji. Zmiany trzeba przeprowadzić. Ja stale przypominam: liceum dla ponad 80 proc. młodzieży musi być inne niż liceum dla 20 proc., tak jak było w czasach naszej młodości. Jeżeli mamy dobrze zadbać o jakość polskiej edukacji, musimy przyjaźnie wymagać i od ucznia, i od nauczyciela. I ja wiem, jak to osiągnąć.
AG i PZ: Nie czuje pani wiszącej nad głową groźby dymisji?
KH: Rozmawiam i z panem premierem Schetyną i z panem premierem Tuskiem. Mam przekonanie, że robię coś sensownego i wiele proponowanych przeze mnie działań zostało wpisanych do celów strategicznych rządu.
AG i PZ: Wie pani na pewno, że nie zostanie lada chwila odwołana i cała pani praca nie powędruje do kosza?
KH: Pytajcie panowie o to pana premiera. Na pewno on też chce odpowiedniego poziomu nauczania i przyjaznej szkoły.
Źródło: http://www.dziennik.pl