Uczeń klasy informatyczno - matematycznej, dziennikarz SGI "Lesser" w latach...
Czytaj więcej- « Mistrzostwa Tarnobrzega Szkół Ponadgimnazjalnych w piłce nożnej chłopców
- Jakie studia dadzą ci pracę »
Nauka z dala od domu jest droższa
Pod koniec roku szkolnego maturzyści zawsze stają przed dylematem: studiować na miejscu, przykładowo w Rzeszowie, czy wyjechać do innego miasta. Pół biedy, gdy wybór zależy wyłącznie od kaprysu. Znacznie gorzej, jeśli uczelnię trzeba wybrać kierując się zawartością portfela rodziców. Wówczas często zaczynają się schody.
Najtaniej w domu
W akademiku może przyjemniej, ale też drożej niż w domu.
Akademik pilnie poszukiwany
Wybierając się na studia do Krakowa czy Lublina, należy pamiętać, że koszty będą znacznie wyższe. Miesięczny koszt jedzenia to minimum 200 zł, a za mieszkanie trzeba doliczyć nawet 400 zł. - Oczywiście najtaniej jest w akademiku, gdzie pokój kosztuje ok. 200 zł, ale tam zazwyczaj brakuje miejsc. Dlatego na spółkę z koleżankami wynajmujemy mieszkanie. Wychodzi po 300 za osobę - mówi Martyna, studentka Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Podobnie koszty mieszkań kształtują się w Lublinie. Za pokój w akademiku Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego trzeba zapłacić tu 160-260 zł. Cena waha się w zależności od tego, ilu w pokoju mamy współlokatorów. Do kosztów mieszkania trzeba doliczyć jeszcze dojazdy do domu, gdzie będziemy wracać na weekendy. Bilet studencki na pociąg, autobus albo minibusa to wydatek ok. 20 zł.
Najtaniej kserować
Bez względu na miasto na podobnym poziomie kształtują się natomiast ceny pomocy naukowych. W krakowskich i lubelskich księgarniach nieco droższe mogą być tylko podręczniki, ale większość studentów i tak odbija je na ksero. - Tak jest o wiele taniej - mówi Marcin, student I roku farmacji na Akademii Medycznej w Lublinie. - Podczas gdy za podręcznik trzeba zapłacić nawet ok. 50 zł, odbicie go na ksero i zbindowanie kosztuje zaledwie 10-20 zł, w zależności od tego, jak książka jest gruba. Poza tym, taki podręcznik łatwiej odsprzedać, a jeśli nie znajdzie się na niego chętnych, bez żalu można wrzucić go do pojemnika na makulaturę.
Bartosz Gubernat
Nowiny
22.05.2007