Uczennica klasy informatyczno - matematycznej, tancerka Szkoły Tańca SAMBA w...
Czytaj więcej- « W Tarnobrzegu odsłonięto tablicę poświęconą Marianowi Ruzamskiemu
- "Kopernik" zagrał dla pogorzelców z Miechocina »
Symbol pojednania
Marian Ruzamski, pochodzący z Tarnobrzega wybitny malarz okresu międzywojennego, doczekał się wreszcie pamiątkowej tablicy w centrum miasta. Stało się tak dzięki inicjatywie uczniów tarnobrzeskiego Liceum Ogólnokształcącego im. M. Kopernika i ich współpracy z bawarskim gimnazjum z Würzburgu oraz stowarzyszeniem Europafels.
Marian Ruzamski to postać tragiczna. Wybitnie uzdolniony malarz, uczeń Wyczółkowskiego, Malczewskiego, Fałata, Wyspiańskiego, stał u progu wielkiej kariery, gdy wybuchła I wojna Światowa. Aresztowany przez Rosjan w 1915 roku i wywieziony w głąb Rosji, gdzie przeżył piekło rewolucji bolszewickiej. Wydarzenia te odcisnęły się głębokim piętnem na jego psychice, rzutując na jego dalszą karierę. Po powrocie do Polski wrócił do malowania, jego obrazy wystawiały najlepsze galerie w kraju i za granicą, w prasie fachowej był nazywany "księciem malarzy polskich", prorokowano mu olbrzymią karierę. Niestety, przeżycia wojenne spowodowały u niego załamanie nerwowe, które na kilka lat wyłączyło go z życia artystycznego. Po podleczeniu osiadł w domu rodziców w Tarnobrzegu i ponownie wrócił do malarstwa. Jego pracy szybko zdobyły uznanie krytyków, utrzymywał też aktywne związki z elitą artystyczną międzywojennej Polski. Korespondował z Julianem Tuwimem, Tadeuszem Boyem-Żeleńskim, gościł w Tarnobrzegu m.in. Emila Zegadłowicza, który tu pisał swoje "Motory", a także wielu znanych malarzy.
Rozwijającą się karierę przerwał wybuch II wojny światowej. Po zajęciu Polski przez hitlerowskie Niemcy, Ruzamski utrzymywał się z malarstwa. W 1943 roku odmówił namalowania portretu Volksdeutscha, który zemścił się donosząc na artystę. Oskarżony o nieobyczajne zachowanie i podejrzenie żydowskiego pochodzenia, został wysłany do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Nawet tam, dzięki pomocy przyjaciół z Tarnobrzega, nadal malował. To pomogło mu przetrwać. W 1945 roku przeżył "marsz śmierci", gdy Niemcy likwidowali oświęcimski obóz. Przez cały czas niósł ze sobą swoje szkice i rysunki. Ostatecznie trafił do Bergen-Belsen, jednak był w stanie takiego wycieńczenia, że zmarł tuż przed wyzwoleniem obozu przez Brytyjczyków. Jego obozowe dzieła zostały zebrany przez francuskich współwięźniów, którzy w Paryżu przekazali je polskiemu adwokatowi, a ten przyjaciołom Ruzamskiego - rodzinie Pawlasów z Tarnobrzega. Obecnie rysunki Mariana Ruzamskiego są eksponowane w Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu.
Po wojnie Marian Ruzamski i jego twórczość (z wyjątkiem tej obozowej) zostały zapomniane. Dopiero niedawno zaczęło się przywracanie pamięci o tej tragicznej postaci. Ważnym krokiem w tej sprawie był wspólny program realizowany przez młodzież z tarnobrzeskiego "Kopernika" i elitarnej szkoły średniej z bawarskiego Würzburga.
"Kopernik" od 4 lat współpracuje z niemieckim gimnazjum w ramach stowarzyszenia Europafels, działającego na rzecz pokoju, edukacyjnych innowacji i poprawy jakości edukacji w Europie. Program, którego finałowym efektem było odsłonięcie tablicy poświęconej M. Ruzamskiemu był już kolejnym realizowanym wspólnie z młodzieżą z Niemiec. Rola tarnobrzeskiej szkoły w realizacji celów Europafels została doceniona przez samo stowarzyszenie. Dyrektor szkoły, Tomasz Stróż, został honorowym członkiem Rady Kompetencji Europafels, zaś tarnobrzeskie liceum nagrodzono jako jedną z 22 szkół w Europie specjalną tablicą pamiątkową.
Odsłonięcie tablicy upamiętniającej Mariana Ruzamskiego poprzedziła minikonferencja naukowa na Zamku Dzikowskim. Krzysztof Antończyk, szef repozytorium cyfrowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu opowiedział podczas niej o twórczości artystycznej więźniów obozów koncentracyjnych. Drugim z prelegentów był Tadeusz Zych, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega, który przedstawił postać Mariana Ruzamskiego i jego tragiczne losy.
- Sylwetka Mariana Ruzamskiego pokazuje zderzenie jednostki z wielką historią. Nazywam go człowiekiem, który doświadczył na sobie dwóch totalitaryzmów, sowieckiego i faszystowskiego - stwierdził Tadeusz Zych. - A mimo to udowodnił, że jednostka może zachować swą godność i człowieczeństwo. Dziś staje się symbolem pojednania.