W środę zmarł poeta serc ksiądz Jan Twardowski. Zostawił po sobie ogromny ślad nieśmiertelności - swoją twórczość.

Roman Pacześniak, polonista w Liceum Ogólnokształcącym im. M. Kopernika w Tarnobrzegu, nie ukrywa zaskoczenia śmiercią poety.

- Podarowałem księdzu Twardowskiemu swoją pracę magisterską na temat jego poezji, od tego czasu zaczęliśmy swoją korespondencję - mówi. Nauczyciel często odwiedzał księdza w klasztorze Sióstr Wizytek w Warszawie. Jeździł tam ze swoimi uczniami. Ostatnie spotkanie młodzieży z księdzem Twardowskim odbyło się w 2000 roku. Wtedy pytał uczniów o szczegóły z ich zycia, doradzał, pocieszał.

- Często rozmyślam nad tekstami księdza Twardowskiego, dzięki niemu otrzymałem tytuł magistra - mówi Roman Pacześniak. - Był serdecznym poetą, dobrym dla ludzi, których dobrze znał. Decyzję, że zostanie kapłanem podjął przy grobie Bolesława Prusa.

Aneta, uczennica LO im. M. Kopernika, 17-letnia mieszkanka Tarnobrzega, nie pamięta wierszy Twardowskiego, mimo że przerabiała je w szkole.

- Przykra wiadomośc, bo pisał piękną poezję - mówi inna uczennica tej szkoły Barbara.