Uczeń klasy matematyczno - fizycznej, członek szkolnego chóru, miłośnik...
Czytaj więcejPamiętajmy o historii, budujmy przyszłość
O stanie wojennym, polskiej historii współczesnej i przeświadczeniu o tym, że jesteśmy „narodem wybranym ”rozmawiamy z historykiem Dariuszem Bożkiem. Po obchodach 29. rocznicy wybuchu stanu wojennego i w dniu 40. rocznicy wydarzeń grudniowych na Wybrzeżu, rozmawiamy z historykiem Dariuszem Bożkiem.
Uczniowie tarnobrzeskiego „Kopernika” poznawali w poniedziałek historię stanu wojennego. Na zdjęciu: produkcja „bibuły” przez uczennice klasy 1d z Liceum Ogólnokształcącego imienia Mikołaja Kopernika w Tarnobrzegu.
Dariusz Bożek, dyrektor Liceum Ogólnokształcącego imienia Mikołaja Kopernika w Tarnobrzegu był świadkiem tego, jak tworzy się historia. W chwili wybuchu stanu wojennego był studentem historii w Krakowie. Po wydarzeniach sierpniowych z 1980 roku, podobnie jak wielu Polaków, wierzył, że komunistyczny rząd może upaść. Wtedy jednak nadszedł 13 grudzień 1981 roku i… stan wojenny.
Grzegorz Lipiec: Jak pan wspomina tamten grudniowy dzień 1981 roku?
Dariusz Bożek: Po wydarzeniach sierpniowych 1980 roku, kiedy zaczęła się pojawiać w naszym życiu namiastka wolności, było to pchnięcie narodu nożem „w plecy”. Pamiętam, jak już w trakcie „karnawału Solidarności” trwały dyskusje wśród ludzi, czy do Polski wejdzie armia radziecka. Jako zwykły student historii uważałem, że jest to raczej niemożliwe, bo po co urządzać sobie „drugi Afganistan”. Władza ludowa w obawie przed zagrożeniem Ojczyzny wprowadziła stan wojenny. Tak, tylko jakim zagrożeniem. Mam jedno wytłumaczenie: strach przed utratą władzy. Nawet mały pies, kiedy się boi to ujada i szczerzy kły. Tak samo było w grudniu 1981 roku, stan wojenny był próbą zaszczekania dążenia do wolności.
GL: Uczniowie Liceum Ogólnokształcącego imienia Mikołaja Kopernika w Tarnobrzegu 13 grudnia dzięki spotkaniom z opozycjonistą solidarnościowym, Krzysztofem Wianeckim poznają historię współczesną. Czy właśnie „na żywo” trzeba uczyć młode pokolenia tej historii, która jest dla nich tak odległa, jak choćby druga wojna światowa?
DB: Tak. Młodzież dzięki spotkaniom z ludźmi, którzy tworzyli historię naszego regionu dowiaduje się, jak wyglądał tamten świat. Przecież obecni uczniowie „Kopernika” przyszli na świat już w wolnej III Rzeczpospolitej. Więc, tylko i wyłącznie w taki sposób można zainteresować ich wydarzeniami, które nie są przecież tak odległe czasowo.
GL: Czy chodzi tylko o zainteresowanie tematyką stanu wojennego?
DB: Nie tylko. Choć nie ma, co ukrywać, że rocznice rozpoczęcia stanu wojennego, „przegrywają” w naszej świadomości, choćby z uroczystościami rozpoczęcia, zakończenia drugiej wojny światowej, wiele mówi się o powstaniu warszawskim, coraz więcej o wojnie polsko-bolszewickiej. Wciąż cierpimy na niedosyt informacji o stanie wojennym czy też wydarzeniach grudniowych 1970 roku. Ostatnie badania statystyczne pokazują, że prawie 40 procent młodzieży pozytywnie ocenia wprowadzenie stanu wojennego w Polsce, a mam nadzieję, że takie lekcje odwrócą te słupki.
GL: Jaka jest pana osobista ocena stanu wojennego?
DB: Negatywne nastawienie do tamtego wydarzenia nie uległo zmianie. Może z wiekiem bardziej staram się zrozumieć tych, co wprowadzili stan wojenny. Nie zmienia to jednak mojej oceny. Chciałbym, aby młodzież, która poznaje historię stanu wojennego nie chciała się mścić. Skończmy też ze stwierdzeniem, że jesteśmy „narodem wybranym”. Jest tylko jeden taki naród i nie są nim Polacy. Pamiętajmy o naszej historii, ale wspólnie budujmy lepszą przyszłość.