poezja - Archiwum

Oda do smutności
Dzisiaj rano zobaczyłam
Jak w rozsypce życie wygląda,
Kiedy chmury szare sprawiają,
Że słonko na świat nie spogląda.
Ptaków śpiew tylko przeszkadza,

Eviva l'arte
Zamykam oczy.
I jak aktor zmęczony długim spektaklem
Za zamkniętą kurtyną oddech łapię.
W głowie pytań setki, czy spektakl był dobry i czy każdy z zadowoleniem patrzył.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a siedzieli różnie i różnie rzeczy widzieli.
Zbawcza każda przeklęta sekunda przepięknej ciszy...

Krótki list
jakoś uczę się
żyć bez Ciebie
bo cóż innego mi pozostało?
zapominając o tobie
zapracowana

Karuzela
Zaczyna się kręcić powoli, by po chwili się rozpędzić
Gdy jesteśmy mali, to rodzice nas na niej kręcą.
Z wiekiem sami przejmujemy tę rolę.
Czasem kręcimy się sami, jednak częściej z przyjaciółmi.
Niektórzy wolą szybkie kręcenie, inni nie chcą się spieszyć.
Im szybciej, tym większe ryzyko.

Ból a otępienie…
Gdzie ja jestem? Co się ze mną dzieje?
Nic nie widzę, tylko ciemność przed oczyma,
Nic nie słyszę, tylko ten pisk w uszach,
Nie wiem gdzie góra, gdzie dół, wiem, że gdzieś pędzę,
Zapach i smak, co to w ogóle było? Nie wiem.
Czy ta ciemność to ciemność czy jasność?
Jest nieskończona, czy ma jakieś granice?

Uczucia
Czasem jest się spokojnym długo,
Czasem wystarczy jedna kropla,
By wulkan emocji jak lawa gorący
Wybuchnął, sobą wszystko inne zasłaniając.
Często zamiast lawy łzy spływają,
Zamiast dźwięku wybuchu zewsząd słychać krzyki,
Zamiast szarej chmury, w powietrzu wisi coś złego,...

Noc
Czy czujesz orzeźwiające światło księżyca,
Które ogrzewa twoje serce i sprowadza do świata fantazji.
Czy czujesz lekki powiew wiatru,
Rozwiewający twoje włosy i niepozwalający iść spać.
Czy czujesz bezgraniczną pustkę i ciemność,
I uczucie, że nie ma siły, która Cię z niej wyrwie,

Pokój tysiąca nocy
W głuchy telefon
Szepnęłam kilka słów
zabijasz ciszą
Lato dobiegło końca
Za oknem znów jesiennie
Odwiedzasz mnie nad ranem codziennie
Potem jak by nigdy nic
Znikasz…

Pojawił się w moim życiu jak lato
Pojawił się w moim życiu
Jak lato
Leniwie zaświecił jak słońce
Mrugnął kilka razy
Uśmiechnął się
Najpierw będąc ciepłą wiosną
Orzeźwił mnie

Requiem dla pergaminów
Jak otulić welonem z jedwabiu swą zawiść,
wzbić się wysoko, upoić magią nieba,
ambaras zakopać w głębinach aorty,
opłynąć nią smutki,
nadzieje,
tęsknoty.

Nic się nie stało
Pod tą warstwą uśmiechu,
który zapewniam - jest szczery...
Jest o wiele więcej.
Są poplątane myśli i słowa
wzrok, który nie patrzy Ci prosto w oczy
bo wie...
że dostaniesz się tam.

Drzewo życia
Znów przez słów kilka
Człowiek drzeć materiał będzie
Wściekać się na siebie
Stronić od spokoju
Lecz moc słów przerosnąć może
Drzewo życia