Gest polskiego szachisty
W dniach 26-30 grudnia w Samarkandzie w Uzbekistanie, odbyły się Mistrzostwa Świata w Szachach Szybkich i Błyskawicznych. To coroczna impreza odbywająca się w tym samym okresie roku, a jedynej zmienia ulega miejsce jej rozegrania.
Turniej szachów szybkich rozgrywano na dystansie 13 rund, tempem gry 15 min. +10 sek. na wykonanie posunięcia. Podejrzewam, że wielu Polaków przyzwyczaiło się już chyba do tego, że w imprezach szachowych na najwyższym światowym poziomie od lat nie brakuje naszych reprezentantów. Nie inaczej było tego roku w Samarkandzie, gdzie nasz kraj reprezentowało w kategorii mężczyzn (zwanej tutaj Open) 5 szachistów, trzech z tytułem Grandmaster: Jan - Krzysztof Duda (otrzymał 3. numer startowy), Kacper Piorun (96. numer startowy), Grzegorz Nasuta (143. numer startowy) oraz 2 z tytułem International Master: Jakub Kosakowski (123. numer startowy) i Jakub Seemann (161. numer startowy). W kategorii Kobiet wysłaliśmy do Uzbekistanu tylko dwie szachistki. (WGM) Oliwia Kiołbasa otrzymała 35. numer startowy, a WIM Michalina Rudzińska 78. numer startowy. Na koniec dodam jeszcze, że w turnieju wystartowało 202 zawodników i 117 zawodniczek, a pula nagród wyniosła milion dolarów amerykańskich, z czego 700 000 dolarów przeznaczono na nagrody w turnieju mężczyzn i 300 000 dolarów w turnieju kobiet.
Turniej rozegrano w wielkim Centrum Kongresowym Samarkandy, pięknym, przestronnym obiekcie o bardzo orientalnej architekturze, a wydarzenie transmitowano na żywo na kanale FIDE w serwisie YouTube, a także na prawie wszystkich innych platformach do transmisji strumieniowej poświęconych szachom.
Pierwszy numer startowy dostał oczywiście Sven Magnus Carlsen, który był zdecydowanym faworytem do wygrania turnieju. Polscy eksperci, spoglądając na ranking, przewidywali także, że przynajmniej jeden z naszych reprezentantów otrze się o strefę medalową, a być może i ten medal zdobędzie.
Turniej rozpoczął się zaskakująco, gdyż faworyci już w pierwszych partiach potracili punkty. Obrońca tytułu, mistrza świata w szachach szybkich, Sven Magnus Carlsen rozpoczął turniej od remisu ze znacznie niżej notowanym Nikitą Petrovem z Czarnogóry, ale szybko pozbierał się i wszedł na swój normalny poziom. Chyba jeszcze gorzej zaczął turniej wicemistrz świata w szachach klasycznych, Jan Niepomniaszczi, Rosjanin występujący pod flagą FIDE, który w trzech partiach zdobył zaledwie1punkt. Fabiano Caruana także się nie popisał, gdyż pierwsze zwycięstwo odniósł dopiero w trzeciej partii. Bardzo słaby start zaliczył Anish Giri, ale trochę usprawiedliwiać go może presja związana z tym, że była to dla niego chyba ostatnia szansa na zebranie wystarczającej liczby punktów, która dawałaby mu możliwość się zakwalifikowania się do wąskiego grona Kandydatów 2024. Zaskoczeniem była z kolei dla wielu obserwatorów postawa mniej znanych zawodników. Na przykład Bułgar Iwan Czeparinow nieoczekiwanie rozpoczął turniej od trzech zwycięstw i remisu.
A jak zaprezentowali się w Samarkandzie polscy arcymistrzowie? Podobnie jak zdecydowana większość wyżej wspomnianych. Już w 1 rundzie zaliczyliśmy kilka niewytłumaczalnych dla mnie wpadek. To prawda, że niespodzianki w turniejach mistrzowskich zdarzają się i to wcale nie tak rzadko, ale w pierwszej partii na czterech szachownicach (pół punktu stracił również Krzysztof Duda)? Pierwsze miłe zaskoczenie ze strony naszych zawodników miało miejsce dopiero po dwóch rundach, ponieważ najmłodszy w ich gronie, absolutny debiutant w takich rozgrywkach, 16-letni Jakub Seemann, miał na swoim koncie 2 punkty po dwóch partiach. Co ważne, zdobył je w rywalizacji z arcymistrzami, legitymującymi się rankingami 2586 i 2579.
Warto również przypomnieć, że mniej więcej w połowie turnieju, za sprawa wspomnianego już powyżej Jana Niepomniaszcziego, doszło do sporego „skandalu”. Otóż rosyjski zawodnik zarzucił organizatorom faworyzowanie Magnusa Carlsena, któremu jako jedynemu przyznali prywatny pokój, aby mógł odpoczywać podczas przerw między rundami i przygotowywać się do kolejnych partii. To z pewnością uzasadniony zarzut, ale nie tylko ja uważam, że były on spowodowane frustracją zawodnika po jego fatalnym wejściu w turniej.
Niestety, Polakom ten turniej kompletnie nie wyszedł. Na półmetku (po rundzie 7) najwyżej notowany z naszych szachistów, Jan-Krzysztof Duda, który na liście startowej miał przecież numer 3, zajmował dopiero 57 miejsce. U kobiet sytuacja wyglądała trochę lepiej, ale nie za wiele, bo najlepsza z naszych reprezentantek, Oliwia Kiołbasa, zajmowała miejsce 29.
Co ciekawe, w kategorii Kobiet faworytki do wygrania turnieju również zawodziły w swoich pierwszych partiach. Aktualna mistrzyni świata Tan Zhongyi rozpoczęła swój pierwszy dzień powolnie, a swoje pierwsze zwycięstwo odniosła dopiero w ostatniej, czwartej partii dnia, po trzech remisach. Mistrzyni Świata w szachach klasycznych Ju Wenjun oraz pretendentka do tytułu Lei Tingjie również wypadły słabo, kończąc dzień z 2 dwoma punktami po 4 partiach. A mistrzyni świata w szachach szybkich, Alexandra Kosteniuk, zgromadziła na swoim koncie zaledwie 1,5 punktu po 4 partiach.
Dalsza część turnieju także nie była dla polskich kibiców jakimś porywającym widowiskiem, głównie z uwagi na ewidentny brak formy naszych szachistów. Nasz arcymistrz z Wieliczki obudził się dopiero od koniec turnieju. W ostatniej rundzie wygrał 3 pojedynki (z Hindusem Venkateshem Pranavem, Rosjanami Igorem Łysym i Wladislawem Kowalowem) i jeden zremisował (z Serbem Aleksandarem Indjicem), co pozwoliło mu awansować z 96. miejsca na miejsce 45.
Dla nikogo nie było też zaskoczeniem, że turniej wygrał Magnus Carlsen, który jest po prostu najlepszy na świecie i to niezależnie od tempa gry, a im ono jest niższe, tym jego przewaga nad resztą stawki się pogłębia. Norweg zwyciężył z wynikiem 10/13, nie przegrywając żadnej partii! Drugie miejsce zajął znany z szybkiej gry Vladimir Fedoseev z wynikiem 9,5/13, który po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na Ukrainę zamienił rodzimą federację na słoweńską. No i na ostatnim miejscu na podium znalazła się 30 letni zawodnik z Chin Yangyi Yu. W gronie kobiet zwyciężyła Rosjanka Anastasia Bodnaruk (wystąpiła pod flagą FIDE) - 8,5/11, która w partii barażowej, której stawką był złoty medal (obie miały na koncie po 11 partiach 8,5 pkt.), pokonała po dramatycznym boju Hinduskę Humpy Koneru 3,5:2,5 .
Turniej szachów szybkich jako Polacy nie będziemy wspominać dobrze, gdyż nasi szachiści nie tylko nie zachwycili, ale byli wręcz tłem dla najlepszych. Wyniki wyglądały następująco: Jan Krzysztof Duda 45. miejsce (8 pkt.), Jakub Kosakowski 106. miejsce (6.5 pkt.), Kacper Piorun 135. miejsce (6 pkt.), Grzegorz Nasuta 146. miejsce (5,5 pkt.) , Jakub Seemann 160. miejsce (5 pkt.), Oliwia Kiołbasa 44. miejsce (6 pkt.) i Michalina Rudzińska 94. miejsce (4 pkt.). Zapamiętamy je jednak na pewno z zupełnie pozasportowego powodu. Nasz arcymistrz Jan Krzysztof Duda wywołał bowiem swoim zachowaniem niemałą konsternację i poruszenie, i to już w pierwszej partii. Zmierzył się w niej z Rosjaninem Denisem Chismatulinem, który jak powszechnie wiadomo jest zwolennikiem polityki Wladimira Putina i otwarcie deklaruje swoje poparcie dla rosyjskiej wojny z Ukrainą. Przed pojedynkiem rosyjski szachista chciał zwyczajowo przywitać się z Polakiem, jednak ten odmówił uściśnięcia mu dłoni. Podobnie postąpił zresztą i po zakończeniu partii (ich pojedynek zakończył się remisem). Dodam jeszcze, że Magnus Carlsen nie miał żadnych problemów z tym, by uścisnąć dłoń temu samemu rosyjskiemu zawodnikowi w ich późniejszym bezpośrednim pojedynku. Gest Polaka odbił się szerokim echem w mediach na całym świecie, bo nie jest to normalna sytuacja. Mam jednak wrażenie, że gest ten został zrozumiany i doceniony tak przez kibiców jak i zagraniczne media, oczywiście poza mediami oraz kibicami rosyjskimi. Mimo to bardzo wielu kibiców na świecie zastanawiało się, co zrobi tym fantem Międzynarodowa Federacja FIDE i czy ukarze Polaka. W świeci zawrzało. Okazało się, że zgodnie z regulaminem FIDE o ewentualnym ukaraniu Polaka miałby w pewnym sensie zadecydować rywal. Gdyby bowiem Denis Chismatulin złożył w związku z zaistniałą sytuacją oficjalny protest lub zgłosił to wydarzenie do Komisji Etyki przy FIDE, to najprawdopodobniej otrzymałby walkower, a Duda mógłby dostać ponadto upomnienie lub karę finansową. Na szczęście Rosjanin niczego nie złożył ani nie zgłosił. Sprawa nie jest jednak jeszcze zakończona, gdyż jak informują media FIDE bada w tym momencie, czy mimo wszystko nie należałoby jednak naszego arcymistrza ukarać.
Grafika:
Komentarze [11]
2024-01-20 18:29
Jan Krzysztof Duda zdecydowanie zasługuje na pochwałę. Nie dość że wykazuje się kunsztem w swojej dyscyplinie, to jeszcze potrafi postawić własne wartości ponad upolitycznionymi kryteriami szeroko pojętej “poprawności”. Szacunek dla niego
2024-01-17 23:31
Myślę, że możemy być dumni. W obecnych czasach rzadko zdarza się komuś wykazać taką odwagą
2024-01-17 18:56
Całym sercem za naszym szachistą. Bardzo dobrze zrobił
2024-01-17 15:28
Podoba mi się tendencja coraz częstszego wstawiania artykułów w tematach okołopolitycznych. Jest to ważna dziedzina i należy oswajać z nią młodzież. Pozdrawiam
2024-01-16 21:52
Kosmo jest moim ulubionym dziennikarzem gazetki. Ten artykuł również trzyma wysoki poziom. Czekam na kolejne!
2024-01-14 19:46
Życzę bohaterowi artykułu jak najlepiej, a przede wszystkim, by nie porzucił nigdy tej siły charakteru, która pozwoliła mu przeciwstawić się znieczulicy na rosyjską agresję.
2024-01-14 19:24
W końcu ktoś pokazał, że nie boi sie i bez obaw wyraża swoje poglądy. Oby takich jak najwięcej
2024-01-14 19:18
Uważam, że nasz szachista zachował z klasą i udowodnił, że mimo świadomości potencjalnych konsekwencji, należy postępować zgodnie z własnym sumieniem.
2024-01-14 18:13
>anonim. Mogą. Drastyczne i nie podlegające wątpliwości złamanie zasad regulaminu obowiązującego użytkowników korzystających z funkcji dodawania komentarzy na naszej stronie.
2024-01-14 18:07
Dlaczego utraciłem swój nick pod poprzednim komentarzem? Czy admini mogą mi to jakoś wytłumaczyć?
2024-01-14 18:03
Wyśmienity artykuł w wykonaniu Kosmo. Czytam jego teksty od dawna i jestem zadowolony z ich poziomu. Liczę na to, że w przyszłości zacznie pisać je nieco częściej. Tak czy inaczej, bardzo mi się podoba. Brawo Kosmo!
- 1