Zabijał w imię ekologii
Jak pojmać szalonego geniusza, który aspiruje do miana zabójcy doskonałego? Człowieka, który budował własne bomby i rozsyłał je anonimowo w pozornie przypadkowe miejsca, pozostawiając przy tym fałszywe wskazówki, by samemu nie budzić podejrzeń. Człowieka, który żył samotnie w górach stanu Montana i nie utrzymywał z nikim kontaktu. Przed takim to właśnie wyzwaniem stanęli przed dwoma dekadami w USA agenci FBI, próbując schwytać jednego z najbardziej niebezpiecznych terrorystów w dziejach tego kraju.
Człowiekiem, znanym całemu światu jako "Unabomber", okazał się być Amerykanin polskiego pochodzenia Theodor John Kaczynski, urodzony 22 maja 1942 w Chicago, w rodzinie polskich emigrantów (syn Wandy Kaczynskiej i Theodore’a Richarda Kaczynskiego). Theodor był także matematykiem z ilorazem inteligencji 170 w skali Stanforda-Bineta (dla porównania Hawking i Einsztein mieli po 160). Z drugiej strony był jednak, co się okazało dopiero po latach, terrorystą, który uzasadniał swe działania sprzeciwem wobec cywilizacji opartej na nowoczesnej technologii. Przydomek „Unabomber” powstał z kryptonimu UNABOM (university and airline bombings), a nadało mu go FBI, które prowadziło tę sprawę. Dzięki wysokiemu IQ Kaczynski już w wieku 16 lat rozpoczął studia na Uniwersytecie Harvarda. W okresie studiów chętnie brał udział w różnych eksperymentach psychologicznych prowadzonych przez Henry’ego Murraya, których celem było sprawdzenie odporności na stres oraz dezintegracji osobowości. Właśnie to doświadczenie mogło mieć ogromny wpływ na postrzeganie świata i antyspołeczne zachowania Teda Kaczynskiego. Po ukończeniu Uniwersytetu Harvarda i obronieniu doktoratu z matematyki, pracował początkowo jako pracownik naukowy na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, ale szybko zrezygnował z tej posady, gdyż studenci narzekali, że zamiast tłumaczyć im skomplikowane równania mamrocze coś pod nosem, a przy tym szybko wpada w gniew i generalnie nigdy nie ma dla nich czasu. Coś w tym musiało chyba być, gdyż od dziecka był bardzo nieśmiały, nie potrafił nawiązywać kontaktów z rówieśnikami (zwłaszcza z dziewczynami) i nie lubił się z nikim spotykać. Wielu ludzi na uczelni uważało, że ma syndrom Aspergera. Tak więc pewnego dnia zwolnił się z pracy, nie tłumacząc nic nikomu, wyjechał z miasta i przez kolejne lata pozostawał bezrobotny, żyjąc samotnie, całkowicie odcięty od świata i technologii (bez dostępu do prądu, bieżącej wody czy telefonu), w drewnianej chacie w górach w stanie Montana, którą zbudował razem ze swoim bratem - Davidem.
Swoją terrorystyczną misję rozpoczął w 1975 roku. na parkingu Uniwersytetu Illinois w Chicago znaleziono paczkę, która rzekomo została zwrócona do nadawcy, profesora Buckley’a Crista. Ten był jednak bardzo zaskoczony, że wróciło do niego coś, czego w ogóle nie wysyłał. Zawiadomił kampusowego policjanta. Gdy ten otworzył pakunek, pokojem wstrząsnął wybuch. Na szczęście, bomba była na tyle amatorsko skonstruowana, że eksplozja tylko lekko zraniła mu rękę. Policja wszczęła naturalnie dochodzenie, ale uznała ostatecznie, że ma do czynienia z głupim studenckim żartem.
Kaczyński zwrócił na siebie uwagę FBI dopiero w roku 1978 po wybuchu kolejnej, prymitywnej bomby na uniwersytecie w Chicago. W ciągu następnych kilkunastu lat w imię filozofii zbliżonej do anarchoprymitywizmu, wysyłał lub osobiście dostarczał coraz bardziej wyrafinowane bomby. Siał powszechny strach w kraju i wywoływał ogólnonarodową panikę, szczególnie gdy zagroził wysadzeniem samolotów pasażerskich czy też firm komputerowych. Ten ekoterroryzm – w jego rozumieniu – miał służyć walce ze złem wynikającym z postępu technicznego. Bomby wysyłał zazwyczaj w drewnianych pudełkach, oznakowanych literami FC (Freedom Club). Dzięki swej przebiegłości Kaczynski był jednak podmiotem jednego z najdroższych, najdłuższych i najbardziej pracochłonnych śledztw w historii FBI, w które przez te wszystkie lata zaangażowanych było ponad 150 agentów.
Jedną z pierwszych poważnych ofiar Unabombera był John Hauser, absolwent uczelni Berkeley, na której wykładał Kaczynski. 15 maja 1985 roku otrzymał on przesyłkę z bombą. W chwili jej otwarcia doszło do wybuchu, w wyniku którego człowiek ten stracił 4 palce prawej ręki i utracił częściowo możliwość widzenia w lewym oku, że o przerwaniu tętnicy we wspomnianej ręce nie wspomnę. Bomba, jak określili to potem fachowcy z FBI, była „specyficzna terytorialnie”, a nie adresowana do określonej osoby. Zatem zapewne chodziło o zamach na uczelnię, a John Hauser był tu tylko pionkiem w grze.
11 grudnia 1985 roku pierwszą śmiertelną ofiarą „Unabombera” stał się Hugh Campbell Scrutton. 38-letni właściciel wypożyczalni komputerów w Sacramento. Zginął, gdy podniósł bombę ukrytą w papierowej torbie (rannych zostało również dwóch pracowników sklepu), a fragmenty ładunku znajdowano w promieniu blisko 200 metrów. Śledczy tworzyli oczywiście profile psychologiczne terrorysty; angażując wybitnych specjalistów, ale dochodzenie jakoś nie posuwało się zbytnio do przodu. Unabomber zachowywał bowiem ostrożność i nie atakował też zbyt często. Między 1987 a 1993 rokiem nie uderzył na przykład ani razu, więc liczono, że zrezygnował już ze swej misji albo zmarł. Niestety, ich nadzieje okazały się płonne. W 1993 roku w odstępstwie dwóch dni ciężkiego uszczerbku na zdrowiu doznali bowiem dwaj profesorowie (profesor genetyki z Uniwersytetu Kalifornijskiego i profesor Informatyki Uniwersytetu w Yale).
19 września 1995 do redakcji popularnych dzienników „The New York Times” i „The Washington Post” wpłynął filozoficzny esej traktujący o zagrożeniach dla ludzkości, które niesie ze sobą postęp techniczny. Był to Manifest Unabombera. Wraz z tekstem eseju redakcje otrzymały list, w którym zawarte było ultimatum autora. Autor zagroził dziennikarzom obu, że jeśli jego tekst nie ukaże się choćby w jednej z tych gazet w ciągu 3 miesięcy, to terrorystyczna działalność FC znów zostanie wznowiona. W interesie bezpieczeństwa publicznego zdecydowano się na jego publikację. Tekst ukazał się w prawie wszystkich popularnych dziennikach na całym świecie, a w naszym kraju pod tytułem „Społeczeństwo przemysłowe i jego przyszłość”. Kaczynski pisał w nim, że nowoczesna technologia pozbawia człowieka wolności i prowadzi go w kierunku zaburzeń psychologicznych, gdyż pozbawia go „decyzyjności” w kwestii zaspokajanie swych podstawowych potrzeb (jedzenia, bezpieczeństwa). Unabomber omówił też psychologię zwolennika poglądów lewicowych, którego jego zdaniem cechuje kompleks niższości i „naduspołecznienie”.
Po tym, jak manifest się ukazał, tysiące osób zaczęło sugerować FBI potencjalnych podejrzanych. Jedna z nich szczególnie zainteresowała agentów. Był nią David Kaczyński, który opisał swojego brata Teda. Co ważniejsze, dostarczył też agentom listy i dokumenty napisane przez swojego brata. Analitycy językowi ustalili, że podobieństwo pomiędzy listami, a autorem manifestu jest tak duże, że Theodore Kaczynski stał się natychmiast głównym podejrzanym. Połączenie informacji, które przekazał im brat Theodora, z faktami ustalonymi po wszystkich zamachach, doszli do wniosku, że znaleźli wreszcie sprawcę. Sąd, na podstawie otrzymanych informacji, wydał błyskawicznie nakaz doprowadzenia podejrzanego i przeszukania jego domu.
3 kwietnia 1996 roku śledczy aresztowali Kaczynskiego i przeszukali jego chatę, w której znaleźli mnóstwo elementów potrzebnych do stworzenia bomby oraz dziennik, w którym tenże opisywał swoje eksperymenty z materiałami wybuchowymi i swoje zamachy. Znaleziono tam również jedną gotową do wysłania bombę.
Terror Kaczynskiego zakończył się. Podczas procesu przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów. Początkow sąd chciał skazać Kaczynskiego na karę śmierci, ale uwzględniwszy opinię biegłego psychiatry, który zdiagnozował u podejrzanego schizofrenię paranoidalną, zamienił mu tę karę w swym wyroku na poczwórne dożywocie bez możliwości przedterminowego zwolnienia. Po procesie Unabomber został osadzony w więzieniu ADX Florence w stanie Kolorado. Co ciekawe, FBI wypłaciło bratu Kaczyńskiego milion dolarów za pomoc w ujęciu sprawcy, ale ten przekazał te pieniądze rodzinom ofiar ataków Theodora.
Theodore John Kaczynski przeszedł do historii jako najbardziej znany amerykański zamachowiec. I choć nie był najkrwawszym z nich, to po 18 latach, gdy terroryzował cały kraj i wodził policję za nos, zabijając 3 osoby i raniąc 23, amerykańskie społeczeństwo mogło wreszcie odetchnąć z ulgą.
Grafika:
Komentarze [1]
2022-01-19 16:06
Bardzo cool artykuł oby tak dalej ^^
- 1