Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

A co z barytonami?   

Dodano 2019-12-14, w dziale inne - archiwum

Nawet zwykli zjadacze chleba, nieinteresujący się za bardzo operą, potrafiliby zapewne bez trudu wymienić nazwiska co najmniej kilku wybitnych solistów, choć jestem przekonany, że byłyby to nazwiska wyłącznie tenorów bądź sopranów, czyli tych najbardziej rozpoznawalnych artystów operowych. Istnienie wielkich śpiewaków, obdarzonych nie mniejszym talentem, ale o innym typie głosu, to już dla większości ludzi inny, raczej nieznany świat. Z mediów ludzie znają takie nazwiska jak: Callas Pavarotti, Domingo, czy Caballe, ale gdyby zapytać ich o wybitne barytony czy mezzosoprany, okazałoby się natychmiast, że nie byliby w stanie wymienić nazwiska choćby jednego takiego artysty.

/pliki/zdjecia/bar1_1.jpgPiękno głosu z pewnością nie jest uzależnione od jego wysokości, ale kompozytorzy, może poza Rosjanami, zdawali się zawsze większą atrakcyjność dostrzegać w tenorach i to właśnie te głosy dostawały w ich operach partie protagonistów, amantów, czy też najszlachetniejszych sylwetek, prezentując publiczności numery najbardziej wpadające w ucho. W świecie włoskiej opery chyba tylko Giuseppe Verdi pisał partie dla barytonów i to właśnie jemu wielu śpiewaków zawdzięcza utrzymanie się na powierzchni oraz zdobycie sławy ale raczej umiarkowanej. Ludzka egzaltacja nadawała jednak i tym śpiewakom zaszczytne tytuły. Miano "króla barytonów" krytycy przyznali Mattia Battistiniemu, a "głos lwa" Titta Ruffo. Obaj panowie śpiewali na przełomie XIX i XX wieku, ale zaczynali jeszcze przed erą nagraniową, dlatego nie pozostało za wiele ich wczesnych nagrań. Istnieje co prawda kilka późniejszych nagrań pojedynczych arii, ale ich jakość dźwiękowa jest fatalna. Słuchając ich szybko dochodzi się do wniosku, że ich maniera śpiewacza (aktorska zapewne też) bardzo się zestarzała, a wspomniane powyżej epitety zostały im nadane zbyt wcześnie. Ich niewątpliwie piękne głosy zostały jednak wykorzystane w bardzo wąskim repertuarze, rzadko wychylającym się poza dzieła Verdiego czy Mozarta.

Australijska stacja radiowa specjalizująca się w muzyce klasycznej, Australian ABC Classic FM, opublikowało w roku 2007 ranking dziesięciu śpiewaków operowych wszech czasów, w którym znalazło się tylko dwóch barytonów: Tito Gobbi (Włoch) i Dietrich Fischer-Dieskau (Niemiec). Australijczycy wskazali tych solistów, gdyż te dwa zgoła różne głosy, o różnych podejściach do sztuki, absolutnie zdominowały swym talentem II połowę XX wieku. /pliki/zdjecia/bar2_1.jpgWypada tylko żałować, że pomiędzy tymi artystami nie było konkurencji, gdyż nie było im dane spożytkować swego głosu w odmiennym repertuarze. Według miłośników opery ale i krytyków dorównali sobie na dobrą sprawę tylko dwiema tożsamymi kreacjami, tytułową partią w "Don Giovannim" Mozarta oraz Markiza Posa w "Don Carlosie" Verdiego.

Tito Gobbi to podręcznikowy przykład barytonu dramatycznego, który nie mógł nie zasłynąć w repertuarze canto di forza. Głos Gobbi był ciemny i nieco ”kamienisty”, a niepowtarzalna barwa rekompensowała mu brak fizycznej urody. Jego kreacje sceniczne podziwiano jednak nie tyle ze względu na brzmienie, co na jego zmysł teatralny. A był to aktor szekspirowski w pełnym tego słowa znaczeniu. Szalenie istotna była także elastyczność jego głosu, gdyż artysta ten potrafił mu nadać zarówno anielsko łagodny i tkliwy wyraz jak też zupełnie mroczny i wręcz apokaliptyczny. W jego kreacjach nie znajdziemy ani jednego słowa bez dramatycznego zacięcia, które by widza nie pochłonęło. Miał też szczęście do współpracowników. Wraz ze szwagrem, również wielkim artystą operowym, basem Borisem Christoffem, wykreowali wiele fantastycznych ról w operach Verdiego, ale o wiele większe znaczenie dla jego kariery śpiewaczej miały liczne przedsięwzięcia u boku Marii Callas, z którą się przyjaźnił, i którą jako jedyny człowiek umiał „utemperować". Wspólnie wystąpili w trzech wybitnych realizacjach "Toski" Giacomo Pucciniego. Pierwsze nagranie studyjne tej opery z roku 1953 pod batutą de Sabaty to absolutny przełom w historii nagrań operowych i według mnie BBC słusznie przyznało mu piąte miejsce na liście stu najważniejszych nagrań muzyki poważnej. /pliki/zdjecia/bar3_1.jpgZarówno Callas jak i Gobbi są tu u szczytu swych możliwości. Gobbi kreuje w tej operze ulubiony przez siebie typ postaci, czyli czarny charakter, ucieleśnienie zła wyzute z wszelkich zasad moralnych. Jego Baron Scarpia to hipokryta z krwi i kości. Tę wspaniałą kreację powtarzał potem jeszcze wielokrotnie przy innych primadonnach w największych domach operowych świata. Studyjne nagranie z Callas powtórzył jedenaście lat później, co było powtórką sukcesu, a z tego samego roku zachował się również II akt Toski z Callas (w wersji video), gdzie widzimy triumf śpiewających aktorów, ich doskonałą mimikę i ruch sceniczny. Podobną charakterologicznie postać grywał także w "Otellu" Verdiego (Jagon). Oprócz wyśmienitego nagrania studyjnego Serafina z Vickersem, całość tej opery dostępna jest również w wersji video z 1958 roku. To genialna kreacja zdradzieckiego intryganta z dwiema ariami, które stanowią klucz do poznania zła, które dominuje w przedstawianym w tej operze świecie. Pierwsza z nich to "Era la notte", w której bohater zastawia sidła na Otella, cudownie deklamując i grając, a druga to słynne "Credo in Dio crudel", w której Jagon przedstawia nam mechanizm zła i uzasadnia swą podłość nihilizmem. Gobbi potraił jednak również kreować bardziej zrównoważone postacie. Być może najwybitniejszy Falstaff w operze Verdiego, pełna głębi i tragizmu postać błazna Rigoletta, poruszający Michele w "Płaszczu" Pucciniego, pełen godności i humanizmu Markiz Posa, a także zrównoważony Konsul Sharpless w "Madamie Butterfly", to właśnie jego zasługa. Jego dorobek artystyczny robi wrażenie, /pliki/zdjecia/bar4_0.jpgchoć nie napisałem jeszcze o co najmniej kilkunastu kolejnych wielkich interpretacjach u Verdiego czy u Pucciniego.

Drugim wielkim barytonem XX wieku był Dietrich Fischer-Dieskau. Gobbi absorbował uwagę publiczności niskim głosem i postrzegany był jako baryton dramatyczny, za to Fischer-Dieskau zarówno przez warunki wokalne jak i podejście do tekstu był postrzegany jako baryton liryczny. Jego przepiękny, ciepły głos o szlachetnej „ziemistej” barwie i wybitnej, wirtuozeryjnej technice kształtował się na zupełnie innej niszy gatunkowej. Fischer-Diskau nie zaczynał jednak wcale od wielkich kreacji, a od tzw. "Lieder", czyli pieśni Roberta Schumanna, Johannesa Brahmsa, Hugo Wolfa czy Franza Schuberta. Stała za tym ogromna konkurencja na rynku operowym i zwyczajny patriotyzm, który kazał mu brać się za to, co swojskie. Został uznany za największego pieśniarza XX wieku. Wykształcił też w sobie absolutnie odmienną od Gobbi manierę aktorską, która potem przeniknęła potem do wszystkich jego sylwetek operowych. W jego przypadku nie liczyła się już tylko charyzma, a o wiele bardziej umiejętności aktorskie i podejście do słowa. Dla niego każde słowo nabierało znaczenia i musiało być uprzednio wnikliwie przeanalizowane. Obok "Lieder" postrzegany był jako największy baryton podejmującym Mozarta. Wszystkie role, za które się brał pozostały jednak niedoścignione. Największą kreacją była chyba rola hrabiego Almavivy z "Wesela Figara". /pliki/zdjecia/bar5_0.jpgW najwcześniejszym nagraniu tej opery z Salzburga z 1957, u boku nobliwej już Schwarzkopf, jest jeszcze niedojrzały aktorsko i ma pewne problemy z językiem włoskim, ale na studyjnym nagraniu Bohma z 1968 roku jest już u szczytu możliwości wokalnych i aktorskich. Jeszcze lepiej prezentuje się we wspaniałym filmie operowym Ponnelle'a z 1976 roku. To figura pełna wytworności i arystokratycznego gestu, łącząca w sobie elegancki komizm i wyrafinowany cynizm. Dieskau uważał, że komedie Mozarta, to komedia charakterów, a w historii opery zapisał się jako najwybitniejszy odtwórca wielkiej arii "Hai gia vinta la causa". Według mnie nie gorszy jest jego Don Giovanni - postać tyleż hedonistyczna i epikurejska, co skrywająca w sobie drugą, mroczną naturę - co wspaniale da się odczuć w finale. Fischer-Dieskau to także opera niemiecka i rewelacyjne kreacje w Straussie, szczególnie jako Olivier i Hrabia w "Capriccio". Doskonały był też u Wagnera. Nie poradził sobie chyba tylko z rolą Scarpii w "Tosce" i Jagona. Umiarkowany sukces przyniosła mu za to rola Rigoletto, choć we wszystkich wspomnianych powyżej włoskich operach udawało mu się zawsze wnieść coś świeżego. Moim zdaniem największym osiągnięciem w jego karierze była postać Markiza Posa. To też jeden z moich operowych dylematów, których nie potrafię rozstrzygnąć. Kto był w tej roli lepszy, Fischer-Dieskau czy Tito Gobbi?

/pliki/zdjecia/bar6_0.jpgMamy zatem dwójkę wielkich artystów, królujących jako największe barytony wszech czasów, których artystyczne drogi nie zderzały się, bo królowali sobie w zupełnie różnych repertuarach. To trochę taka analogia do karier dwóch największych diw XX wieku, Marii Callas i Elisabeth Schwarzkopf, które stworzyły dwa różne, choć równie piękne światy.

W XX wieku pojawił się cały zastęp wspaniałych barytonów, jak choćby Rolando Panerai (moim zdaniem trzeci z największych barytonów), którego pożegnaliśmy niespełna dwa tygodnie temu. Ten śpiewak o ciemnym, ale bardzo lekkim głosie był kimś pomiędzy Gobbim a Dieskau i mógł jako jedyny wybierać sobie role w operach Verdiego i Mozarta. Zwykło się mawiać, że najwięksi i najwspanialsi barytoni rodzą się od pewnego czasu w Ameryce, co potwierdza historia Trzech Wielkich M (Robert Merril, Cornell McNeill, Sherill Milnes) i Thomasa Hampsona. Co ciekawe sytuacja barytonów na rynku operowym wygląda dziś o wiele lepiej. Miło zauważyć, że i Polacy mają się tu czym pochwalić. Wszak za najlepszego barytona przełomu wieków uważa się Mariusza Kwietnia, a kariera kolejnego polskiego barytona, Artura Rucińskiego, nabiera tempa.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.3 /23 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 99luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry