Bal na miarę „Kopernika”!
Maturzystom naprawdę niełatwo jest choćby na chwilę zapomnieć o wydarzeniu, od którego ma podobno zależeć ich dalsze życie. Na szczęście na drodze do nieuchronnie zbliżającej się matury trafiają się czasem momenty wytchnienia. Niewątpliwie takim właśnie momentem jest dzień balu maturalnego, kiedy to mogą zapomnieć o trudach i troskach dnia codziennego i miło spędzić czas z koleżankami i kolegami ze szkoły, z którymi często łączy ich mocna więź. W tarnobrzeskim „Koperniku” bal ten to od początku organizowany jest w murach szkoły, co nadaje mu wyjątkowego charakteru i klimatu. Myślę, że dla większości uczniów naszej szkoły, ten nasz „Kopernik” jest jednak czymś więcej niż tylko budynkiem. Wszak to tu spędzamy sporo czasu, tu dojrzewamy, zdobywamy wiedzę i nowe umiejętności, uczymy się życia, rozwijamy swoje pasje oraz poznajemy często bardzo ciekawe, oryginalne i życzliwe nam osoby. Choć mam świadomość, że zabrzmi to szalenie banalnie, ale jest to jednak nasz drugi dom. Dom, w którym mieliśmy kilka dni temu okazję spędzić prawdziwie magiczną noc.
Pojawiliśmy się w minioną sobotę w szkole już około godz. 17.00, by wziąć udział w sesji foto i zrobić sobie z naszymi partnerkami bądź partnerami pamiątkowe zdjęcia. Każda klasa miała na to 20 minut, ale to wystarczyło, by wykonać nie tylko zdjęcia klasowe i grupowe (chłopcy i dziewczęta), ale też te z partnerami oraz indywidualne. Wtedy też po raz pierwszy mieliśmy okazję zobaczyć wystrój naszej dużej sali gimnastycznej, którą zagospodarowano na salę balową. Osoby odpowiedzialne za jej udekorowanie zrobiły moim zdaniem wszystko co w ich mocy, aby nabrała ona oryginalnego, eleganckiego i balowego wyglądu. I udało im się to w 100%! Ciemne materiały na ścianach, dopełnione srebrnymi, błyszczącymi ozdobami oraz naszymi zdjęciami klasowymi w dużych formatach, wspierane grą świateł, wywarły na nas ogromne wrażenie. No i ten ogromny napis „STUDNIÓWKA 2020”, który mienił się różnymi kolorami. Fantastyczne. Czuć było klimat czekającego nas wytwornego balu. Po sesji zdjęciowej mieliśmy na szczęście trochę czasu na odpoczynek i przygotowanie się do polonezów.
To oczywiście był kolejny, tradycyjny i bardzo wyczekiwany przez wielu punkt programu. Prezentację naszych układów poloneza rozpoczęliśmy o godzinie 19. Szczerze zazdroszczę klasie A, która wkroczyła na salę jako pierwsza i jednocześnie współczuję wszystkim, którzy zaczynali grubo po 20, ponieważ temperatura na sali rosła z każdą chwilą i to dosłownie. Jak się domyślacie spowodowane to było z jednej strony ogromną ilością oświetlających parkiet potężnych reflektorów, a z drugiej bardzo liczną grupą rodziców, którzy przybyli na salę, by podziwiać prezentacje naszych układów. Wspominam o tym nie bez powodu, bo sam miałem okazję tego doświadczyć na własnej skórze. Gdy tańczyłem w mojej klasie B, to temperatura była jeszcze do wytrzymania, ale gdy przyszło mi wyjść po raz drugi na salę z klasą D, to nie było już tak kolorowo, choć obie prezentacje różniło zaledwie kilkadziesiąt minut. Mimo to wszyscy goście, którzy oglądali przygotowane przez nas układy, i z którymi udało mi się tuż po balu porozmawiać, byli pod wrażeniem i zgodnie twierdzili, że warto było przepychać się w drzwiach, a potem stać w ogromnym ścisku, aby móc obejrzeć tak pięknie i profesjonalnie przygotowane układy. Piszę, w liczbie mnogiej, bo trzeba wam wiedzieć, że każda z ośmiu klas opracowała swój autorski, niepowtarzalny i absolutnie unikatowy układ, wzbogacony o elementy z innych tańców. Większość klas zdecydowała się na walc angielski lub wiedeński, ale moja klasa wybrała rumbę. Naturalnie nikt nie rodzi się mistrzem, dlatego ćwiczyliśmy te nasze układy przez około dwa miesiące. Naturalnie w trakcie prób nie brakowało sporów, a nawet kłótni, ale jak słyszałem od swoich znajomych z innych klas, zaangażowanie uczniów w każdej klasie było wręcz wzorcowe, stąd też efekt finalny przeszedł chyba nie tylko nasze oczekiwania i możemy dziś śmiało powiedzieć, że choć było ciężko i bardzo nerwowo, to jednak było warto.
Po prezentacji polonezów (co trwało prawie 2 godz.) nadszedł czas na oficjalne rozpoczęcie balu. Przewodnicząca szkoły i tegoroczna maturzystka Ola Solarska przywitała serdecznie dyrekcję szkoły, grono pedagogiczne, zaproszonych gości oraz nas, wszystkich tegorocznych maturzystów. Tuż po niej wszedł na scenę dyrektor szkoły, który w bardzo emocjonalnym wystąpieniu wrócił do lat, które już w szkole spędziliśmy i przypomniał nam na koniec, że liczy na nasze sukcesy na egzaminie maturalnym oraz na to, że w przyszłości będziemy jej najlepszymi ambasadorami. Jako kolejny pojawił się na scenie prezydent Tarnobrzega, który nie mniej emocjonalnie mówił o czasie, gdy sam do „Kopernika” uczęszczał, a potem w nim pracował jako nauczyciel, a także dyrektor. Jako ostatni zabrał głos przewodniczący Rady Rodziców w „Koperniku”, Andrzej Korona, który podziękował w imieniu rodziców dyrekcji za umożliwienie zorganizowania tego balu w murach szkoły oraz za wszechstronne wsparcie, jakiego doświadczyli organizatorzy ze strony nauczycieli i życzył nam udanego balu do rana oraz samych sukcesów na czekających nas w maju egzaminach. Po wszystkich oficjalnych wystąpieniach i wręczeniu kwiatów wychowawcom przez przedstawicieli klas, nadszedł czas na tradycyjny walc, który uczniowie tańczą tradycyjnie z nauczycielami. W tym roku tańczono do bardzo popularnej piosenki Eda Sheerana „Perfect”, którą brawurowo wykonały dla nas dwie nasze koleżanki, tegoroczne maturzystki, Asia Gorzała i Ola Kuroczko. Był to kolejny miły i wzruszający akcent tego niezwykłego wieczoru. Po walcu na scenie pojawił się po raz kolejny nasz pan dyrektor, który tym razem oficjalnie otworzył bal i zaprosił nas na początek na gorący posiłek.
A skoro o posiłkach mowa, nie chciałbym pominąć ogromu pracy, jaką włożyli absolutnie wszyscy pracownicy firmy cateringowej „Kasia” z pobliskich Dwikóz. Była to bardzo dobrze zorganizowana grupa ludzi, którzy byli dosłownie wszędzie tam, gdzie ich potrzebowaliśmy i zawsze wtedy, gdy ich potrzebowaliśmy. Dania były podawane bardzo sprawnie, talerzyki wymieniane w mgnieniu oka, a napoje uzupełniane na bieżąco. Po prostu kawał naprawdę solidnej roboty i chwała im za to. Co ważne, dania były urozmaicone i smaczne, a te, które miały być ciepłe, ciepłe były. Dzięki nim oraz pysznym przekąskom mieliśmy więc energię na zabawę do białego rana!
Dobra zabawa to taniec, a taniec to oczywiście muzyka. Nasz rocznik postawił na muzykę na żywo, a rodzice zaangażowali dla nas zespół Variax, pięcioosobowy cover band składający się z doświadczonych muzyków, dla których muzyka jest bezsprzecznie sposobem wyrażania siebie i pasją, o czym mogliśmy się naocznie przekonać. Zespół zaprezentował się według mnie bardzo korzystnie, a ich oświetlenie i nagłośnienie było naprawdę wysokiej klasy. Od strony muzycznej nie ma się do czego przyczepić. Muzycy wiedzieli dokładnie, co robią, a wokalistka Aga potrafiła za każdym razem dostosować się do stylu wykonywanego utworu. Niewątpliwym atutem byli również dwaj muzycy (konkretnie basista i klawiszowiec), którzy wielokrotnie wspierali ją swoim wokalem. Kwestią dla niektórych sporną pozostaje do dziś jednak zaprezentowany repertuar. Wiadomo nie od dziś, że do tańca nie gra się heavy metalu ani rapu, ale niektórzy z moich znajomych twierdzą, że nie spodziewali się aż tylu utworów disco polo i piosenek ze starszym rodowodem niż ich rodzice. Ja nie podzielam jednak tej opinii, a jako muzyk dodam, że był to naprawdę odpowiedni repertuar na taką imprezę.
Dużym minusem według niektórych uczestników tego balu był paradoksalnie jeden z jego większych plusów, czyli organizacja eventu w szkole. Okazało się, że odległość jaka dzieliła sale, w których jedliśmy posiłki i salę gimnastyczną, nie pozwalała nam słyszeć, jaki kawałek w danym momencie leci i czy czasem zespół nie zrobił sobie akurat przerwy. A zgodzicie się chyba ze mną, że nie warto było schodzić z drugiego piętra, by to naocznie sprawdzić. W tym kontekście lokal, w którym można wstać od stołu i ruszyć na parkiet, gdy słyszy się ulubioną piosenkę, zdecydowanie wygrywa.
Na koniec chciałbym w imieniu wszystkich tegorocznych maturzystów oraz swoim własnym podziękować tym, którzy włączyli się w organizację tego pięknego wydarzenia, a także tym, którzy zechcieli nam tej nocy towarzyszyć i bawić się razem z nami. Dziękuję więc dyrekcji szkoły, a także naszym wychowawcom, którzy wspierali nas również w trakcie naszego balu. Szczególne podziękowania należą się pani prof. Marzenie Gorzale oraz pani prof. Marzenie Kuzarze za organizację studniówki, bo to one były odpowiedzialne za wszystko, co się z tym balem wiązało i wywiązały się ze swojego zadania znakomicie. Dziękuję również komitetowi studniówkowemu, w którego skład wchodzili nasi rodzice, dzięki którym mogliśmy się bawić bezpiecznie. Krótko mówiąc dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że tę noc będziemy wspominać przez lata.
Grafika: własna
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?