Ciemna strona rewolucji
Ucisk, wyzysk i ciągłe łamanie praw człowieka skutkują zazwyczaj powszechnymi strajkami, które niekiedy przeradzają się w rewolucję, po której zwycięzcy wprowadzają swoje porządki. Zazwyczaj zmiany te dotyczą prawodawstwa i kwestii społecznych, ale niekiedy w wyniku rewolucji dochodzi także do zmiany ustroju. Poziom niezadowolenia i negatywnych emocji, które noszą w sobie rewolucjoniści, przeradza się bowiem szybko w coś równie okrutnego, co doskonale obrazuje stare polskie powiedzenie o wpadaniu z deszczu pod rynnę. Niestety, rewolucja miewa zawsze również swoją ciemną stroną, o czym przypomina wielu wybitnych filozofów i literatów.
Na przykład George Orwell w sposób metaforyczny opisał skutki panowania totalitaryzmu i nieszczęść, jakie mogą spotkać ludzi w związku z przewrotem w swoim niezwykle głośnym „Folwarku zwierzęcym”. W zamierzeniu autora miała to być satyra na rewolucję rosyjską i odzwierciedlenie szkód totalitaryzmu i stalinizmu, Jednak moim zdaniem ta jego historia o buncie, bezwzględnej władzy, manipulacji, podłości, zaniku empatii i bezkompromisowym wykorzystywaniu innych, ma absolutnie charakter uniwersalny i można ją odnieść do każdej rewolucji na świecie. Orwell opowiada o buncie i rewolucji, jaką przeprowadziły zwierzęta zamieszkujące folwark pana Jonesa, występując pewnego pięknego dnia przeciw ludziom (zmotywował je do tego kroku nieżyjący już w czasie rewolucji knur Major, który jawi się tutaj jako prekursor idei animalizmu). Po przewrocie władze w folwarku przejmują świnie, ponieważ są najsprytniejsze ze wszystkich zwierząt. Mieszkańcy folwarku naturalnie cieszą się ze zmian, ustalone nowe prawa także w pełni im odpowiadają („1. Cokolwiek chodzi na dwóch nogach jest wrogiem, 2. Cokolwiek chodzi na czterech nogach lub ma skrzydła jest przyjacielem, 3. Żadne zwierzę nie będzie nosić ubrań, 4. Żadne zwierzę nie będzie spać w łóżku, 5. Żadne zwierzę nie będzie pić alkoholu, 6. Żadne zwierzę nie może zabić innego zwierzęcia. 7. Wszystkie zwierzęta są równe.”), a ta ich wspólna praca na rzecz odbudowy miejsca, w którym mieszkają, układa się doskonale. Marzenia o bezpiecznym i spokojnym życiu w równości wydają się być teraz rzeczywiste, jednak ku ich zaskoczeniu sytuacja z każdym dniem ulega zmianie.
W rządzie świń dochodzi do podziałów. Na początku na czele stoją Snowball i Napoleon, ale temu pierwszemu szybko zostaje przyczepiona łatkę zdrajcy i wroga rewolucji. Druga ze świń doprowadza do śmierci pierwszej, przez co staje się tyranem i jedynym słusznym przywódcą. W folwarku dziej się coraz gorzej. Wprowadzony zostaje terror, agresja i wyzysk, który służy wyłącznie przywódcy oraz wspierającym go zwierzętom. Folwark zostaje doprowadzony do ruiny, a jego mieszkańcy są wyczerpani i głodni. Świnie decydują się więc ponownie wejść w relację z ludźmi (ich pośrednikiem w handlu z ludźmi zostaje Whymper). To naturalnie tylko jeden z wielu przykładów łamania zasad Majora, które w kolejnych dniach są już notorycznie i bez skrupułów łamane. Pozostałym zwierzętom na farmie wmawia się jednak, że te zasady brzmiały inaczej i że powinny uwierzyć w to, co jest napisane na ścianie stodoły. O wszystko co złe, rządzący obwiniają naturalnie nieżyjącego już Snowballa. Zwierzęta, które wątpią w jego winę i dają temu wyraz, pewnego dnia zostają zagryzione przez psy Napoleona. Rośnie jednak powszechne niezadowolenie. Zwierzęta otwarcie zaczynają narzekać, a bardzo stary osioł Benjamin zaczyna się poważnie zastanawiać, czy mieszkańcom folwarku nie żyło się czasem lepiej, gdy zarządzał nimi człowiek. Pod koniec powieści widzimy, że rządzące po rewolucji świnie bratają się z ludźmi. Chodzą już również na dwóch nogach i noszą ubrania. Wprowadzoną przez siebie zasadę „cztery nogi dobrze, dwie nogi źle” zmieniają na „cztery nogi dobrze, dwie nogi lepiej” i wprowadzają również nową zasadę „Wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze”. Stali mieszkańcy folwarku, obserwują przez okno świnie, gdy te wchodzą w bardzo bliskie relacje z ludźmi i nie bardzo już rozróżniają who is who…
W piosence „Mury” Jacka Kaczmarskiego, podmiot liryczny opowiada o młodym śpiewaku układającym piosenki dodające otuchy rewolucjonistom, motywując ich do zburzenia muru, stanowiącego prawdopodobnie symbol opresyjnej władzy. Piosenki te były niejako hymnem dla jego towarzyszy. Jednak rewolucjoniści marzący o osiągnięciu „świtu”, czyli upragnionej wolności, w wyniku nagromadzonych w sobie złych emocji, zaczynają piętnować tych, którzy rządzili oraz ich popierających, uznając za swych wrogów także wszystkich tych ludzi, którzy myślą inaczej niż oni. Śpiewak, który nie dołącza do ludu, również zostaje uznany za wroga.
„I z pieśnią, że już blisko świt szli ulicami miast;
Zwalali pomniki i rwali bruk - Ten z nami! Ten przeciw nam!
Kto sam, ten nasz najgorszy wróg!
A śpiewak także był sam”
I tak mury, zamiast runąć, tylko rosły i rosły, a ludzie dalej byli skrępowani przez władzę.
„Patrzył na równy tłumów marsz
Milczał wsłuchany w kroków huk
A mury rosły, rosły, rosły
Łańcuch kołysał się u nóg...”
Kaczmarski napisał tę balladę, by zwrócić uwagę na fakt, iż piosenka przygarnięta przez lud przestaje być własnością artysty. Tak wypowiadał się o niej autor: „Mury” napisałem w 1978 roku jako utwór o nieufności do wszelakich ruchów masowych. Usłyszałem nagranie Luisa Llacha i śpiewający, wielotysięczny tłum i wyobraziłem sobie sytuację - jako stary egoista i człowiek, który ceni sobie indywidualizm w życiu – że ktoś tworzy coś bardzo pięknego, bo jest to przepiękna muzyka, przepiękna piosenka, a potem zostaje pozbawiony tego swojego dzieła, bo ludzie to przechwytują. Dzieło po prostu przestaje być własnością artysty i o tym są „Mury”. Niestety, jego balladę spotkał podobny los. Szybko stała się hymnem, pieśnią ludzi i przestała być jego.
Rewolucja sama w sobie nie jest zła, gdyż często jest uzasadniona, jednakże należy pamiętać o niebezpieczeństwach, jakie taki przewrót niesie. Gdy zacznie się rewolucja, nietrudno jest o skrajność w poglądach i nienawiści do dotychczasowej władzy. Niestety, liderzy ugrupowań zwracających się przeciwko opresyjności rządzących, często wykorzystują swą pozycję oraz rozszalały tłum wyłącznie dla własnych korzyści. Przyćmione nienawiścią umysły zwykłych ludzi wspierają tych sprytnych polityków, nie mając często świadomości, że ich rządy mogą doprowadzić do jeszcze większych podziałów społecznych i dalszego pogorszenia warunków życia zwykłych obywateli. Krasiński napisał kiedyś, że rewolucja jest przekleństwem, gdyż jest to sytuacja, w której zło walczy ze złem, a w takiej sytuacji zwyciężyć może tylko zło. A wy jak myślicie?
Grafika:
Komentarze [1]
2023-02-19 20:30
Historia faktycznie uczy, że każda rewolucja pożera własne dzieci.
- 1