Historia pieniądza w zarysie
Handel to jeden z nieodzownych elementów naszej cywilizacji. Rzecz jasna wszystko, co stworzył człowiek, w tym także handel i wszelkie mechanizmy nim rządzące, zmieniały się. Dziś chciałbym opowiedzieć o tym, jak na przestrzeni wieków ewoluowały wymyślane przez ludzi środki płatnicze, wykorzystywane przy wszelkich transakcjach. Okazuje się bowiem, że pieniądze przetrwały próbę czasu niemalże bez uszczerbku, zmieniając jedynie nieznacznie swoje materialne oblicze.
Kiedy mówimy o pieniądzu, tak naprawdę mówimy o handlu. A kiedy mówimy o handlu, mówimy o gospodarce. Czym jest więc gospodarka? Jest to nic innego jak system gospodarstw zapewniający zaspokojenie potrzeb populacji. Ta definicja, choć bardzo uproszczona, dosyć łatwo wprowadza nas w klimat, gdy handel stawiał swoje pierwsze kroki, czyli do czasów pierwotnych. Pojawienie się w ludzkich społecznościach specjalizacji (rolnictwo, hodowla zwierząt, myślistwo, rybołówstwo itp.) sprawiło, że handel stał się nieodzowny i dawał ludziom szansę przetrwania. Rolnik potrzebował bowiem butów, szewc potrzebował chleba, a obu nie mogło przecież także zabraknąć żywności czy drewna na opał. Ten podział ról w społecznościach sprawił, że na początku ludzie dla zaspokojenia swoich potrzeb stosowali metodę bezpośredniej wymiany towaru na towar, czyli tzw. barter. Handel wymienny zapewniał wszystkim, którzy wytwarzali konkretne dobra materialne, przetrwanie. Tak właśnie działała współpraca. To, co odróżniało tę współpracę, od tego, co można zaobserwować w świecie zwierząt, była jej złożoność.
Czas płynął, a ludzie w różnych zakątkach świata nie próżnowali. Zdobywając wiedzę, najczęściej przez doświadczenie, nauczyli się wytwarzać wiele różnych produktów, które potrzebowali inni. To radykalnie zwiększyło ilość transakcji, nawet w małych społecznościach. Doprowadziło to summa summarum do ustanowienia określonych dóbr uniwersalnymi środkami płatniczymi. Weźmy pod uwagę choćby chleb. W europejskich osadach był to często podstawowy element każdego posiłku. Był więc niemal każdemu człowiekowi niezbędny. Sprawiło to, że ludzie zaczęli przyrównywać ceny różnych innych przedmiotów między innymi właśnie do chleba, co pozwoliło na stworzenie opartych o proporcjonalność cen produktów. Oczywiście wspomniany chleb, głównie ze względu na czas produkcji jak i okres przydatności do spożycia nie sprawdziłby się jako środek płatniczy najlepiej. Tak wiec zdecydowano się na używanie w tym charakterze soli, skór, płótna, a nawet bursztynów. Część z tych dóbr miała naturalnie swoją wartość użytkową, ale wiele z nich jednak nie, a ich walorem była dekoracyjność (niełatwo zrobić kilof z bursztynu...). Takie dobra nazywano wówczas płacidłami i przez wiele lat skutecznie służyły ludziom jako środek wymienny. Jednak z biegiem lat środki te przestały ludziom wystarczać.
Wraz z rozwojem cywilizacji, coraz większą rolę odgrywał handel między daleko położonymi od siebie osadami. Taka sytuacja wymusiła na ludziach stworzenie znacznie bardziej uniwersalnego środka płatniczego, gdyż nie wszędzie był taki sam dostęp do różnych dóbr. Zaczęto zastanawiać się, co by to mogło być. Szukano czegoś stosunkowo niewielkiego i lekkiego oraz możliwie jak najbardziej dostępnego dla wszystkich mieszkańców Ziemi. Tak do głosu doszły różne kruszce - głównie złoto, srebro i miedź. Jako że spełniały one wyżej wymienione warunki całkiem dobrze, szybko stały się popularnym środkiem płatniczym. Jak nimi płacono? Bardzo prosto. Używano do tego wagi i kowadełka. Waga kruszcu stanowiła bezpośrednią reprezentację ceny danego towaru, a kowadełko służyło z kolei do korygowania wagi bryłek. Był to system dobry, choć nieco uciążliwy. Handlarze postanowili więc zuniwersalizować wagę i wielkość bryłek. Złotnicy zaczęli topić złoto w sztabki, które musiały mieć określoną wagę. Odebrało to możliwość dowolnego dostosowania wagi bryłki, ale pozwoliło transakcjom stać się bardziej efektywnymi. Warto też wiedzieć, że na sztabkach tych wybijano często stempel królewski wraz z oznaczeniem wagi.
Jak się pewnie domyślacie, od tych uniwersalnych co do wagi sztabek, przynależnych do różnych królestw, niedaleko już do pierwszych monet. Zanim jednak te powstały, w VII w. p.n.e. doszło do bardzo ważnego odkrycia w Efezie, jednym z miast jońskich (dziś należącym do Turcji). To tam po raz pierwszy znaleziono elektrum, czyli naturalny stop złota i srebra. To właśnie bryłki tego stopu wykorzystano do powstania pierwszych monet. Formowano je w kształcie małych kulek, które w trakcie wybijania na nich różnych wzorów, spłaszczano. Jak widzicie ten kształt pozostał do dziś, odziedziczony przez współczesny bilon. Monety wykonane z elektrum były pierwszymi monetami i stały się niewątpliwie kamieniem milowym w wymiarze światowego handlu. Nie było to jednak ostateczne ogniwo w ewolucji środków płatniczych.
Monety spełniały swoją rolę dobrze, a nawet bardzo dobrze, co potwierdza choćby fakt, że tego typu środek płatniczy funkcjonuje do dziś. Miały jednak one jedną zasadniczą wadę – wymagały użycia dużej ilości kruszcu do ich produkcji, a przy tym też niemało ważyły; co sprawiało kłopot kupcom i handlarzom. Gdy w Chinach w IX wieku wystąpił deficyt miedzi do produkcji nowych monet (monety nie tłoczono tam z elektrum), do działania włączyli się złotnicy; którzy natychmiast zaczęli gromadzić złoto w swoich skarbcach, wystawiając w zamian za kwity depozytowe (ręcznie wykonywane kartki papieru, na których poświadczali ludziom posiadanie określonych zasobów w monetach). Szybko przekonano się, że to nie tylko wygodniejsza, ale i znacznie bardziej efektywna forma. Złotnicy z czasem przekształcili się w bankierów, a wraz z popularyzacją wspomnianego środka płatniczego państwa zaczęły wyznaczać banki, nadając im uprawnienia do produkcji i emisji banknotów na danym obszarze. Do Europy koncept banknotów dotarł dzięki weneckiemu kupcowi Marco Polo. O ile w Chinach robiono pierwsze banknoty z papieru, o tyle w Europie do produkcji używano najpierw tektury pochodzącej z okładek ksiąg parafialnych. Oczywiście banknoty jako środek płatności miały też swoje wady. Sprawa rozbijała się o możliwość szybkiego wypłacania ich równowartości w monetach, zdeponowanych w bankach. Ludzie szybko przekonali się, że w czasie wojny, stawało sie to niemożliwe, czyli ich banknoty traciły wtedy na wartości. A co komu po kwitku z tektury albo z papieru, który tak naprawdę niczego nie gwarantował.
Prowadzenie transakcji wiązało się w bankach z ogromną ilością – notabene – papierowej roboty. Wydawanie i przyjmowanie banknotów oraz monet musiało być bowiem sprawnie rejestrowane. Wprowadzono więc rachunki osobowe, na których zliczano obroty i salda osób korzystających z banków. To stworzyło przestrzeń dla kolejnej innowacji w świecie finansów, czyli tzw. transakcji bezgotówkowych. Bezpośrednie relacje między handlującymi nie były już konieczne. Ba, osoby te nie musiały się w ogóle widzieć. Zamiast bezpośredniego przekazywania banknotów bądź monet z ręki do ręki, zaczęto korzystać z formy tzw. przelewu. Bankierzy, którzy prowadzili rachunki obu klientów zwyczajnie odejmowali wymaganą sumę z rachunku jednego, a dopisywali ją do konta drugiego. Chociaż dziś rozwój bankowej technologii wymusił pewne zmiany w pierwotnej wizji przelewu, to sam koncept pozostał jednak niezmieniony. Obecnie mamy już rzecz jasna ogromny wachlarz finansowych udogodnień – dostęp do bankowości w internecie, karty płatnicze, NFC w telefonie itd. Od wielu lat obserwuje się również tendencję odejścia od płatności gotówką. Nic w tym dziwnego, skoro transakcje bezgotówkowe stały się powszechne mimo globalnej rozpiętości!
W historii pieniądza możemy dostrzec pewien schemat. Ludzie od początku dążyli do ułatwiania sobie życia, pragnąc coraz to większej uniwersalności i mniejszego gabarytu pieniądza. Za sprawą tego pragnienia powstawały najpierw przeróżne płacidła i monety, potem papierowe banknoty, a w końcu współczesne banki internetowe. Każda z tych form próbowała sprostać oczekiwaniom ludzi w swoim czasie. Oczywiście, świat nie stoi w miejscu, dlatego nieustannie powstają nowe waluty i formy płatności. Kryptowaluty, które powstały nie tak dawno, i z których na początku wielu miało niezły ubaw, dziś traktowane już są bardzo poważnie. Część finansistów spekuluje nawet, że mogą one mieć w przyszłości ogromny wpływ na funkcjonowanie i rozwój gospodarki. Czy tak będzie? Cóż, czas pokaże.
Grafika:
Komentarze [1]
2022-02-13 18:04
Artykuł ciekawie, zwięźle napisany i przydatny, lecz zabrakło w nim bardziej historycznego potraktowania niektórych z form płatności: banknoty przyjmowały się z dużą niechęcią, ich pierwszy wyraźny ślad obecności to emisja przez bank Szwecji w 1661 roku. Podobnie jest z kartami płatniczymi – zaczęto je wdrażać w latach 50. zeszłego wieku na terenie USA (swą pozycję zdobywały powszechnie znane MasterCard i Visa), zaś w Polsce się pojawiły wraz ze zmianą ustroju. Pewną zasługę w ich sprowadzaniu i promowaniu miał dziś zupełnie z nimi niekojarzony… Michał Wiśniewski.
- 1