Każde życie jest ważne
Przeglądając ostatnio YouTube’a natrafiłam na wywiad z matką czternastoletniego chłopca, który cierpiał na depresję i z tego powodu popełnił samobójstwo. Muszę przyznać, że filmik ten bardzo mną wstrząsnął. Obejrzałam go bardzo uważnie. Zaczęłam się zastanawiać, czy to możliwe, aby nikt z jego znajomych nie zauważył, że ten chłopak potrzebuje pomocy, o czym wspominała w wywiadzie jego matka, a następnie postanowiłam zapytać swoich znajomych, co wiedzą o depresji i jak zareagowaliby w podobnej sytuacji.
Każdemu zadałam te same dwa pytania. Po pierwsze chciałam wiedzieć, co rozumieją pod pojęciem depresja, a po drugie, dlaczego ich zdaniem tak wiele osób się z nią obecnie boryka. Odpowiedzi były bardzo zróżnicowane. Jedne dłuższe, inne krótsze. Oczywiście wszystkich rozmówców zapewniłam, że nie ujawnię ich personaliów, mogę wam jedynie zdradzić, że zasięgnęłam opinii osób w przedziale wiekowym 14-19 lat.
Według słownika PWN depresja to termin wieloznaczny, oznaczający: „podstawowy objaw zespołu depresyjnego, tj. depresyjny nastrój, sam zespół depresyjny i zaburzenia (choroby) przejawiające się objawami depresyjnymi”. Moi rozmówcy podawali mi oczywiście własne definicje. Według nich depresja to: „stan trwałej zapaści psychicznej”, „poważna choroba uprzykrzająca życie”, „stan ducha, gdy ma się problemy”, „stan, w którym człowiek nie potrafi odczuwać szczęścia”, czy też „załamanie nerwowe”. Niekiedy słyszałam również odpowiedź, że jest to stan, w którym „człowiek uważa, że do niczego się nie nadaje, nie jest nikomu potrzebny i ma myśli samobójcze”. Zapewne nie u każdej osoby z objawami depresji pojawiają się myśli samobójcze, ale wypowiedzi te przekonują, że wiedza młodych ludzi na temat tej dolegliwości nie jest bynajmniej zerowa.
Co ciekawe, osoby, które udzielały krótkich odpowiedzi, nie używały raczej pojęcia choroba psychiczna. Takie określenie pojawiało się niekiedy w dłuższych wypowiedziach, ale z reguły było od razu rozwijane. Oczywiście nie zamierzam przytaczać wszystkich uzyskanych przeze mnie odpowiedzi w całości. Postanowiłam podzielić się z wami jedynie fragmentami, które i tak dobitnie pokazują, jak moi rówieśnicy rozumieją znaczenie tego słowa:
„Depresja nie jest chorobą fizyczną, tylko poważną chorobą psychiczną. Jest drastyczna i nieprzyjemna. Osoby chore na depresję mają ciężkie życie i należy im pomóc”.
„Depresja jest według mnie okropną chorobę dotykającą ludzi, którzy nie potrafią poradzić sobie z własnymi problemami, a nie chcą się nimi dzielić z innymi”.
„Depresja to pewien rodzaj smutku, apatii, nieporadności, a niekiedy rozpaczy, z którego bardzo trudno się samemu wydobyć. To stan zbliżony do amoku, w który wpadamy z powodu narastających emocji, z którymi sobie nie radzimy. Nie podejmujemy wówczas racjonalnych decyzji. Osoby w tym stanie często sprawiają wrażenie, że wszystko jest dobrze i nie dociera do nich, że same sobie z tym nie poradzą. To sprawia, że odsuwają się od innych i zostają same”.
Wyjaśnienia jak widać różne, ale odniosłam wrażenie, że wszyscy moi rozmówcy zgadzają się co do jednej kwestii, a mianowicie, że jest to bardzo poważna dolegliwość psychiczna, z którą nikt sobie sam nie poradzi. Postanowiłam połączyć te wypowiedzi w jedną, by stworzyć na ich bazie obszerniejszą definicję: Depresja to bardzo poważna choroba psychiczna, której nie wolno lekceważyć i koniecznie trzeba pozwolić sobie pomóc. Choroba ta to pewien rodzaj zapaści psychicznej, poczucie wewnętrznej pustki, połączonej z niemożnością odczuwania pozytywnych emocji. Osoby, które ta choroba dotyka, uważają, że do niczego się nie nadają i nie są nikomu potrzebne, co może zrodzić myśli samobójcze. Mam nadzieję, że zawarłam w tej definicji poglądy wszystkich osób, z którymi miałam przyjemność porozmawiać, i że wy, czytelnicy, również się z nią zgodzicie.
Odpowiedzi na drugie pytanie były nie mniej różnorodne, ale można je przyporządkować do dwóch grup. W pierwszej umieściłabym powody depresji, jakie podawali moi rozmówcy (np. wpływ social mediów, problemy w rodzinie, niezrozumienie, życie pod stałą presją, stres, złe towarzystwo, brak akceptacji, zastraszanie, prześladowanie). Wszyscy rozmówcy zwracali mi również uwagę na to, że czynniki te w pierwszej kolejności prowadzą do izolacji, a następnie samotności, której konsekwencją może być właśnie depresja. W drugiej grupie umieściłabym natomiast te wypowiedzi, których autorzy zwrócili mi uwagę na to, że w obecnej dobie słowo to w powszechnym użyciu utraciło swoje pierwotne znaczenie, stając się bardziej synonimem złego samopoczucia.
„Często słyszymy, że ludzie wspominają o depresji, gdy coś im się nie udało lub gdy też mają gorszy dzień. Odchodzą tym samym od klasycznej definicji pojęcia, by nazwać chwilowy stan swego nienajlepszego samopoczucia. Ba, niektórzy przechwalają się nawet tą swoją udawaną depresją, by skupić na sobie uwagę innych i wzbudzić współczucie, a to sprawia, że ci, którzy faktycznie chorują, cierpią jeszcze bardziej”.
„Część osób mówiących o sobie w kontekście tej choroby zapewne nie do końca ma pojęcie, na czym ta choroba polega i na pewno nie była u żadnego specjalisty, który by ją u nich zdiagnozował, a to sprawia, że wielu też nie wierzy w jej istnienie, przez co prawdziwie chorzy, mogą cierpieć o wiele bardziej”.
To bardzo istotne spostrzeżenie, pod którym i ja się podpisuję, bo uważam, że nadużywanie pojęć jak i bezrozumne przypisywanie sobie tej choroby, jest nierozsądne, nieetyczne i bez wątpienia szkodzi prawdziwie chorym.
Ja nie widzę nic złego w tym, gdy ktoś mówi, że chce być sam, bo to pozwala odpocząć od codziennych spraw, problemów oraz ludzi wokół siebie i zastanowić się co dalej. Gorzej, gdy taki stan powtarza się zbyt często lub trwa zbyt długo, bo może przeistoczyć się w samotność, a badania dowodzą, że samotność fatalnie wpływa na stan zdrowia i samopoczucie, prowadzi do uzależnień, samookaleczeń, nieuzasadnionej agresji, a nawet prób samobójczych. Dzisiejsi nastolatkowie są według psychologów doskonale rozwinięci intelektualnie, ale mało odporni psychicznie, dlatego tak łatwo popadają w depresję. Bądźmy więc uważni, a gdy zauważymy jakiekolwiek niepokojące objawy u swoich znajomych bądź bliskich (np. smutek, płaczliwość przygnębienie, drażliwość, zobojętnienie bądź agresję i nieuzasadnioną wręcz wrogość wobec otoczenia) nie pozostawiajmy ich bez naszego wsparcia i pomocy. Zdaję sobie sprawę, że to może być trudne, bo taki ktoś będzie zniechęcał nas z reguły swoim zachowaniem do nawiązania z nim kontaktu, ale pamiętajmy, że niekiedy nawet miły gest, dobre słowo czy uśmiech, mogą się okazać bezcenne.
Grafika:
Komentarze [6]
2021-04-01 09:55
Warto przeczytać!!!
2021-02-06 18:15
Ciekawe, pouczające i na czasie.
2021-02-01 21:08
Temat jak najbardziej na czasie.
2021-01-30 18:38
Bardzo ciekawe i interesujące
2021-01-27 18:03
Bardzo mądry tekst :)
2021-01-26 22:16
Szczerze powiem, przeczytałam jednym tchem….Niestety w dzisiejszych czasach gdzie wszechobecna znieczulica panuje nieczęsto spotyka się ludzi, którzy bezinteresownie chcą pomóc. Ktoś kiedyś powiedział.....” spieszcie się kochać ludzi, tak szybko odchodzą “. Pamiętajmy o tym i otwórzmy oczy szerzej.
- 1