Klawiatura Dvoraka
Pisanie na klawiaturze to dziś norma. Jedni robią to szybciej, inni nieco wolniej, a niektórzy opanowali nawet sztukę pisania bezwzrokowego. Pisząc, zazwyczaj nie zastanawiamy się specjalnie nad układem liter na klawiaturze. Jeśli jednak spojrzymy na nią nieco uważniej, to w przypadku najpopularniejszego układu, znanego powszechnie jako QWERTY, klawisze wydadzą się nam ułożone w przypadkowej kolejności. Czy tak jest rzeczywiście? Kto wpadł na pomysł, by rozmieścić je w taki właśnie sposób?
Wszystko zaczęło się od maszyny do pisania. W 1867 roku Amerykanin Christopher Latham Sholes skonstruował jako pierwszy maszynę do pisania, w której klawisze umieszczono w dwóch rzędach. Niestety, jego klawiatura powodowała częste zacięcia sąsiadujących ze sobą liter. Sholes zauważył, że blokują się litery znajdujące się w fizycznej bliskości i postanowił przeanalizować język angielski pod kątem częstotliwości występowania określonych kombinacji znaków. Na tej podstawie przebudował swoją klawiaturę tak, aby litery często występujące obok siebie w słowach znalazły się daleko od siebie. I w taki właśnie sposób powstał układ znaków typu QWERTY, do którego z czasem dołożono jeszcze kolejne znaki.
W 1936 roku August Dvorak opatentował nowatorski układ klawiatury, nazwany od nazwiska jego twórcy Klawiaturą Dvoraka. Zaproponowany przez niego układ klawiszy miał znacząco ułatwić oraz przyspieszyć pisanie na maszynach do pisania. Inaczej mówiąc, jego pomysł miał sprawić, że pisanie na maszynie stanie się bardziej efektywne. Dvorak skupił się na stworzeniu klawiatury zgodnej z kluczem częstotliwości używania liter, co miało ułatwić i przyspieszyć pisanie. Najczęściej używane klawisze miały znajdować się w środkowym rzędzie, a te najrzadziej w dolnym, tak, aby występujące w wyrazach kombinacje liter były w fizycznej bliskości również na klawiaturze. Ważne było, by litery używane razem były obok siebie również na klawiaturze. Ponadto litery występujące częściej przydzielono do prawej, dla większości ludzi sprawniejszej ręki i pogrupowano je odwrotnie niż w wersji QWERTY.
Ostatecznie Klawiatura Dvoraka nie zyskała jednak większego zainteresowania. Złożyło się na to wiele czynników. Powszechna zmiana klawiatur wiązałaby się bowiem z poważnymi utrudnieniami. Po pierwsze wszyscy korzystający z maszyn do pisania musieliby się nauczyć z niej korzystać, a życie pokazało, że ludzie nie chcą się uczyć nowego układu liter. Po drugie zmiana ustawienia w bardzo wielu urządzeniach wiązałaby się z kosztami. Najpoważniejszym jednak argumentem było to, że zaproponowany przez Dvoraka układ zoptymalizowany był początkowo tylko pod kątem jednego języka, języka angielski. Pisanie w innych językach było utrudnione i już nie takie szybkie (ze względu na brak polskich znaków diakrytycznych, dla osób piszących w języku polskim była ona praktycznie bezużyteczna). Podjęto co prawda w kolejnych latach próby implementacji tej klawiatury dla kilku języków, w tym dla języka szwedzkiego i fińskiego, ale nie spotkały się one z większym zainteresowaniem.
Warto zauważyć, że układ klawiatury Dvoraka został jednak alternatywnie wprowadzony przez niektóre firmy komputerowe w ich produktach (można go ustawić, wchodząc w Panel Sterowania -> Opcje regionalne i językowe -> Języki -> Szczegóły). I tak Apple wprowadził układ Dvoraka w Apple IIc oraz w Mac OS X. Natomiast Microsoft w roku 1998 wprowadził układ Dvoraka w systemie Windows XP. Ten układ klawiatury można też, jak się okazuje, ustawić w systemie Linux.
August Dvorak mimo własnego niepowodzenia znalazł jednak liczne grono naśladowców. W następnych latach powstały takie układy klawiatury jak choćby opracowany w 2006 roku układ Colemak, zoptymalizowany w taki sposób, by palce pokonywały jak najmniejszą odległość, czy układ Capewell, w którym nacisk położono nie na zmniejszenie drogi pokonywanej przez palce, ale w ogóle na ograniczenie ich ruchów do minimum.
Ja nie zamieniłbym w swoich urządzeniach klawiatury QWERTY na Dvoraka czy też inną, ale uważam, że należy cenić takich ludzi, którzy tworzą innowacyjne rzeczy. Bardzo podoba mi się to swoiste poszukiwanie zupełnie nowych rozwiązań, które w założeniu mają popychać nasz świat do przodu i ułatwiać ludziom życie. I choć nie każda taka próba kończy się sukcesem, to jestem zdania, że próbować bezwzględnie warto.
Grafika:
Komentarze [1]
2018-02-18 13:31
No nie powiem, zaciekawiłes.
- 1