Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Książka, która zmieniła wszystko   

Dodano 2017-03-06, w dziale recenzje - archiwum

Postać doktor Michaliny Wisłockiej znana jest bardzo dobrze pokoleniu naszych rodziców, gdyż jej poradnik o seksualności, który nie mieścił się w kanonie kulturowym ówczesnej władzy ludowej, a który to zatytułowała „Sztuka kochania”, nie tylko podbił rodzimy rynek księgarski w latach 70. ubiegłego wieku, inicjując rewolucję seksualną, ale i zmienił radykalnie życie seksualne Polaków. Tę nietuzinkową i mocno kontrowersyjną postać przypomniała teraz młodszemu pokoleniu Maria Sadowska, realizując o niej film w oparciu o scenariusz Krzysztofa Raka. Gdy zobaczyłam plakat tego filmu, jakoś nie za bardzo miałam ochotę wybrać się do kina, ale ku mojemu zdziwieniu na seans wyciągnęła mnie mama. I wiecie co? Był to naprawdę dobry pomysł.

/pliki/zdjecia/sk11.jpgFilm opowiada tylko część historii tej mocno zdeterminowanej rewolucjonistki. Dokładnie mówiąc opowiada on historię jej walki z komunistyczną władzą o możliwość opublikowania „Sztuki kochania”, a przeplatany jest wydarzeniami z jej życia, które ukształtowały jej osobowość i dzięki którym jako ginekolog pracujący w Poradni Świadomego Macierzyństwa, mogła dzielić się potem tą wiedzą ze swoimi pacjentkami, pomagając im zrozumieć własne potrzeby. W filmie pokazano też kilka pikantnych i skrywanych przez nią tajemnic (życie w trójkącie z mężem Stanisławem i Wandą oraz romans z żonatym mężczyzną). Nie brakuje tutaj nagości i sprośnych żartów. Sceny seksu przewijają się przez film bez przerwy, ale nie zapominajmy o tym, że dla Wisłockiej seks był czymś tak oczywistym i naturalnym jak picie, jedzenie czy spanie. Sceny te pozbawione są często wzniosłości i romantyzmu, pokazywane wprost, bez owijania w bawełnę, skupiania się na świetle, muzyce, czy relacjach między bohaterami. Reżyserce udało się jednak nie zdryfować w kierunku kina erotycznego czy też pornograficznego. Dawno nie widziałam tak dobrze zrobionych scen erotycznych, ze smakiem i bez epatowania nagością, a brak pruderyjności zdecydowanie wyróżnia ten obraz i pomaga też zrozumieć sytuację Wisłockiej.

Choć filmowa Michalina mówi bardzo otwarcie o sprawach seksu, to sama była stosunkowo powściągliwa w tych tematach. Postać Wisłockiej jest zdecydowanie niejednoznaczna, z jednej strony kontrowersyjna, żyjąca w trójkącie z mężem Stanisławem i najlepszą przyjaciółką Wandą, a później wdająca się w romans z żonatym mężczyzną, a z drugiej w pewnym stopniu konserwatywna w swoim wyobrażeniu miłości i małżeństwa. Starała się w czasach siermiężnego PRL-u przekonać przedstawicieli władzy, cenzury, męskiego środowiska lekarzy ginekologów i Kościoła (jak widać głównie mężczyzn) do konieczności edukowania w tym zakresie całego społeczeństwa. Ci nie chcieli jednak o tym słyszeć. Ba, nie zamierzali przyjąć nawet do wiadomości, że seks może sprawiać przyjemność również kobiecie. Ostatecznie książka dostała zielone światło i ukazała się w druku dzięki wpływowi żon panów decydentów – kobiet, którym Wisłocka wcześniej pomogła./pliki/zdjecia/sk2sk2.jpg I tak to w siermiężnej epoce komunizmu, mimo silnego oporu władzy, udało jej się wywalczyć powszechny dostęp do seksualnej edukacji, czyli do wiedzy dotyczącej każdego, a objętej wcześniej żelaznym tabu.

Magdalena Boczarska w roli tytułowej jest zjawiskowa, emanując magnetyzmem i energią. Aktorka jest więcej niż wiarygodna, zarówno jako 20-letnia jak i 50-letnia Wisłocka i bardzo szczegółowo oddaje zmiany, jakie zachodziły w bohaterce w ciągu trzech dekad, choć jej bezkompromisowość, bezpośredniość i energia do działania się nie zmieniały. Boczarska pokazała nam kobietę silną a jednocześnie bardzo wrażliwą, czym zdecydowanie ociepliła tę postać.

Stroje i rekwizyty z minionych dekad nadają filmowi niepowtarzalnego klimatu. Siedząc w sali kinowej i słuchając poszczególnych dialogów, miałam wrażenie, że przeniosłam się w czasie. To duży sukces Krzysztofa Raka, który idealnie oddał realizm PRL-u. Jeśli chodzi o muzykę, to ciężko mi coś mądrego napisać, gdyż były to w większości przeboje z tamtych lat (moim zdaniem świetnie wpasowała się w tę historię piosenka Breakout i Miry Kubasińskiej „W co mam wierzyć”).

Po wyjściu z kina nadszedł czas na refleksje. Film pełen pięknej scenografii i dobrego aktorstwa, okraszony nutką wpasowującej się w całość muzyki Radzimira Dębskiego. Na pewno nie nuży i generuje sporo okazji do śmiechu. Historia wciąga, głównie za sprawą ciekawego przedstawienia postaci i obsadzenia aktorów w nietypowych dla siebie rolach (Lubos i Adamczyk). To dwie godziny dobrej, niezobowiązującej rozrywki, które mogą być dowodem na to, że polskie kino nie musi być ponure i skąpane w cierpiącej szarości.

/pliki/zdjecia/sk3sk3.jpg

Dotarło do mnie także, że dzięki seksualnemu zrywowi Wisłockiej mamy teraz dostęp do wiedzy, jakiego nie mieli nasi rodzice i dziadkowie. Mam oczywiście świadomość, że w filmie raczej celowo pominięto niektóre mało chwalebne aspekty jej życia. Jak to się mówi „o zmarłych mówi się albo dobrze, albo wcale”. Michalina Wisłocka nie była bowiem do końca taka, jaką chce nam pokazać Sadowska. Nie wolno jednak zapominać o tym, co zrobiła, jak przewróciła życie milionów Polaków do góry nogami i jak zapoczątkowała erę przyjemnego dla obu stron i bezpiecznego seksu.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.5 /11 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry