Matura 2023 - bat na uczniów?
Postanowiłam napisać ten artykuł, bo szczerze mówiąc bardzo martwią mnie informacje, jakie napływają w ostatnich miesiącach od przedstawicieli naszego rządu oraz CKE. Podejrzewam również, że i część z was, drodzy czytelnicy, może odczuwać podobny do mojego stan ducha. Nie mam pojęcia, dlaczego to akurat my, uczniowie z rocznika 2004, zostaliśmy królikami doświadczalnymi i testujemy kolejne pomysły edukacyjne rządzących.
Najpierw wprowadzono nam egzamin ósmoklasisty, który dla nas był sporym zaskoczeniem i co by nie mówić ogromnym wyzwaniem, na które nie byliśmy specjalnie dobrze przygotowani. Od trzech lat mówi się natomiast o bardzo poważnych zmianach na egzaminie maturalnym, które nie tylko moim zdaniem sprawią, że stanie się on jeszcze trudniejszy. Czas w liceum mija szybko. Jestem już w połowie trzeciej klasy i coraz intensywniej dociera do mnie, że już za kilka miesięcy będę zmuszona zdecydować, co chcę robić dalej ze swoim życiem. Martwię się każdego dnia o tę swoją przyszłość, co sprawia, że przeżywam trudny okres. Nie pociesza mnie przy tym fakt, iż w mediach pojawiają się nieustannie kolejne, coraz to bardziej szczegółowe informacje o planowanych zmianach na maturze.
Pamiętam jeszcze bardzo dobrze, jak wielkim przeżyciem był dla mnie egzamin ósmoklasisty i zmiana szkoły podstawowej na czteroletnie liceum. Miałam cichą nadzieje, że wystarczy mi tu czasu, aby sobie wszystko przemyśleć i poukładać, ale chyba się niestety pomyliłam. Czas w liceum biegnie szybko, o wiele za szybko. Nie tak dawno zaczynałam przecież tu edukację w pierwszej klasie, poznawałam rówieśników, nowych nauczycieli i ani się obejrzałam, gdy widmo zbliżającej się niechybnie matury zaczęło zaglądać mi poważnie w oczy, wywołując stres i przyczyniając się do wielu nieprzespanych nocy. Kończę trzecią klasę i zastanawiam się każdego dnia, jak potoczy się dalej moje życie. Mam naturalnie mnóstwo obaw, ale chyba najczęściej sen z oczu spędza mi matura. Wiadomo, że matura to bardzo poważny egzamin (nie na darmo zwie się go egzaminem dojrzałości), który może bezwzględnie zweryfikować dziecięce marzenia, wprowadzając nas, uczniów, w poprzedzających ją miesiącach w stan permanentnego stresu. Rozumiem konieczność zdawania na tym egzaminie języka ojczystego oraz języka obcego, ale nie zrozumiały jest dla mnie kompletnie wprowadzony w 2010 roku po raz kolejny obowiązek zdawania matematyki (przypomnę, że przedmiot ten usunięto z grupy przedmiotów obowiązkowych w roku 1982). Mnie osobiście ta perspektywa przeraża i zazdroszczę tym rocznikom, które mogły przez ponad 20 lat wybierać sobie zupełnie inny obowiązkowy przedmiot. Oczywiście nie tylko ja, ale także wielu moich rówieśników ma problem z tym przedmiotem. Mimo ogromu pracy oraz dodatkowych lekcji jest on dla nas z jakiegoś powodu po prostu trudny. Zapowiadane zmiany w maturze od roku 2023 wydają się mi bardzo znaczące, ale nic nie wskazuje na to, by zrezygnowano z obowiązkowego egzaminu z matematyki, co mnie osobiście bardzo martwi. Jestem przekonana, że wielu moich rówieśników również śledzi na bieżąco informacje dotyczące zmian na tym egzaminie i nie mniej nad tym ubolewa. Wiemy doskonale, że zmiany będą w arkuszach z każdego przedmiotu. Zmienią się wymagania, formy i typy zadań, liczba słów wymaganych w wypowiedziach pisemnych oraz wydłuży się nieznacznie czas przeznaczony na realizację poszczególnych arkuszy (najistotniejsze zmiany dotyczyć będą według mnie egzaminu z języka polskiego, który teraz będzie składał się z 2 arkuszy). Być może niektórzy uważają, że to w sumie powierzchowne zmiany, ale moim zdaniem są one wręcz kolosalne.
Wprowadzenie tak istotnych zmian rodzi wiele problemów, tak dla uczniów, jak i nauczycieli, którzy muszą teraz szybko dopasować program nauczania, nie mając pojęcia, czy uda im się go zrealizować. Nie jest też żadną tajemnicą, że niektórzy moi rówieśnicy od początku liceum starali się już przygotowywać do matury, rozwiązując arkusze egzaminacyjne z poprzednich lat, by nauczyć się logicznego rozumowania, przyzwyczaić się do najczęściej występujących typów zadań i poziomu ich trudności oraz poszerzyć wiedzę. I co? Teraz cały ten swój trud mogą sobie w zasadzie w buty włożyć, gdyż nowa matura będzie wymagać od nas nieco innego podejścia. Pojawić się mają przecież nowe typy zadań, wymagane będą także trochę inne umiejętności, znajomość zupełnie innych materiałów itd. Czy zatem my, „rocznik 2004”, damy radę to ogarnąć do maja 2023. Moje obawy podsycają także pojawiające się w mediach wiadomości o kolejnych zmianach, które jeszcze nie zostały oficjalnie ogłoszone przez CKE i tak naprawdę nie wiemy czy naprawdę mamy się ich spodziewać, a jeśli tak , to kiedy.
Pisząc ten artykuł chciałam wyrazić swoją opinię i dowiedzieć się, czy inni czytelnicy naszej gazety internetowej mają podobne odczucia jak ja, czy też jestem jakimś wyjątkiem. Faktem jest, że nasz świat się zmienia i niektóre zmiany wymagają jego przeobrażania. Nie rozumiem jednak dlaczego w naszym kraju aż tak często zmieniane są egzaminy, podczas gdy w wielu innych krajach są one stabilne i to od bardzo wielu lat. Czytam oczywiście też komentarze w mediach i nie dostrzegam raczej pozytywnej oceny proponowanych przez rząd zmian. Wiele pisze się o tym, że warto skorzystać z zagranicznych, sprawdzonych już wzorców, a poza tym zmiany tego rodzaju powinny być zawsze skrupulatnie przemyślane, skonsultowane z całym edukacyjnym środowiskiem i przede wszystkim wprowadzone konsekwentnie, od początków edukacji, czyli od przedszkoli, przez szkoły podstawowe aż po licea i technika. Natomiast u nas, odnoszę wrażenie, wprowadzane są na zasadzie czyjegoś widzimisię.
Sytuację dodatkowo utrudnia nam pandemia, która zdominowała nasze życie od ponad dwóch lat. Tak naprawdę wpływ wirusa na nasze życie i naszą edukację jest bezsporny. Specyficzny tryb nauczania (oczywiście mam tu na myśli nauczanie zdalne oraz hybrydowe) odebrał nam możliwość normalnego zdobywania wiedzy i umiejętności. Jakby tego było mało, zmienił on również dotychczasowe funkcjonowanie szkół i nie dał nam szansy na dojrzewanie i rozwój w takiej formie, jaka była udziałem wielu wcześniejszych pokoleń. Odwoływanie szkolnych wydarzeń, w tym i tych ulubionych przez uczniów kulturalnych, międzyszkolnych rozgrywek sportowych, wizyt ciekawych gości, międzynarodowych projektów edukacyjnych, dyskotek, studniówek i wielu innych, które przez lata były ważnym elementem życia uczniów, napawa nas smutkiem. Straciliśmy także możliwość spotkań ze znajomymi i zmuszeni zostaliśmy do uczenia się życia i doświadczania go przez internet, bo tylko tak mogliśmy się kontaktować ze sobą. Oczywiście wskutek pandemii ucierpieli absolutnie wszyscy, nie tylko osoby młode, ale tę grupę wiekową doświadczyła ona moim zdaniem chyba najbardziej mocno, na co wskazują statystyki zachorowań na choroby o podłożu psychicznym, które tak często przytaczana są obecnie w mediach.
Czy te zmiany są rzeczywiście akurat teraz potrzebne? Moim zdaniem nie, a wprowadzania ich w tak trudnym i to nie tylko ze względów pandemicznych czasie może jedynie dodatkowo wpłynąć na i tak już raczej mocno nadwyrężony stan psychofizyczny uczniów, ich rodziców oraz nauczycieli.
Grafika:
Komentarze [1]
2022-03-06 00:01
Świetnie podsumowane, szykuje się wiele zmian, które i dla uczniów i nauczycieli nie są dobre. Nikt nie wie jak będzie wyglądać chociażby matura 2023 brak informacji, arkuszy i sposobu wyjaśnienia tego uczniom.
- 1