Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Nie jestem wzorem do naśladowania   

Dodano 2022-12-05, w dziale wywiady

Zapewne spora część z was słyszała o zespole KULT, który świetnie znany jest pokoleniu naszych rodziców. Dowiedziałem się, że ludzie z tego pokolenia doskonale znają nie tylko muzykę i dokonania tego zespołu, ale też w większości podziwiają charyzmatycznego wokalistę tej grupy Kazika Staszewskiego. Ostatnio miałem sposobność osobiście przekonać się, jak poruszające i inspirujące są jego utwory oraz jak potężny niosą w sobie przekaz, gdyż wybrałem się na koncert Kazika na Wichrowe Wzgórza. Tuż po koncercie poprosiłem go również o krótki wywiad i ku swojemu zaskoczeniu uzyskałem zgodę. Jeśli chcecie dowiedzieć się, o czym rozmawialiśmy, to zapraszam do lektury poniższego tekstu.

/pliki/zdjecia/kaz1.jpgGutek: Dzień dobry, na początek chciałbym pana zapytać, dlaczego wybrał pan akurat drogę muzyczną, jako tę, którą chce pan w życiu podążać? Planował pan to od dziecka?

Kazik: Nie, to tak jakoś samoistnie wyszło. Ja zainteresowałem się muzyką właściwie, gdy miałem lat piętnaście, szesnaście, ale nigdy wcześniej nie przypuszczałem, że kiedyś zostanę muzykiem i to na tak długo. Moja mama zawsze bardzo chciała, żebym został architektem, a ja poszedłem na socjologię. Muzykę traktowałem początkowo wyłącznie jako hobby. Dopiero na studiach socjologicznych, które trwały w moim przypadku dość długo, jakieś 6 czy7 lat, ze względu na to, że powtarzałem niektóre lata bądź bywałem na urlopach zdrowotnych albo też dziekańskich, zdecydowałem, że spróbuję potraktować to hobby poważniej, ale maksymalnie tak do 30-go roku życia, a potem to zajmę się już czymś innym. Myślałem na przykład trochę o budowlance. Myślałem także, żeby zostać w Anglii i tam ewentualnie założyć jakąś firmę. Okazało się jednak, że nie mogę żyć bez muzyki. Wróciłem więc do Polski i kontynuowałem granie w zespole. Po 12-13 latach zaczęły się pojawiać wreszcie jakieś konkretne pieniądze, tak że mogłem zacząć myśleć o utrzymaniu rodziny. No i tak się to już ciągnie od dłuższego czasu. Ale uwierz, że nie było to zaplanowane.

G: Pański ojciec, Stanisław, był nie tylko powszechnie szanowanym architektem, ale też znanym poetą, bardem i muzykiem. Czy jego twórczość była dla pana inspiracją?

K: Słuchaj, twórczość mojego taty znałem bardzo słabo. Wychowywałem się bez niego, bo on wyjechał z Polski, kiedy ja miałem cztery lata. Wiedziałem, że coś tam grał, ale bardziej inspirował on moją mamę, bo był architektem i ta moja mama bardzo chciała, żebym poszedł w jego ślady i też został architektem. Nie przyjmowała w ogóle do wiadomości, że nie umiem rysować i jestem tumanem z matematyki i fizyki, gdyż mam raczej umysł humanistyczny. A z piosenkami mojego ojca zetknąłem się bliżej znacznie później, kiedy była wydawana siódma płyta Kultu „ Your Eyes ”. Czy on był dla mnie inspiracją? Nie, bo on tworzył zupełnie inny rodzaj piosenek i inaczej je pisał. Myśmy je opracowali dopiero do filmu „Tata Kazika”. Tak więc można powiedzieć, /pliki/zdjecia/kaz3_0.jpgże stało się to tak dwutorowo. Bo ja, bardzo słabo znając twórczość taty, zostałem nią zainteresowany przez inne osoby i dopiero wtedy zrozumiałem, i doceniłem ich wartość, oryginalność, i pokazałem mojego ojca szerszemu gronu słuchaczy, bo tata grał - z tego co wiem - raczej dla bardzo ograniczonej liczby osób.

G: Czy myślał pan kiedykolwiek o karierze muzycznej poza granicami naszego kraju?

K: Nie, no gramy dużo za granicą, ale głównie dla Polonii. Jednak tak się składa, że tak jak w operze językiem dominującym jest język włoski, tak w muzyce rockowej i tej popularnej jest to język angielski. Ja naturalnie znam języka angielski, ale chyba lepiej mi wychodzi pisanie po polsku, więc generalnie całkiem świadomie ograniczyłem się do naszej ojczyzny.

G: A jak pan wspomina swoje czasy szkolne?

K: Koszmarnie, koszmarnie…. Od najmłodszych klas nienawidziłem szkoły całym sercem. Mieszkałem bardzo blisko mojej podstawówki. Do bramy szkolnej miałem 30 metrów, a 10 metrów, kiedy wybierałem drogę do szkoły przez dziurę w płocie. Przychodziło więc do mnie zawsze wielu wagarowiczów. Szkoła mocno mnie stresowała, do tego dokładała też jakby swoją działkę moja mama z tą jej obsesją na punkcie architektury i tym jej naciskaniem, bym wziął się za naukę przedmiotów ścisłych. Kazała mi na przykład zapisać się na kółka matematyczne, kiedy ja nie wiedziałam w ogóle, co mówili do mnie na kursie podstawowym. Liceum było jeszcze gorsze. Poszedłem do klasy biologiczno – chemicznej, gdzie spotkali się chyba najgorsi. Powinienem był iść do klasy humanistycznej. Przyjemność z uczenia się i zdobywania wiedzy poczułem dopiero na studiach. Dostałem się na Uniwersytet Warszawski na wydział filozofii, kierunek socjologia. To się nawet okazało przyjemne, ale trwało bardzo krótko, bo pojawiła się muzyka i zaczęła mi zabierać coraz więcej czasu. Nie jestem więc wzorem do naśladowania, jeśli chodzi o mój stosunek do szkoły i to każdego szczebla.

G: Rozumiem, że muzyka determinuje obecne pana życie, ale czy czasem nie korci pana, by sięgnąć też po inne środki artystycznego wyrazu?

/pliki/zdjecia/kaz3_0.jpgK: Wiesz co, teraz raczej nie. Kiedyś sporo pisałem. Od wczesnej młodości interesowałem się historią II wojny światowej i historią najnowszą. Szczególnie zainteresowałem się Republiką Południowej Afryki. Wiesz, to taki dziwny kraj, w którym z jednej strony działał Apartheid i czarnej rasie odbierano wszelakie prawa, a z drugiej strony jest to również jedyny kraj na tym udręczonym, pełnym głodu i wojen kontynencie, który jest w dziesiątce najbogatszych krajów świata. Taki paradoks. Pisywałem także felietony do różnych gazet, ale to nie jest moja bajka. Chciałbym kiedyś napisać książkę. Mam w głowie parę pomysłów, ale nie widzę w sobie aż tyle systematyczności, by od tej godziny do tej usiąść i napisać jakąś historię. Może to jeszcze nastąpi, może nie nastąpi, ale to muzyka głównie mnie teraz inspiruje i zajmuje mi cały czas.

G: Z Kultem wydał pan już 17 albumów, ale nagrał pan też piosenki z innymi polskimi zespołami oraz muzykami. Czy jest wśród nich taka piosenka lub taka płyta, do której ma pan szczególny sentyment bądź jest z niej szczególnie dumny?

K: Właśnie ktoś mnie tu wczoraj o to pytał, ale ja nie mam takiej piosenki. W każdej jest coś mojego. Jeżeli jest zła, to wiem, co złego tam zrobiłem, a jeżeli jest dobra, to wiem, co dobrze zrobiłem. A jeśli chodzi o albumy, to jest już inna sprawa, bo to są zbiory szerszego programu muzycznego. Czyli tak, z „Kultowych” płyt wyróżniłbym na pewno drugą i trzecią „Posłuchaj to do ciebie” i „Spokojnie” (tylko może w odwrotnej kolejności), dziesiątą „Ostateczny Krach Systemu Korporacji”, obie płyty z piosenkami taty, z tym, że bardziej cenię w odróżnieniu od większości słuchaczy dwójkę. No, wypadałoby powiedzieć, że jeszcze „Ostatnia płyta”, która została nagrana po rewolucji, choć na tej ostatniej płycie z czasem znajduję coraz więcej wad, bo ona była nagrana po rewolucyjnej zmianie składu. Lubię także pierwszą piosenkę El Dupy „Natalia w Brooklynie”. Cenię też sobie bardzo płytę nagraną z grupą Proforma „Tata Kazika kontra Hedora”. Może warto by było jeszcze sięgną po coś z KNŻ. Myślę, że mogłoby to być „Las Maquinas de la Muerte”. Pasuje mi najbardziej, bo nie jest stricte mocno rockowa, tylko jest tu trochę szerzej.

G: A jako że czas naszego wywiadu dobiega końca, chciałbym jeszcze zapytać o to, czy jest coś takiego, co chciałby pan powiedzieć dziś młodemu pokoleniu?

K: Czy ja bym chciał coś dziś przekazać młodemu pokoleniu? Uczcie się przede wszystkim myśleć samodzielnie, ale też szukajcie autorytetów i ludzi, których poglądy wyjaśnią wam w jakiś sposób świat. Wiem, że to mocno dyskusyjnie, a nawet może być trochę niebezpieczne, bo dla jednego autorytetem jest ten, a dla drugiego autorytetem jest ten. Nie napinajcie się też nigdy tak na 100%. Nie wmawiajcie sobie, że koniecznie musicie coś osiągnąć. Życie niesie ze sobą szereg możliwości. Przed tobą i przed twoimi rówieśnikami jest niesamowita wręcz liczba dróg, na które możecie wejść. Być może nie zdajecie sobie z tego jeszcze sprawy. Nie nastawiajcie się zatem konkretnie na coś. Ja w swoim życiu wiele zawdzięczam przypadkowi i wiem, że gdybym nie korzystał z tych przypadków, które mi się przytrafiły, to wszystko by dziś wyglądało inaczej - gorzej.

G: Dziękuję panu bardzo za możliwość przeprowadzenia tego wywiadu, który - jak sądzę - da teraz jednym czytelnikom do mocno do myślenia, a dla innych stanie się zapewne inspiracją.

K: Ja również dziękuję.

Grafika: własna oraz:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.5 /62 wszystkich

Komentarze [1]

~Maria
2022-12-06 10:39

Brawo Gutek. Świetny tekst.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry