Nie mylmy życia z pozorami
Przeglądając portale społecznościowe, takie jak Facebook, Instagram, YouTube bądź też niektóre strony internetowe, takie jak choćby Papilot, naprawdę nie trudno natrafić na filmiki lub artykuły traktujące o prywatnym życiu influencerów lub youtuberów, gdyż oni uwielbiają wręcz pokazywać swoje prywatne życie ze szczegółami, chwaląc się tym, gdzie i jak mieszkają, jak wychowują swoje dzieci albo z kim są aktualnie w związku bądź też z kim się właśnie rozstali. Gdy czytam lub oglądam takie newsy, zaczynam poważnie się zastanawiać, dlaczego oni to robią? Dlaczego tak beztrosko dają dostęp wszystkim ludziom do swojego prywatnego życia?
Co popycha tych ludzi do wrzucania zdjęć i informacji o sobie i najbliższych do Internetu? Podobno głównym powodem ich działania jest potrzeba wyróżnienia się, dowartościowania oraz osiągnięcia poziomu publicznej rozpoznawalności. Może i tak, ale to ostatnie osiągną tylko wybrani, a reszta, mimo starań, pozostanie niezauważona. Naturalnie ci, którzy osiągną poziom publicznej rozpoznawalności, mogą potem liczyć na poprawę swojego statusu finansowego, gdyż mogą się nimi zainteresować producenci różnych z pozoru bardzo przydatnych produktów, którzy zaproponują im promowanie się na ich kontach. Naturalnie ta współpraca jest dla właściciela konta bardzo korzystna finansowo. Poza tym nie musi on nawet tych produktów testować, a jedynie ma je promować. Inna rzecz, że tylko niektórzy producenci reklamują w ten sposób produkty naprawdę warte uwagi. Chciałabym jednak wierzyć, że większość tych, którzy zakładają konta na portalach społecznościowych, nie robi tego dla kasy, lecz z zupełnie innych powodów. Oczywiście ich intencje trudno rozpoznać na pierwszy rzut oka. Niektórzy faktycznie prowadzą swe konta z potrzeby dzielenia się z innymi swoimi przemyśleniami, ale mam jednak nieodparte wrażenie, że większość robi to dla pozornej popularności i pieniędzy.
Czy zastanawialiście się kiedyś nad plusami życia takiego youtubera bądź influencera? Myślę że dużym plusem jest możliwość dzielenia się ze światem swoimi poglądami, przemyśleniami i zdaniem na określony temat. Nawet jeśli ma tylko 10 subskrypcji, to ma jednak świadomość, że ktoś go słucha, a przecież w świecie rzeczywistym nie każdy ma taką osobę, z którą może podzielić się tym, co mu siedzi w głowie. Każdy człowiek tego potrzebuje. W końcu ważne jest chyba, aby robić to, co się lubi, a w mediach społecznościowych można tworzyć konta dosłownie na każdy temat, bez żadnych ograniczeń. Sądzę, że rozpoznawalność też nie musi być zła, o ile właściciel takiego konta faktycznie ma coś istotnego do powiedzenia, zachowuje względną prywatność i nie umieszcza zbyt intymnych informacji o sobie i swoich bliskich. W zyskaniu pewności siebie i podwyższeniu sobie samooceny nie widzę nic złego. Uważam też, że każdy ma prawo wyrażać swoje zdanie, pod warunkiem wszak, że ma wiedzę na dany temat. Należy jednak również pamiętać o tym, by korzystać wyłącznie z merytorycznych argumentów i nie obrażać ani nie ośmieszać innych ludzi. W końcu sympatię obserwatorów można zdobyć i w taki sposób. Myślę, że są oni w stanie docenić błyskotliwość, inteligencję i kulturę właściciela danego konta.
Bycie osobą publiczną w internecie ma też swoje minusy. Myślę że najważniejszym z nich jest zderzenie z hejtem i brakiem zrozumienia. Gdy zostaniemy wmieszani w jakąś "dramę", to ciężko będzie się z niej wydostać, a użytkownikom o niej zapomnieć, bo internet nigdy nie zapomina i to, co się w nim zrobiło, zostaje tam już na zawsze. Wcześniej wspominałam już o swobodzie tworzenia. To prawda, ale to też ma swoje granice, ciągnie za sobą konsekwencje i czasem kończy się usunięciem konta. Według mnie to dobrze, że tworzenie w internecie ma swoje granice, bo zmusza użytkowników do uważania i kontrolowania tego, co robią, choć niektórzy pocztują to również za minus tych mediów. No tak, ale po drugiej stronie ekranu ktoś nas w końcu ogląda i on również ma swoje zdanie, zatem gdy zrobimy lub powiemy coś niewłaściwego lub popełnimy jakiś błąd, to pójdzie on jak nic na nasze konto. Minusem, z którym trzeba się także liczyć, jest presja użytkowników, którzy chcieliby wiedzieć wszystko, nie zważając na to, czy autor tego konta chce się tym z nimi podzielić, czy nie.
Nie wyobrażam sobie, bym miała natrafić w internecie na artykuł, filmik lub wpis, którego autor komentowałby moje prywatnę życia. Co komu do tego? I nie chce nawet myśleć, jakie to musi być uczucie, gdy czyta się na swój temat wierutne bzdury wyssane z palca. Wchodząc w świat internetu, często nie zdajemy sobie na początku sprawy, że tym samym wyrażamy jednak zgodę na komentowanie i ocenianie i musimy to zaakceptować, nawet gdy nie jest nam z tym po drodze lub gdy nie zgadzamy się z czyjąś opinią. Usuwanie komentarzy bądź grożenie pozwami w takich sytuacjach nic nie daje. Trzeba przyjąć to na klatę, bo inni także mają do prawo do swobodnej wypowiedzi. My możemy jedynie odpowiedzieć na ich pytania lub zarzuty.
Kolejnym minusem jest moment "wypalenia". Niekiedy dochodzi do tego, że cały ten internet przestaje się nam podobać i chcielibyśmy to wszystko skończyć, jednak nie chcemy sprawiać przykrości użytkownikom. Co wtedy? Jedni mają to gdzieś, a inni zaczynają robić materiały na siłę, choć zdają sobie zapewne sprawę, że użytkowników oszukać nie da się. Uważam, że w takiej sytuacji trzeba to wyjaśnić użytkownikom i zakończyć przygodę z klasą. Minusem jest także to, gdy fani zaczynają nachodzić autora konta, by spotkać się z nim w realu. Myślę, że dla każdego dom to strefa bezpieczeństwa i komfortu, więc nikt nie czuję się z tym dobrze, gdy ktoś obcy chce przekroczyć tę granicę. Fani często nie okazują zrozumienia dla tego faktu lub mają to gdzieś.
Media społecznościowe nie są złe, ale warto wpierw przemyśleć, czy na pewno chcemy wejść w ten świat. Jeśli się jednak zdecydujemy, to od razu na początku warto wyznaczyć granice, których nie będziemy przekraczać i trzymać się tych ustaleń. Myślę, że internet ma naprawdę wiele zalet, ale może być również okrutny, dlatego trzeba bardzo rozsądnie z niego korzystać, nie rezygnując przy tym z realizowania tego, co nas kręci.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?