Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Nie wchodź do lasu. Wendigo   

Dodano 2007-05-21, w dziale felietony - archiwum

Po kilku sekundach powietrze znieruchomiało, a potem nie było już nieruchome, przeszył je
bowiem trzask łamanych gałązek. (…) Wrona zakrakała raz na alarm (…) po czym coś
zaczęło zbliżać się do miejsca w którym Trisha spała z głową opartą na ramieniu.

„Pokochała Toma Gordona”

Stephen King

Kto chciałby zostać sam po zmroku w lesie niech podniesie rękę. Nikt? Jakoś mnie to nie dziwi. Ciemne, obce miejsce, pełne nieznanych odgłosów, tętniące własnym, prymitywnym życiem. Nieujarzmione i dzikie. I jakże piękne w swym przerażającym jestestwie.

Jako że mieszkam w sąsiedztwie lasu, wielokrotnie zdarzało mi się w nim zostawać po zachodzie słońca. Tylko ten, kogo ciemność ogarnęła kiedykolwiek w takim miejscu będzie wiedział, co to znaczy zastygnąć w bezruchu w oczekiwaniu na to, że trzask łamanej gałązki powtórzy się bliżej, a potem jeszcze raz i jeszcze bliżej. Tylko ci, którzy tam byli, wiedzą, jak brzmi szum własnej krwi pobrzmiewający w uszach, jak głośny jest własny oddech, jak nieprzenikniona jest ciemność, i jak podskakuje serce na każdy szelest, sapnięcie czy gwizd.

Amerykańskie plemiona Indian utworzyły własnego demona, który uosabiał grozę i potęgę lasu – Wendigo. Jak głoszą legendy, Wendigo to wielki, kosmaty stwór o sercu z lodu, który podąża za tymi, którym zdarza się zabłądzić w lesie. Porusza się niezgrabnie i pozornie niezdarnie robiąc mnóstwo hałasu.

Przeraża tym swoją ofiarę, która nerwowo rozgląda się na boki i oczywiście nie widzi niczego poza mrokiem. Bo Wendigo jest sprytny. Póki osamotniony i przerażony człowiek działa jako tako logicznie, demon ukrywa się za drzewami i czeka. Cierpliwie śledzi ofiarę nonszalancko prąc przez las, celowo robi hałas i czeka aż ta wpadnie w panikę i zacznie uciekać na oślep. Wtedy uderza. Czasem zabija rozrywając na strzępy i zjadając serce, a czasami tylko zamienia we własną kopię. Jak wampir przekazuje swoje nienasycone pragnienie krwi, tak Wendigo zaraża niewyobrażalnym głodem ludzkiego mięsa.

Syndrom Wendigo funkcjonuje również w psychologii. Pragnienie ludzkiego mięsa związane jest z starymi legendami Indian. Podczas srogich zim, kiedy zapasy się kończyły, a każdy koń, pies i kot zostały już zjedzone, następował okres głodu. Głodu tak strasznego, że odbierał zmysły i prowadził do szaleństwa. Indianie opętani syndromem Wendigo wpadali w głodowy szał.

Ich myśli krążyły tylko wokół jedzenia. W ich oczach każdy człowiek był potencjalnym posiłkiem. Nie było już ludzi. Było tylko jedzenie. Chorych zwykle zabijano lub wyganiano do lasu, aby tam znaleźli spokój, ukojenie i oczyszczenie – czyli śmierć. I stąd demon. Nie potrafiąc zdefiniować choroby głodowej, Indianie stworzyli Wendigo. Demona, który raz zasmakowawszy w ludzkim mięsie pragnął go nieustannie.

Choć Wendigo jest tylko legendą, to jednak ma swoje psychologiczne podstawy, swoje przysłowiowe ziarno prawdy. A skoro mit oparty jest na prawdziwych zjawiskach, to kto zagwarantuje nam, że inne pogańskie legendy o wiłach, wąpierzach i innych potworach zostały wyssane z brudnego palca?

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /19 wszystkich

Komentarze [18]

katha
2007-05-27 18:00

ja się zawsze bałam Buki brr ;/

ddomcia
2007-05-25 14:50

nie lubię Buki i Bljudy

~Morgan
2007-05-25 14:03

Eeeee… Ona się zastrzeliła przeca.
hłe hłe

~marley123
2007-05-24 16:53

A i jeszcze Bljudę.

~marley123
2007-05-24 16:46

Można z tego zrobić coś dłuższego. Z takich demonów jak ten tu opisany to znam Bukę z Doliny Muminków.

ddomcia
2007-05-24 15:59

nie lubię lasu.

~jugos
2007-05-23 07:45

ja tam w zamierzchłych czasach podstawówki uwielbiałem nocną zabawę w chowanego w lesie…i jakoś mnie to nie przerażało.

za to teraz sam czuje się nieswojo…bynajmniej nie ze względu na demony i inne takie – to ludzie są najgorsi…

~Kserówka
2007-05-22 21:49

brrr… ja się boję lasu w nocy i mam nadzieję, że nie bedę miała okazji usłyszeć szumu własnej krwi będąc tam samotnie :P

~let's dance
2007-05-22 20:04

szczerze, to ja się lasu w nocy nie boję. W końcu jżdzi się od dziecka na obozy do samego środeczka puszczy :)

~Morgana
2007-05-22 16:45

Niedokończone może dlatego, że chciałam napisać felieton o demonie a z rozpędu zaczęłam jak opowiadanie.
A wiesz DE, że masz mądrego tatę? Tak samo nie rozumiem ludzi, którzy boją się chodzić po cmentarzu w nocy. W końcu cmentarz to poświęcona ziemia i tam umarłych nie ma się co bać. Kolejnym absurdem jest chociażby wymysł, że wampiry wstają z trumien. Na cmentarzu? Kiedy wokół pełno krzyży i wszędzie ziemia skropiona wodą święconą?
No. Ale to już temat na osobny tekst.

~Dz-a
2007-05-22 16:34

Dość ciekawe, tylko jakby troche niedokończone. Wczuwasz się, zagłebiasz, a jednak nie znajdujesz tego czym mogłby Cię jeszcze ten tekst oczarować. Ale i tak naprawde może sie spodobać. Samotnie w lesie po zmroku… hmmmm…. fajne uczucie, adrenalinka, chłodny dreszcz przechodzący po ciele. Lecz wole z jakąś fajną osóbką, wtedy jest jeszcze lepiej.

radzio
2007-05-22 16:21

Stach się bać...

DE
2007-05-22 13:22

jak to mawia moj kochany tatus: “nie martwych trzeba sie bac, a zywych!”

mikigirl
2007-05-22 12:12

zainteresował mnie wstęp,choć końcówka wybiła mnie z tego “nastroju”.ale podoba mi się “jak podskakuje serce na każdy szelest, sapnięcie czy gwizd.”

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 96luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Gutek 22gutek

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry