Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Niesmak jasnogórski   

Dodano 2012-09-11, w dziale felietony - archiwum

Jako że katoliczką jestem (nawet dość praktykującą!), zabytki wszelkiej maści podziwiać lubię, a historia naszego kraju nie jest mi obca, postanowiłam ostatnio wybrać się ze swoją rodziną do Częstochowy. I… srodze się zawiodłam.

/pliki/zdjecia/nies1_0.jpg

Najpierw wjazd i parking. Na tymże miejsc było, delikatnie mówiąc, nie za wiele. Po jakichś dwudziestu minutach udało nam się jednak w miarę wygodnie zaparkować i niezrażeni tą niedogodnością ruszyliśmy żwawym krokiem w kierunku murów klasztoru. Zanim opuściliśmy parking, do naszych uszu dotarły przedziwne dźwięki. Okazało się, że w pobliżu bramy ustawił się jakiś zespół uprawiający zgoła nieokreślony gatunek muzyczny: coś jakby romans disco polo w połączeniu z muzyką ludową. Żeby nie było, teksty ich utworów było mocno nasączone religijnymi odniesieniami. Na busie, który stał nieopodal i wykorzystywany był przez zespół niewątpliwie jako środek transportu i reklamy, naklejony był ogromny plakat, z którego uśmiechał się promiennie i dumnie wypinał klatkę piersiową obleczoną w sutannę nie kto inny jak sam ojciec dyrektor Tadeusz Rydzyk. Kleryk sławny na Polskę. Obok niego na plakacie widnieli naturalnie członkowie rzeczonego zespołu i dwie dość skąpo ubrane panie.

Po otrząśnięciu się z pierwszego szoku weszliśmy na drogę prowadzącą bezpośrednio do bram klasztornych. A tu, pod murami, kolejna niespodzianka! Starszawe panie, z żądzą zysku w oczach, wykrzykiwały ile tylko sił w wiekowych gardłach:

-Kuuubeczki z Jasnej Góry! Talerzyki z Maryją i z Jezuskiem! Zapraaaszaaam!

Gęstniejący tłum zaczynał mnie niepokoić. Podeszliśmy do drzwi kaplicy, gdzie akurat kończyła się msza. Ludzi nadchodziło coraz więcej. Kiedy ksiądz powiedział "Idźcie w pokoju Chrystusa", tłum przybrał konsystencję mieszaniny niejednorodnej. Ścisk i duchota. Smyranie się nawzajem włosami i innymi częściami ciała. Kaplica była piękna, jednak zarówno ona jak i niesamowita ilość dziękczynnych różańców i bursztynowych więzów nie obchodziło mnie w tym momencie tak bardzo, jak to, by nie zemdleć i utrzymać pion.

Ale w końcu jest! Obraz. Wolałabym jednak, by obszerny pan w przepoconej koszuli nie zasłaniał mi go swymi potężnymi barkami. Nic to, pomyślałam. Podejdę bliżej, tuż przed kraty, uklęknę na kilka minut, pomodlę się. Jak miałam się szybko przekonać, nie dane mi było jednak tego uczynić. Oto zjawił się nagle i niewiadomo skąd jakiś młody ksiądz, który zaczął potężnym głosem nawoływać, żeby nie zatrzymywać się przed obrazem, bo następna grupa czeka na wejście. Mocno i wcale nie po chrześcijańsku wkurzona na wszystkich naokoło, wyszłam na korytarz z boku kaplicy.

Zrobiło się luźniej, więc korzystając z okazji przedarliśmy się do bazyliki. I tu dech mi zaparło. Przepiękne, bogate barokowe wnętrze, przestronne i jasne dzięki dużym oknom. Również pełne ludzi. Zauważyłam, że znów wparowaliśmy w środku mszy. Akurat nastąpiło podniesienie, więc uklękliśmy na posadzce. W tym czasie weszła jednak kolejna grupa zwiedzających, która przeszła, jak gdyby nigdy nic. Zero klękania, czy chociażby skłonienia głowy.

Gdy wychodziliśmy z bazyliki, w przedsionku jakiś pan beztrosko rozmawiał sobie przez komórkę. "No, w Częstochowie jesteśmy. Tak. Fajnie jest, modlimy się…”

Najbardziej poruszyła mnie jednak droga krzyżowa autorstwa Jerzego Dudy- Gracza na górze kaplicy. Piękna. Postaci tak groteskowo brzydkie, że aż fascynujące. I sporo w tych obrazach bólu i jakiejś beznadziei. Takiej szarej codzienności, ohydy współczesnego świata i ludzkiej krzywdy. I pewnej nadziei, że jednak ten Ktoś zawsze jest, by się tymi wszystkimi złamanymi ludźmi zająć.

To na marginesie, żeby nie było za dużo narzekania. I tak już literki ociekają jadem i żółcią. Ale to nie tak, że ja ludzi nie lubię. Nie cierpię tylko tej ludzkiej skłonności do profanacji rzeczy świętych, do traktowania ich jako okazji do zbicia kasy. Ja niestety także jestem podatna na rzeczy świata materialnego i nie potrafię się skupić na modlitwie i medytacji, gdy wkoło rozbrzmiewa brzęk monet i "Madonno, Czarna Madonno..." z tandetnej pozytywki. Nie i już.

Po rozmowie z ojcem Tomaszem Martynelisem (Dominikaninem uczącym w naszej szkole – przyp. red.), z którym podzieliłam się swoimi wrażeniami z Częstochowy, mam jeszcze inny punkt widzenia do rozważań. Mianowicie punkt widzenia spoconego, śmierdzącego i zmęczonego pielgrzyma, który przybywa ze swoimi towarzyszami do celu podróży, i któremu wtedy nic już pewnie nie przeszkadza.

Mimo wszystko niesmak pozostał. Żeby go zmyć muszę pewnie jeszcze raz wybrać się na Jasną Górę. Tylko tym razem w styczniu, nad ranem i piechotą.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.5 /12 wszystkich

Komentarze [5]

~Luca
2012-09-13 18:01

@Romanow, a możesz go znaleźć w Veritasie :) I na przyszłość – formułuj pytania precyzyjnie (miejsce w Biblii) :)

~Romanow
2012-09-12 16:34

@ Luca,
A w którym miejscu w Millenium mogę znaleźć krzyżyk, różaniec, żywot świętego Eustachego czy choćby talerzyk z Maryją?

~Luca
2012-09-12 14:30

@Romanow, tam jest sanktuarium i tam się pielgrzymuje, by się modlić. Jak będę chciał zrobić zakupy, to wyskoczę do Millenium Hall

~Romanow
2012-09-11 20:16
Nazwanie o. Rydzyka ‘klerykiem’ to chyba drobne nieporozumienie, chodziło o kler jako duchowieństwo, tak? Ogólnie tekst płynnie leci, duży + za to, że dodałaś wstawkę z o. Tomkiem. ; ) @Luca: W którym miejscu jest tu napisane, że handlarze dewocjonaliami siedzieli pod chórem, murem albo w ławce i podczas czasie Mszy sprzedawali ‘Jezusowe’ kubeczki?
~Luca
2012-09-11 19:03

“Nie róbcie z domu Ojca mego targowiska” J 2,16

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najczęściej czytane

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry