O polskiej mentalności
12. września obchodziliśmy 331 rocznicę Odsieczy Wiedeńskiej. Jednej z tych bitew, która zmieniła losy Europy. Bitwy, w której wojska dowodzone przez króla Jana III Sobieskiego pokonały armię imperium osmańskiego. Wielu uważa, że gdyby nie odniesione w tym starciu zwycięstwo, to dziś Europejczycy chodziliby do meczetu, czytali Koran i modlili się 5 razy w ciągu dnia. Skoro więc mamy tak ogromną świadomość znaczenia tego sukcesu, to dlaczego nie obchodzimy rocznicy tego wydarzenia choćby na skalę Powstania Warszawskiego?
Nie ma się co oszukiwać – taka jest niestety nasza narodowa mentalność. My lubimy raczej świętować porażki, zapominając o chwilach naszej wielkiej narodowej chwały. Następny przykład, jaki przychodzi mi do głowy i potwierdza postawioną przeze mnie tezę, to bitwa pod Kłuszynem (04.07.1610). Dlaczego nie świętujemy kolejnych rocznic tego wydarzenia, skoro wtedy Polakom udało się to, co nie udało się potem nikomu ani Napoleonowi, ani Hitlerowi – zdobycie Moskwy. Co roku wspominamy za to (nie wiedzieć czemu) nieudane powstania w zaborze rosyjskim, ale jakoś nie potrafimy lub nie chcemy wystarczająco godnie uczcić faktu, że jako jedyni dokonaliśmy tak doniosłego czynu, nie wspominając już o tym, że w tej bitwie poległo po naszej stronie tylko 300 żołnierzy, chociaż liczebna przewaga armii moskiewskiej, dowodzonej przez kniazia Dymitra Szujskiego, była miażdżąca.
Kolejny przykład, jaki mi się nasuwa, to nasze zwycięskie powstania. Tak, tak, zwycięskie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że dla przeciętnego Polaka takie pojęcie po prostu nie istnieje, bo on w szkole słyszał głównie o tych, które upadły. To smutne, dlatego chciałbym tu wszystkim przypomnieć, że gdy powstała II Rzeczpospolita Polska mieliśmy za sobą trzy zwycięskie powstania – wielkopolskie, sejneńskie i II powstanie śląskie. Te powstanie pokazały (szczególnie wielkopolskie), że nie każdy zryw narodowy w wykonaniu Polaków musi kończyć się klęską. Warto przypomnieć w tym miejscu jeszcze jedno zwycięskie powstanie, a konkretnie powstanie wielkopolskie z 1806 roku. Nie chcę się tu rozpisywać o powstaniach i was zanudzać faktami, ale zgodzicie się chyba ze mną, że każdy powstaniec – niezależnie od tego czy dane powstanie zakończyło się sukcesem, czy też klęską – zasłużył na nasz szacunek i pamięć. Dlatego zastanawia mnie nieustannie, dlaczego w podobny sposób nie upamiętniamy zarówno jednych jak i drugich powstań. Czyżbyśmy mieli jakąś narodową skłonność wyłącznie do tych przegranych?
Na koniec pozwolę sobie przytoczyć jeszcze jeden przykład, który wydaje mi się najbardziej niezwykły ze wszystkich. Pozwólcie, że zapytam was wprost. Czy wy również uważacie, że bitwa, która wymieniana jest na liście „przełomowych bitew w historii świata”, w której notabene również zwyciężyliśmy, zachowując niepodległość i ratując Europę przed dalszym rozprzestrzenieniem się rewolucji, też powinna być zapomniana? Wygląda na to, że tak. Myślę tu o Bitwie Warszawskiej, której rocznice niby obchodzimy, ale chyba bardziej z racji przypadającego w tym samym okresie kościelnego święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i Święta Wojska Polskiego. Czy muszę kogoś przekonywać, jak wielkie było znaczenia tej bitwy, która z założenia miała być dla nas przegrana? Czy muszę przypominać, że właśnie wtedy udało nam się rozgromić Armię Czerwoną? Zupełnie tego nie rozumiem. Przecież to nasze narodowe dziedzictwo i bez najmniejszej wątpliwości powód do dumy. Niewątpliwie część winy za taki stan rzeczy ponoszą władze komunistyczne, które starannie zadbały o to, aby pokolenie naszych rodziców nie mogło poznać tych faktów na drodze swojej edukacji. Ale czy to usprawiedliwia również nas?
Grafika:
Komentarze [9]
2014-09-30 17:22
@Jacek_2_i_1_z_historii nie wyszedł Ci troll.
2014-09-25 12:15
Powstanie Warszawskie było po prostu błędne i źle przygotowane. Oraz przede wszystkim – bezsensowne. Wszystko było winą Państwa Podziemnego, dowódców powstania. 200 000 Warszawiaków za 2000 Niemców? W dodatku cała stolica naszego Państwa była zrujnowana. To powstanie mogło nigdy nie wybuchnąć, nie pomogło żadnej ze stron aby zakończyć wojnę.
Co do bitwy pod Kłuszynem – Nie wiem czym się szczycić, wywalili nas potem z Moskwy, a samo przejęcie jej również było bez sensu.
A dlaczego świętujemy takie dni? Podczas wojny wymordowali nam całą inteligencję, dlatego rządzą nami tacy ludzie i takie właśnie są skutki :D
2014-09-24 20:52
Wyszło ci to całkiem nieźle i ukazałeś bolesną dla nas prawdę. Ode mnie 5
2014-09-24 19:58
Jak na pierwszy artykuł, to wyszło bardzo dobrze.
2014-09-24 15:14
Och, wszystkiemu winna jest poprawność polityczna – Odsieczy Wiedeńskiej nie wypada nam świętować, żeby nie wyjsć na islamofobów, poszczególnych zwycięskich powstań żeby nie drażnić Niemców, czy Litwinów (ci drudzy i tak już wystarczająco nas nienawidzą).
A Bitwa Warszawska??? Heh, przypominanie tego zwycięstwa zaraz zrodzi pytanie: a gdzie były inne państwa gdy sowieci nas napadli? A odpowiedź jest prosta: inne państwa (poza Węgrami) w 1920r. kibicowały bolszewikom.
2014-09-23 22:41
Ja miałem obawy, że to Raven…
2014-09-23 18:23
Bardzo ładnie jak na pierwszy artykuł :)
2014-09-23 17:06
@Konetabl Sebastian
Ej, z początku też pomyślałem, że to mój tekst.Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że w powyższym felietonie nie ma ani odrobiny lewactwa… :(
2014-09-23 16:11
Po zobaczeniu tytułu pomyślałem, że to kolejny “obrazoburczy” tekst Ulyssesa, na szczęście nie miałem racji. Poza tym felietonu nie przeczytałem, bo pewnie jest słaby jak wiersze El Luki.
- 1