Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Podróż w rytmie muzyki klubowej   

Dodano 2018-02-13, w dziale recenzje - archiwum

Film „DJ” to debiut Alka Korta. Produkcja osadzona jest w klimacie muzyki klubowej, a opowiada o jej twórcach i odbiorcach. Reżyser przedstawia nam historię pięknej, utalentowanej muzycznie dziewczyny z Polski, która za wszelką cenę próbuje zaistnieć w świecie brytyjskich didżejów, grających w największych i najbardziej znanych klubach w Europie. W realizacji tego obrazu znacząco pomogli Kortowi znani didżeje, którzy wprowadzili go m.in. do "Privilege", największego nocnego klubu świata. Film wyróżnia ścieżka dźwiękowa, którą stworzył znany hiszpański didżej i producent DJ Uner.

/pliki/zdjecia/1_20.jpgW kwestii fabuły nie ma się co specjalnie rozpisywać. Historia krótka i prosta, skrojona na miarę, nic więcej i nic mniej. Zaskakują jedynie: wkomponowana w obraz ścieżka dźwiękowa i świetnie sfilmowane sceny imprez w klubach na Ibizie (Paweł Flis). Pod tym płaszczykiem obserwujemy wewnętrzne rozterki i dylematy głównej bohaterki, przesadnie ambitnej, lecz niepewnej swego talentu Polki, próbującej pod pseudonimem DJ Mini podbić środowisko didżejów na Ibizie. Ot i cała fabuła filmu. W trakcie tej opowieści przenosimy się wraz z naszą bohaterką z Warszawy do Londynu, by już po chwili wylądować w imprezowej stolicy świata.…

Poza Danielem Olbrychskim, Robertem Gonerą czy Miltosem Yerolemou, którego kojarzymy z "Gry o Tron", nie zobaczymy w tym filmie zbyt wiele znanych ze srebrnego ekranu twarzy. Jako że główna część filmu dzieje się w kilku znanych klubach na Ibizie, mamy za to szansę poznać kilku autentycznych didżejów i rezydentów. Krótko mówiąc, Korta pokazuje nam w swoim obrazie, jak wygląda życie osób, które żyją z elektronicznej muzyki. Aktorsko ten film raczej nie zachwyca. Maja Hirsch kreuje w nim postać głównej bohaterki, DJ Mini, ale chyba się w tej roli trochę męczy, bo odniosłem wrażenie, jakby nie czuła tej swojej postaci. Udało jej się co prawda oddać rozdarcie wewnętrzne kreowanej przez siebie postaci, ale była w tym jakaś taka pretensjonalna. Wspomniani powyżej Daniel Olbrychski, który wystąpił w roli dyrygenta filharmonii i jej dziadka oraz Robert Gonera, w roli radiowca dostrzegającego w bohaterce ogromny potencjał, zdecydowanie przyćmili tę jej kreację, choć reżyser nie dał granym przez nich postaciom zbyt wielu szans, bardzo szybko kończąc wątki z ich udziałem (czyżby był to jedynie chwyt marketingowy, który pozwala wykorzystać ich nazwiska na plakatach?). Z polskich aktorów w filmie pojawia się jeszcze Lena Gora w roli Alexis, szalonej przyjaciółki DJ Mini oraz Marcel Borowiec jako Pixel. Ten drugi jest dla mnie zagadką. Rozumiem zamysł reżysera, który chciał przedstawić go jako technologicznego freaka, ale chyba z tym trochę przesadził. Slang, którym posługiwała się ta postać, był dla mnie niezrozumiały i brzmiał sztucznie. Cristian Solimeno gra tutaj starszego stażem DJ i jakby duchowego przewodnika głównej bohaterki, pod którego wpływem ta nabiera wreszcie wiary w swoje umiejętności. Moim zdaniem aktor ten był w tej roli bardzo przekonujący. Natomiast Miltos Yerolemou, który zagrał niejakiego Rafę, /pliki/zdjecia/2_19.jpg właściciela wielu klubów na Ibizie i ogólnie rzecz biorąc człowieka sukcesu, trochę tę swoją postać przerysował. Reszta obsady wypada całkiem przyzwoicie, ale nie zapisuje się jakoś szczególnie w pamięci.

Film jest co najwyżej przeciętny, a jego najmocniejszym punktami są według mnie muzyka, zdjęcia i lokacje. Największą bolączką tego filmu jest za to scenariusz. Nie zrozumcie mnie źle. Całość wygląda nawet autentycznie (w końcu historia inspirowana jest według reżysera prawdziwymi wydarzeniami), ale scenariusz jest kiepsko skonstruowany (nielogiczny – brak ciągu przyczynowo-skutkowego) i dziurawy, często traci tempo, emocje budowane są trochę niewiarygodnie, a dialogi są jakieś infantylne. Poza tym scenarzyści niezbyt się spisali, opierając swój wytwór na stereotypowych wyobrażeniach o sławie i robieniu kariery po trupach. Mam też wrażenie, że reżyserowi zabrakło trochę doświadczenia w prowadzeniu aktorów. Szkoda, że reżyser (zarazem jeden ze scenarzystów), nie postarał się zgłębić psychiki poszczególnych postaci, opierając się jedynie na uogólnieniach, które znacząco spłycają wydźwięk filmu.

Mimo wszystko film oglądało mi się dobrze. Uważam nawet, że warto na tę pozycję rzucić okiem, bo produkcja ta ma też swoje mocne strony.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.4 /5 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry