Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Powrót - cz. 2   

Dodano 2016-10-18, w dziale opowiadania - archiwum

Obróciłam się na pięcie. Już wiedziałam, dokąd chcę pójść. Ruszyłam w stronę, z której przyszłam, ale nie zamierzałam przechodzić obok swojej byłej szkoły, bo to, czego tam doświadczyłam, nadal było zbyt bolesne. Postanowiłam przejść szybko przez główny plac miasta, ale stojący tam pomnik jak zwykle przykuł moją uwagę. Prześladujące mnie od początku małe dziewczynki, pojawiły się tym razem w pobliżu pomnika i widziałam jak blondynka ma zamiar wspiąć się na działo Bartosza, choć jej koleżanka mocno protestowała. Odwróciłam w końcu wzrok i ruszyłam w stronę dworca.

Było to dokładnie 5 lat temu. Tak jak dziś był 15 czerwca. Najstarsze klasy dawno już opuściły szkołę, a do końca roku zostało niecałe 10 dni. Spieszyłam się na spotkanie z Julką. Szłam szybko, tak, jak to miałam w zwyczaju, nie zwracając na nikogo uwagi./pliki/zdjecia/pow11_1.jpg Gdy byłam na przejściu dla pieszych, usłyszałam, jak ktoś mnie woła. Potem wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Pamiętam jedynie błysk świateł nadjeżdżającego samochodu. Chciałam uciekać, ale nogi miałam jak z betonu i już wiedziałam, że nie dam rady. Pamiętałam, jak kiedyś mi ktoś powiedział, że w takiej sytuacji najlepiej jest rozluźnić mięśnie, bo wtedy obrażenia mogą być mniejsze. Zamknęłam oczy, bo wiedziałam, że zaraz nastąpi tylko ból. Zamiast niego poczułam jednak mocne pchnięcie w bok.

Przechodziłam właśnie obok dworca, ale nie zwalniałam, by za chwilę skręcić w prawo i tak znalazłam się przed bramą cmentarza. Dziewczynki znów wyrosły przede mną i zaczęły się ścigać między nagrobkami. Biegły przed siebie, by nagle skręcić w lewo, w najnowszą część tego przygnębiającego miejsca. Przeszły mnie ciarki, ale poszłam za nimi. W pewnej chwili zobaczyłam grobowiec z czarnego marmuru. Podeszłam bliżej i osunęłam się na kolana.

Obudziłam się w szpitalu dwa dni później. Od pielęgniarki dowiedziałam się, że nie mam poważnych obrażeń, ale mam złamaną nogę i lekki wstrząs mózgu, bo osoba, która mnie popchnęła, zrobiła to z duża siłą. Późnym popołudniem przyszła do mnie mama, ale unikała odpowiedzi na pytanie, kto mnie uratował. Opowiedziała mi, że ze względu na to, że kończy się rok szkolny, a oceny są już wystawione, nie muszę wracać i mam już teoretycznie wakacje. Powiedziała mi także, że Julka siedziała przy mnie cały ten czas i dopiero dziś udało im się ją wysłać do domu. W końcu nie wytrzymałam i zaczęłam żądać odpowiedzi na najbardziej nurtujące mnie pytanie. /pliki/zdjecia/pow22_1.jpgMiałam przecież prawo wiedzieć, kto uratował mi życie…

W końcu odważyłam się i spojrzałam na nagrobek, na którym złotymi literami wyryty był napis:„KU CZCI NADII WALER, NAJODWAŻNIEJSZEJ DZIEWCZYNY”

Oczy miałam pełne łez.

- Cześć… - powiedziałam niepewnie. - Nie wiem, czy mnie słyszysz, ale wiedz, że w końcu odważyłam się to powiedzieć. Nie próbowałam nawet wycierać oczu, lecz pozwoliłam, by łzy spływały swobodnie po moich policzkach.

- Dlaczego to zrobiłaś? Przecież nie musiałaś. Dlaczego wskoczyłaś między mnie a to auto? Uderzyłam pięścią w nagrobek, a złote litery zlały się się teraz w jedną plamę. - Przepraszam, że wcześniej do ciebie nie podeszłam, i że nie potrafiłam powiedzieć ci tego, co czuję. Przez dłuższą chwilę szlochałam nad mogiłą najlepszej przyjaciółki. - Wybacz mi! Wybacz, że przeze mnie straciłaś wszystko! Usiadłam po turecku na gołej ziemi.

- Dziękuję, że byłaś dla mnie wstanie poświęcić wszystko. To zdanie powiedziałam jednak szeptem, tak, jakbym mówiła wprost do jej ucha, a rękę ułożyłam z kolei tak, jakbym chciała uścisnąć jej dłoń. - Wiem już, co chciałam ci powiedzieć. Tylko jedno słowo - „Tęsknię”. Szkoda, że tak późno to sobie uświadomiłam, prawda? Boże jak bardzo chciałabym zobaczyć jeszcze twój uśmiech?

Poczułam czyjąś ręką na swoim ramieniu./pliki/zdjecia/pow33.jpg Nie musiałam się odwracać, aby domyślić się, kto tam stoi.

- Wszędzie cię szukałam, Aga - usłyszałam głos pełen troski, współczucia i żalu. - Jest już późno i musimy stąd iść, bo się przeziębisz.

Popatrzyłam w oczy Julii. Nie powiedziałam nic, ale ona uklękła obok i przytuliła mnie do siebie tak, jakby chciała uchronić mnie przed całym złem tego świata. Podniosłam się wtulona nieustannie w przyjaciółkę. Tak, przyjaźń jest jednym z największych skarbów, jaki mamy, a ja już jeden taki skarb bezpowrotnie utraciłam. Gdy szłyśmy powoli w stronę bramy, spojrzałam jeszcze raz na grób, przy którym stała teraz samotna blondynka, uśmiechała się do mnie i bezgłośnie powiedziała „Ja też”.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.5 /8 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry