Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Powrót Sierżanta Pieprza   

Dodano 2018-09-22, w dziale recenzje - archiwum

Jakieś pięć lat temu Rihanna wylansowała swój przebojowy singiel pt. "FourFiveSeconds". Utwór ten – jak się dowiedzieliśmy z mediów - powstał przy współpracy piosenkarki z raperem Kanye West'em oraz byłym wokalistą The Beatles, Paul'em McCartney'em. Jej piosenka wpadła w ucho wielu fanom wokalistki i stała się hitem. Ale ja nie o tym. Nie przypadkowo nawiązałam do tej współpracy Rihanny z sir Paul’em, byłym muzykiem legendarnej grupy, która zrewolucjonizowała muzykę rozrywkową na początku lat 60’ XX wieku, gdyż okazuje się, że wokalista ten przez cały czas czynnie udziela się w świecie muzyki, choć grupa, dzięki której zdobył sławę, pieniądze i rozgłos od dawna już nie istnieje.

/pliki/zdjecia/eg1.jpg7 września pojawił się na rynku 17 solowy krążek byłego Beatlesa "Egypt Station", który po prezentacji promującego go singla, wywołał ogromne zainteresowanie zarówno wśród fanów jak i krytyków muzycznych na całym świecie. Może i świat z tego powodu nie zamarł, a ptaki nie zatrzymały się w locie, ale wszyscy zorientowali się, że tym utworem sir Paul zapowiada prawdziwą muzyczną ucztę. W jednym z ostatnich wywiadów McCartney' mówił o nim tak: „To kalejdoskopowa podróż przez niezliczoną ilość muzycznych obszarów. Każdy tytuł to jakby inna stacja, miejsce, o którym zawsze marzyłem”.

McCartney po rozpadzie Beatlesów, co miało miejsce prawie 50 lat temu, rozpoczął solową karierę, choć nagrywał także przez pewien czas z grupą Wings i wspierał produkcje innych muzyków (od Michaela Jacksona po Kanye Westa). Dzięki tej nieprzerwanej aktywności, obecności w mediach, współpracy z gwiazdami oraz licznym trasom koncertowym, które zawsze były wielkimi wydarzeniami, jego legenda nie tylko przetrwała, ale i ma się coraz lepiej.

Krytycy twierdzą, że jego najnowszy solowy album jest zdecydowanie jednym z najlepszych w całej jego solowej karierze. Ja posłuchałam jeszcze przed premierą albumu promującą go piosenkę "Come on to me” i też byłam zauroczona. Zauważyłam, że po kilku dniach od opublikowania jej w sieci, przekroczyła imponującą liczbę 30 mln odsłon. Moim zdaniem singiel ten zdecydowanie zapowiadał powrót sir Paula do jego muzycznej przeszłości. Słuchając go miałam wrażenie, jakbym cofnęła się do lat 60’, a dokładnie do roku 1967, kiedy to powstał album The Beatles „Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band”. O ile się nie mylę, płytę tę promuje nawet podobny teledysk do tych, które pozostawiła po sobie owa legendarna grupa (w klimacie i nie tylko). Tuż po premierze zdecydowałam się przesłuchać pozostałe piosenki i powiem wam, że choć to bardzo kameralny krążek, to ma w sobie sporo świeżej energii, ciekawych aranży, lekkości oraz wspaniałych melodii i na pewno wprowadzi każdego słuchacza w dobry nastrój. Na “Egypt Station” znajdziemy całą masę akustycznego pop-rocka. /pliki/zdjecia/eg2.jpgOd początku czuć powiew szlachetności, prostoty i harmonii. Według mnie płyta ta to po prostu hołd oddany The Beatles i sentymentalny powrót, tak w warstwie muzycznej jak i lirycznej, do przeżyć McCartneya i jego kolegów z młodości. Sam Paul twierdzi zresztą, że krążek ten zawiera pomysły muzyczne, które rodziły się jeszcze w czasach świetności The Beatles. Co usłyszymy na tej płycie? Numery spokojne, liryczne i refleksyjne (np. „I Don’t Know”), pełne optymizmu i znakomitych rockowych wstawek (np. „Come On To Me”), czy też balladowe (np. „Happy with you”). Według krytyków największe wrażenie robi jednak numer o wydźwięku politycznym („Despite Repeated Warnings”), opowiadający o kapitanie, który wiedzie swój statek ku nieuniknionej katastrofie. Reasumując, płyta zaczyna się bardzo spokojnie, od balladowego wstępu, później nabiera tempa i pazura, a na koniec sir McCartney zaprasza słuchaczy do eksperymentalnej zabawy muzyką i formą. A wszystko to świadczy o tym, że sir Paul jest nadal samodzielnym i pełnym energii twórcą.

Niektóre źródła informują, że piosenkarz nie tylko sam skomponował wszystkie piosenki, ale także nagrał partie basu, fortepianu, gitar, bębnów i oczywiście zaśpiewał. Sam stworzył też podobno projekt okładki tej płyty. Faktem jest, że McCartney to nie tylko wielki artysta, ale i człowiek wszechstronny. Swój solowy album z 1970 roku, zatytułowany "Paul McCartney", faktycznie nagrał sam w swoim domowym studio, ale tym razem tak nie było i jak informuje sam muzyk, w przypadku „Egypt Station” skorzystał podczas nagrania z pomocy muzyków sesyjnych, orkiestry symfonicznej, chóru oraz sekcji dętej Muscle Shoals Horns.

Mimo ukończenia 76 lat Paul wciąż zachwyca głosem. Może nie brzmi już tak, jak ów uroczy młodzieniec, który śpiewał "Love me do" czy "Yesterday", a znacznie bardziej jak dojrzały mężczyzna, który śpiewał potem w zespole Wings, który stworzył wraz ze swoją żoną Lindą ale brzmi świetnie. Jestem naprawdę pełna podziwu, że udało mu się przez tyle lat zachować tak piękną barwę. Ale to nie wszystko. /pliki/zdjecia/eg3.jpg Sir Paul McCartney wybrał się obecnie w trasę koncertową "Freshen Up", która rozpoczęła się w Kanadzie. Chciałbym wam zwrócić uwagę, że na tej trasie zaplanowany jest również jeden koncert w Polsce, a konkretnie w Krakowie, 3 grudnia. Sir Paul mówi o tym tak: "Odwiedzanie nowych miejsc, to zawsze świetna zabawa i bardzo ekscytujące doświadczenie, które pomaga zachować świeżość umysłu. Zawsze chciałem zobaczyć Kraków, ponieważ słyszałem o nim wiele wspaniałych rzeczy. Świetnie się bawiliśmy podczas naszej ostatniej podróży do Polski, więc wiemy, że będzie to kolejna wyjątkowa dla nas noc. Nie możemy się już doczekać powrotu do Polski -  Get ready to rock Poland!". Będzie to więc jak widzicie druga wizyta sir McCartneya w Polsce, bo pozwolę sobie wam przypomnieć, że pierwsza miała miejsce w Warszawie w 2013 roku.

Bardzo podobają mi się słowa byłego Beatlesa, który mówi, że nowe miejsca i podróżowanie to wspaniałe przeżycia oraz zabawa, i że nawiązuje tym samym do swojego nowego albumu. Widać, że to jest bardzo osobisty projekt. Mało kto w świecie muzyki rozrywkowej osiągnął tak wiele i niejeden, mając zapewnione miejsce w galerii sławy, dawno już zadowoliłby się odcinaniem kuponów od swoich sukcesów. Tym większy szacunek należy się moim zdaniem takim gigantom jak on. Po cichu liczę, że sir Paula nie szybko wybierze się na emeryturę.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.3 /12 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry