Robić coś dla Ziemi.
Wywiad z Jackiem Bożkiem, założycielem i prezesem „Klubu Gaja”- Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturalnego.
Aniołkowa: Jak zaczęła się Twoja przygoda z ekologią? Skąd właśnie taki wybór drogi życiowej?
Jacek Bożek: Moja przygoda z ekologią, jak to ładnie nazwałaś, zaczęła się w momencie, kiedy zobaczyłem, że w świecie wszystko jest ze sobą połączone. To spowodowało, iż zrozumiałem, że warto robić coś dla Ziemi i zwierząt, bo tak naprawdę pracuję wtedy dla siebie, swoich przyjaciół, dla wszystkich.
Aniołowa: Czy trudno dzisiaj być ekologiem?
Jacek Bożek: Dzisiaj jak i dawniej nie jest łatwo być twórczym, czyli żyć w sposób pełny i często bezkompromisowy. Myślę więc, iż bycie ekologiem czy artystą zawsze wymaga poświęceń i pracy. Tak jest zawsze, jeśli chcesz coś zrobić, czasem wbrew utartym schematom.
Aniołkowa: Czym zajmuje się „Klub Gaja”?
Jacek Bożek: Bardzo wieloma sprawami. Rzekami, lasami, zwierzętami, prawami człowieka i sztuką. Podzieliliśmy te działania na kampanie i programy. Należą do nich:
- Ogólnopolska Kampania “ Teraz Wisła”
- Ogólnopolska Kampania “ Zwierzę nie jest rzeczą”
- Program edukacyjny „Jak działać dla Ziemi”
- Program „ Sztuka dla Ziemi”
- Program praw człowieka „Niech inni nie będą dla nas obcy”
- Ośrodek edukacyjno- ekologiczny “ Bajka Klubu Gaja”
- Program współpracy międzynarodowej “Our Belief”
Można wejść na stronę internetową Klubu Gaja www.klubgaja.pl i tam dowiedzieć się więcej.
Aniołkowa: Zawsze intrygowała mnie akcja “Jeszcze żywy karp’‘. Karpie na wigilijnym stole wpisały się już w naszą polską tradycję, jak myślisz czy trudno będzie to zmienić? I po co w ogóle próbować to robić?
Jacek Bożek: Karp na polskim wigilijnym stole, to tradycja powstała po II wojnie światowej, gdyż nie było wtedy floty bałtyckiej, która została zniszczona przez hitlerowców i nie można było dostać w sklepie śledzia. I jeszcze jedna sprawa – transport i zabijanie karpi, jest niezgodne z Ustawą o ochronie zwierząt, jest bestialskie i niepotrzebne, dlatego trzeba o tym mówić i próbować to zmienić. Choć nie jest to łatwe.
Aniołkowa: Jesteś autorem różnorodnych happeningów, jak zwykli przechodnie reagują na te uliczne spektakle?
Jacek Bożek: Jeżeli moje spektakle i happeningi są dobre, a myślę, że są niezłe, to ludzie je oglądają, gdyż coś ich porusza w ich pośpiechu i każe się zatrzymać. O to właśnie chodzi w sztuce ulicy, o obudzenie w widzu ciekawości, pokazanie mu niezwykłości jego codziennej egzystencji. To po prostu pobudka poprzez sztukę.
Aniołkowa: Co odbierasz za swój największy sukces w Twojej pracy proekologicznej i prospołecznej?
Jacek Bożek: Po pierwsze zbudowanie organizacji – „Klubu Gaja”, która stała się autorytetem społecznym dla ludzi, władzy i mediów. To jest naprawdę coś, co przynosi dużo dobrego ludziom, Ziemi i zwierzętom.
Po drugie Ustawa o ochronie zwierząt, to wielki sukces i coś bardzo konkretnego na lata.
Po trzecie rzeki. Udaje się je ratować i to nie tylko w Polsce, przed betonem i prostowaniem.
I jeszcze jedna sprawa. Rozbudzenie inicjatyw w wielu miejscach w Polsce i na świecie. Ludzie biorą sprawy, choćby małe, w swoje ręce.
Aniołkowa: Która z akcji Klubu Gaja jest Ci najbliższa?
Jacek Bożek: Oj, na to pytanie nie odpowiem, bo jest z cyklu, które dziecko lubisz bardziej. Wszystkie kocham, choć się bardzo różnią między sobą.
Aniołkowa: Wystawy, które proponujecie są niewątpliwie interesujące, ale ceny ich zaproszenia na pierwszy rzut oka wydają się, szczerze mówiąc, straszne. Nie boisz się, że mogą one odstraszać wielu zainteresowanych?
Jacek Bożek: A czy odstrasza cię kupno nowej bluzki czy płyty? Musisz zdobyć na to pieniądze. Tak też jest z naszą pracą. Jeśli ktoś chce nas poznać i zobaczyć, to musi się postarać i zdobyć na to środki. Taki jest świat i warto się z tym zmierzyć.
Aniołkowa: Polskie prawodawstwo do najbardziej udanych z pewnością nie należy. A jak jest punktami dotyczącymi zwierząt, czy trzeba coś zmienić?
Jacek Bożek: Zawsze warto, a nawet należy coś zmieniać, ale polska Ustawa o ochronie zwierząt jest dobra. Kłopot w tym, że z przestrzeganiem i egzekwowaniem tego istniejącego prawa jest zdecydowanie gorzej, a czasem bardzo źle.
Aniołkowa: Trudno było uzyskać dla Klubu Gaja statusu organizacji pożytku publicznego? ,
Jacek Bożek: Dla nas była to raczej formalność.
Aniołkowa: Jak każdy z nas może działać dla Ziemi?
Jacek Bożek: Tutaj trzeba należałoby trochę więcej powiedzieć, ale zdecydowanie odsyłam do naszej strony internetowej. Tam znajdziesz Ty i Twoi przyjaciele wiele wskazówek. Polecam też moją książkę, no cóż, to jest autoprezentacja, „Człowiek i pies. Zwierzę nie jest rzeczą”. Bardzo się podoba młodym ludziom i jest tam wiele wskazówek, co robić i jak.
Aniołkowa: A co z wegetarianizmem?
Jacek Bożek: Dla mnie jest to najlepszy sposób na zmianę siebie i świata. Ja wraz z żoną i córkami jesteśmy wegetarianami. Mamy poczucie, że to dobra droga, aby być zdrowym, pomóc Ziemi i zwierzętom. Jeszcze raz odsyłam do mojej książki.
Aniołkowa: Czego się boisz, a o czym marzysz?
Jacek Bożek: Boję się głupoty, zawiści i nietolerancji. Wiem, że to rodzi problemy, nie tylko ludzkie, ale społeczne i polityczne. Boję się utartych schematów, które mogą być lenistwem i brakiem wiedzy. Boję się świata nastawionego tylko na zysk, tej bezmyślnej konsumpcji i pogoni za nowym. No, to może wystarczy.
Aniołkowa: Pytanie bardzo osobiste. Czy czujesz się człowiekiem szczęśliwym? Jeśli tak, to jaka jest Twoja recepta na szczęście?
Jacek Bożek: Jestem szczęśliwy, bo realizuję to, co kocham. Recepty na szczęście nie mam, ale myślę, że jest coś, o czym warto pamiętać dążąc do niego. Nie krzywdźmy innych i róbmy, co w naszej mocy, aby świat był coraz lepszy. Choć odrobinę.
Aniołkowa: Dziękuję za rozmowę i zapraszamy do Tarnobrzega:)
Komentarze [2]
2005-04-09 07:22
misia ma racje,oj szalajesz aniołkuu:) z tymi wywiadami,ciekawe kto bedzie nastepny:).To wygląda na taką mini akcje typu Mamy Cie sie czyta wywiady są według mnei lepsze od zwykłych artykułów,które są często gęsto za dłuuuugie,a poza tym taaakie wywiady to już mistrzostwo świata
2005-04-08 08:38
ojoj. szalejesz Aniołku z tymi wywiadami. a tym to mnie zaskoczylas. nie spodziewalam sie hihi ;-) no i blad widze w podpisie Twoim na dole.. :)
- 1