Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Rzeźbiarz gór   

Dodano 2022-03-24, w dziale inne - archiwum

Ludzkie dłonie znane są z tego, że mogą zdziałać cuda w każdym tego słowa znaczeniu. Największe dzieła Michała Archanioła, Da Vinci czy Donatello uważane są właśnie za coś takiego. Ich precyzyjnie wykonane elementy i skala rzeźb wprowadza każdego obserwatora w podziw i zmusza do refleksji. W efekcie wielu zaczyna się poważnie zastanawiać, czy dzieła te wykonane zostały przez zwyczajnych śmiertelników. Chodź złote czasy rzeźbiarzy minęły już chyba bezpowrotnie, to mimo wszystko nadal pojawiają się ludzie, którzy potrafią zafascynować swym kunsztem. Jednym z takich właśnie ludzi był Korczak Ziółkowski.

/pliki/zdjecia/kor1_10.jpg Korczak Ziółkowski był amerykańskim rzeźbiarzem polskiego pochodzenia. Jego rodzice Anna i Józef zginęli w tragicznym wypadku osieracając syna w wieku zaledwie dwóch lat. Był wychowankiem wielu domów dziecka i nigdy nie ukończył żadnej szkoły artystycznej. Brak dyplomu nie przeszkadzał jednak Korczakowi, ponieważ jego wielki talent przejawiał się już od najmłodszych lat. Po ukończeniu technikum podjął pracę cieśli w stoczni, gdzie zaczął także rzeźbić w drewnie, co uczyniło go cenionym twórcą mebli artystycznych. Jego oficjalnym debiutem artystycznym było popiersie znanego bostońskiego sędziego Fredericka P. Cabota wykute w marmurze.

W wieku 24 lat Korczak Ziółkowski wyprowadził się jednak z Bostonu do Hartford w stanie Connecticut, gdzie zaczął rzeźbić zawodowo. Jego prace stały się cenionymi dziełami sztuki na całym Wschodnim Wybrzeżu. Artysta sprzedawał swoje prace w Bostonie, Nowym Jorku, a nawet na obszarach Nowej Anglii. Jego rosnącą sławę zauważył Gutzon Borglum - twórca monumentalnych rzeźb w zboczu Mount Rushmore i zaproponował mu stanowisko asystenta przy tworzeniu głów prezydentów w Górach Czarnych w Dakocie Południowej. W 1939 roku wykonane przez niego popiersie Ignacego Jana Paderewskiego, wykute w marmurze, zdobyło pierwszą nagrodę na Wystawie Światowej w Nowym Jorku.

Prace przy Mount Rushmore przyniosły Korczakowi Ziółkowskiemu rozgłos. Zgłosiło się do niego kilku wodzów z plemienia Dakota z pytaniem, czy nie podjąłby się stworzenia pomnika honorującego tego bohatera oraz wszystkich innych Indian. Przesłali na adres rzeźbiarza list, w którym napisali: „My, wodzowie, chcielibyśmy, by biały człowiek wiedział, że czerwony człowiek też ma swoich bohaterów”.

/pliki/zdjecia/kor2_9.jpgZiółkowski nie powiedział "nie", ale też nie od razu dał wodzom jednoznaczną odpowiedź. Monumentalny zamysł przemawiał jednak do serca i ambicji rzeźbiarza. Kiedy Ziółkowski zgodził się i pierwsze plany zostały naszkicowane, Stany Zjednoczone dołączyły do Drugiej Wojny Światowej, a Ziółkowski zgłosił się na ochotnika. Został ranny i po powrocie do USA osiadł na stałe w Górach Czarnych, gdzie oddał się najważniejszemu dziełu swojego życia. Prace nad pomnikiem rozpoczął w roku 1948. Początkowo Korczak wraz z żoną i dziećmi mieszkał w namiocie, dopiero później wykupił od rządu górę, 133 ha okolicznych gruntów, i osiedlił się w Black Hills na stałe. Pracował głównie sam, jedynie czasami pomagała mu żona Ruth

Wyboru bohatera, którego miał upamiętniać monument dokonał wódź plemienia Dakota - Henry Standing Bear, kierując się symbolicznym wymiarem dokonań ich wodza Szalonego Konia. W niedługiej historii życia tego wojownika skupiły się bowiem losy chyba wszystkich plemion zamieszkujących Wielkie Równiny. Urodzony prawdopodobnie w 1849 roku Witko Thasunke (tak właśnie w języku Indian Lakota brzmiało imię Szalonego Konia, oznaczające dosłownie tego, "którego koń jest nieokiełznany") popadł w konflikt z rządem USA, kiedy to stanął na drodze poszukiwaczom złota, sprzeciwiając się najpierw poprowadzeniu przez ich terytorium szlaków wiodących do odkrytych w Montanie złóż cennego kruszcu, a później odmawiając opuszczenia Gór Czarnych, w których złoto odkryto w latach 70. XIX wieku. Opór Indian wynikał jednak nie tylko z poczucia rażącej niesprawiedliwości. W 1868 roku zawarty został traktat pomiędzy rządem USA a Indianami z konfederacji Teton Dakota, który gwarantował tym ostatnim własność Gór Czarnych, głównie dlatego, że uznawali ten teren za święty, a w związku z tym działalność poszukiwaczy złota i /pliki/zdjecia/kor3_8.jpg górników była dla nich jawnym świętokradztwem. Traktat ten dawał im również prawo do polowań w Dakocie Południowej, Wyomingu i Montanie i przekazywał im na własność Kraj rzeki Powder (spora część obszaru Wielkich Równin), który miał być na stałe zamknięty dla białych Niestety, zarówno armia amerykańska jak i poszukiwacze nieustannie łamali postanowienia tego traktatu. Eskalacja konfliktu nastąpiła w roku 1876, kiedy to doszło do słynnej bitwy nad Little Big Horn, w której oddziałami sprzymierzonych wojowników narodu Dakota dowodzili Siedzący Byk i Szalony Koń. Walne zwycięstwo, które Indianie odnieśli w tej bitwie z amerykańską armią, nie zapewniło mu jednak bezpieczeństwa. Ścigany przez Amerykanów, poddał się im w 1877 roku, choć nie bez walki. Życie Szalonego Konia dobiegło końca w Forcie Robinson leżącym w Nebrasce, gdzie podczas próby ucieczki został śmiertelnie raniony bagnetem w plecy przez jednego ze strażników. Jego ciało zostało oczywiście wydane jego rodzinie, ale pochowane w nieznanym miejscu. Krótko mówiąc to właśnie postać tego wielkiego wojownika Indianie wybrali na reprezentanta wszystkich swoich plemion, które miały zostać upamiętnione przez Korczaka Ziółkowskiego.

Ziółkowski poświęcił wykuwaniu skalnego wizerunku indiańskiego wodza 34 lata swojego życia. Od samego początku zakładał, że budowa zostanie ukończona bez żadnej pomocy ze strony władz USA (Ziółkowski odrzucił oferowane mu przez rząd USA 10 mln dolarów, by zachować niezależność projektu). Do 2007 roku projekt pochłonął już ponad 17 milionów dolarów. Środki na pokrycie kosztów prowadzonych prac pochodziły wyłącznie z opłat wnoszonych przez turystów odwiedzających Góry Czarne oraz od darczyńców, którzy cały czas wpłacają nierzadko spore kwoty na konto Horse Memorial Foundation, którą założyła i prowadzi żona rzeźbiarza.

Ziółkowski pracował nad tą monumentalną rzeźbą do 1982, wykuwając ją w Thunderhead w Black Hills w hrabstwie Custer stanu Dakota Południowa. Niestety, nie udało mu się tej pracy dokończyć, gdyż nieoczekiwanie zmarł w 1982 roku w trakcie pracy na zawał serca. /pliki/zdjecia/kor4_4.jpgPrzez te 34 lata udało mu się jedynie zaznaczyć ogólne kontury rzeźby, która przedstawia Szalonego Konia dosiadającego rumaka i wskazującego na swój dom. Całość miał dopełniać napis, że „moje ziemie są tam, gdzie leżą moi zmarli”. Korczak zostawił ponoć trzy tomy precyzyjnych rysunków, aby jego synowie mogli dokończyć skalne dzieło. Przez całe życie klarował im, ze mają tu zostać i dokończyć dzieło, gdy jego zabraknie. Podobno powiedział im: "Nie ważcie się sprzedać choćby akra tej ziemi! Jeśli nie dopełnicie tego, to przysięgam, że wyjdę z grobu i wytłukę was bez litości”. Po śmierci rzeźbiarza wodzowie Indianie wyrazili wspólnie zgodę, by pochować go u stóp pomnika. Zgodnie z życzeniem artysty prace kontynuowała jego żona Ruth Ross wraz z jego siedmiorgiem (spośród dziesięciorga) dzieci. Obecnie nad pomnikiem pracują już wnuki Korczaka Ziółkowskiego. Na koniec dodam jeszcze tylko to, że gdy ten monument zostanie ukończony, będzie największym pomnikiem na świecie (będzie miał 195 m długości i 172 m wysokości. W 1998 roku zakończono już wykuwanie twarzy, która ma 25 m wysokości). Ostatnio dokończono głowę konia i wyciągnięte ramię wodza, ale do finału prac jeszcze bardzo daleko.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.4 /11 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry