Spin off kultowej serii
American Horror Stories to spin-off American Horror Story Ryana Murphy'ego i Brada Falchuka. Pierwszy sezon głównego serialu ukazał się w roku 2011 i od początku cieszył się naprawdę ogromną popularnością głównie wśród widzów lubiących obcować z historiami przepełnionymi elementami grozy i nietypowymi zdarzeniami, wywołującymi dreszcz emocji. Do tej pory ukazało się już 10 sezonów, a serial otrzymał w tak zwanym międzyczasie wiele prestiżowych nagród, w tym 4 Złote Globy oraz 2 nagrody Emmy. W 2021 roku ukazał się natomiast wspomniany spin- off w reżyserii Ryana Murphy'ego, a jego pierwszy sezon składa się z siedmiu odcinków. Serial ten, podobnie jak serial główny, zawiera elementy akcji, thrillera oraz horroru. Niektóre spośród przedstawionych tu historii nawiązują do American Horror Story, ponadto pojawiają się w nim również aktorzy, którzy występowali w tamtym serialu. Produkcja ta ma podobnie jak seria główna format antologii, zatem teoretycznie ma spory potencjał i powinna trzymać widza w nieustającym napięciu i pozwolić mu przeżyć ekstremalne emocje. Powinna. ale spin-off Murphy'ego totalnie zawodzi. Dostajemy bowiem zbiór historii tak mało wciągających i z tak niewielką dawką grozy, że trudno mówić o przyjemności wynikającej z jego oglądania.
Pierwsze odcinki skupiają się na historii nastolatki Scarlett, która ma dość nietypowe upodobania seksualne. Dziewczyna ta wraz z dwójką ojców wprowadza się do Murder House, domu znanego z pierwszego sezonu American Horror Story. Domu pełnego duchów. Dziewczyna znajduje w nim znany fanom serii kostium z lateksu, w którym paradował Tate Langdon, bohater pierwszej części antologii. Szybko okazuje się, że Scarlett nie ma problemu z tym, by zabić kilka osób, szczególnie tych, które ingerują w jej życie. Co mogę powiedzieć, w teorii spin-off zakłada stworzenie horroru, po którym nie będzie można zasnąć, ale otrzymaliśmy niestety mało udaną podróbkę pierwszego sezonu AHS. Bardzo irytuje również powtarzanie wątków z głównego serialu, jakby jego twórcy zakładali, że widz nie będzie znał ani bohaterów z pierwszej serii ani wyłuszczonych tamże zasad. Dwa pierwsze odcinki zbyt mocno nawiązują do pierwowzoru, przywracając bohaterów sezonu z 2011 roku, zamiast stać się czymś kompletnie odrębnym w ramach uniwersum. Pierwszy odcinek jest według mnie przeładowany ilością wątków – przeprowadzka do nawiedzonego domu, wątek lesbijski, flirt w szkole, po czym następują morderstwa i kolejne fantazje Scarlett. Cóż, prawdziwi fani głównego serialu poradzą sobie z tym spin-offem, ale dla nieznających tego uniwersum może to być jednak za trudne. Poza tym ta na siłę nagromadzona ilość wątków i motywów zaczyna widza w pewnym momencie męczyć. Oczywiście serial porusza także bardzo trudne choć istotne tematy, w tym przemoc, czy odmienne orientacje, ale mnie nie podobało się, że osoba homoseksualna jest tu pokazana w negatywnym świetle. To raczej karykaturalne przedstawienie problemu. Może się mylę, ale odniosłam także wrażenie, że dla twórców scenariusza zabijanie ludzi to świetna zabawa. A może faktycznie taki miał być ich przekaz?
Kolejne odcinki niczym szczególnym się nie wyróżniają. Nie ma w nich nic, co mogłoby zachęcić widza do kontynuowania oglądania tej serii. W sumie to nie za bardzo wiem, jaki cel przyświecał twórcom i po co tak naprawdę ten spin-off powstał. Fani oryginalnej serii z pewnością, tak jak i ja, będą rozczarowani, a fani horrorów, bez problemu znajdą inne seriale czy antologie, które znacznie lepiej zaspokoją ich oczekiwania. Oczywiście przeczytałam w sieci wypowiedzi twórców serialu, którzy twierdzili, że American Horror Stories miał jakoby wnieść powiew świeżego powietrza do oryginalnej serii. Niestety, tak się nie stało. Serial zdecydowanie męczy i bynajmniej nie zachęca do obejrzenia kolejnych odcinków, choć z zapowiedzi wiem już, iż pojawią się w nich nowe postacie, nowe lokacje oraz nowe wątki. Jednak brak elementów zaskoczenia to chyba najgorsze, co może horrorowi się przytrafić, a tu jest go jak na lekarstwo, choć muszę oddać twórcom to, że wyobraźni nie brakuje im w wymyślaniu makabrycznych sposobów na śmierć. Wydaje mi się, że kardynalnym błędem był powrót do założeń pierwszego sezonu AHS. Z pewnością przedstawienia alternatywnej historii Scarlett o wiele lepiej przysłużyłoby się spin - offowi. Może i nie jest dramatycznie źle, ale rasowego horroru nie ma tu za wiele.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?