Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Bałam się mocno, ale krótko   

Dodano 2022-11-08, w dziale recenzje - archiwum

Nie często piszę recenzje gier komputerowych. W minione wakacje miałam jednak okazję przejść kilka gier, dlatego postanowiłam, że dziś podzielę się z wami opinią na temat gry „Madison”, czyli pierwszoosobowej, logicznej gry wideo, która ma formę przygodówki z elementami horroru. Gra ta opracowana została przez argentyńskie studio Bloodious Games i ukazała się 8 lipca 2022 roku. Od pierwszych dni zbierała też bardzo pozytywne opinie w internecie. Fabuła tej gry łączy w sobie kilka wątków, ale podstawą jest tajemniczy dom, jego pogrążone w półmroku korytarze i zatrzaśnięte na głucho pomieszczenia, które budzą niepokój. W grze wcielamy się w postać Luca, który budzi się tam pewnego dnia, a jego ręce są zbroczone krwią. Luca próbuje odkryć tajemnice tego domu, którego ściany były świadkami niejednej makabreski. Jak więc sami widzicie, gra zaczyna się tajemniczo i wymaga od gracza podjęcia natychmiastowego działania.

/pliki/zdjecia/mad1.jpgNa początku gry zaskoczył mnie polaroid, który odkryłam we wspomnianym domu, należącym – jak się zorientowałam - do dziadków Luca. Zorientowałam się też szybko, iż robione nim zdjęcia chronią przed demonem, a także pozwalają poznać jego plany. Czegoś takiego nie spotkałem w żadnej innej grze i nie ukrywam, że ten pomysł mnie urzekł. Aparat ten pozwala robić fotki różnym przedmiotom, a te możemy potem wykorzystywać jako wskazówki bądź podpowiedzi prowadzące do rozwiązania kolejnych zagadek (zdjęcia możemy przeglądać w specjalnym menu). Flesz ma również ogromne znaczenie, gdyż pozwala nam dostrzec przez chwilę to, co czai się w mroku. Wspomniane zdjęcia pozwalają nam unikać zagrożeń, a także aktywować kolejne fragmenty gry. Naturalnie nie robimy ich bezmyślnie, bo miejscówki warte obfotografowania są nam sugerowane przez porozrzucane w konkretnej przestrzeni zdjęcia, co jest sporym ułatwieniem. Z opinii zamieszczonych w internecie wnoszę, że wielu graczy miało na początku mieszane uczucia, odnosząc wrażenie, że to klasyczny horror, podobny do wielu innych. Coś w tym rzeczywiście jest. Nawiedzony dom, demon, a także fakt, że twórcy budują atmosferę gry operując odpowiednio światłem, mrokiem, muzyką, dodając w gratisie mroczną akcje i tajemnicę, którą - wcielając się w bohatera - musimy rozwiązać. Przez całą grę poruszamy się jednak wyłącznie po domu dziadków Luca, który skrywa wiele sekretów. Z czasem atmosfera gęstnieje. Zaczynamy wyczuwać, iż nie jesteśmy w tym miejscu sami. Ktoś cały czas nas obserwuje, wydając różne dźwięki i próbując nami manipulować./pliki/zdjecia/mad2_1.jpg Gra rozwija się początkowo powoli, ale akcja wyraźnie nabiera tempa, gdy udaje nam się dostać do kolejnych zamkniętych pokoi. Grając, czujemy się trochę tak, jak w jakimś wirtualnym escape roomie. Tu także musimy rozwiązywać zagadki i "układać kolejne kawałki puzzli", aby stworzyć zarys historii, bo tylko to pozwala nam przechodzić dalej. Audio to również majstersztyk. Polecam grać w słuchawkach, bo na sobie sprawdziłam, że tylko taka forma daje szansę emocjonalnego przeżycia tej gry. Zapewniam, że tylko w taki sposób możemy się przekonać, jak przerażające mogą być w określonych sytuacjach pozornie znane nam dźwięki. Nie znaczy to, że nie usłyszymy również w niektórych momentach gry tuż za plecami chrapliwego oddechu, drapania pazurami w ścianę, czy też kroków przemieszczającej się gdzieś w pobliżu nas postaci.

Jeśli miałabym wymienić minusy "Madison", to - poza zakończeniem gry - zdecydowanie brakuje mi tu elementów umożliwiających ucieczkę przed demonem. Brak wspomnianych elementów obniża zdecydowanie poziom adrenaliny i powoduje, że gra zaczyna nużyć, a gracz nie do końca wie, co i jak ma dalej robić. Stosunkowo szybko, może nawet trochę zbyt szybko, poznajemy też rozkład domu. Orientujemy się tym samym za wcześnie, że nie mamy żadnej szansy ucieczki przed demonem. Według mnie brakuje w tej grze także kryjówek, co uświadamia, że walka z demonem raczej nie za bardzo będzie mogła mieć miejsce, chyba, że pod koniec gry. Tak więc ekscytacja grą przemija i /pliki/zdjecia/mad3_0.jpg pozostają nam same jum scary, które akurat są losowe i wiele z nich rzeczywiście jest w stanie nas przestraszyć. Nie spodobało mi się także i to, iż ekwipunek, jaki posiadamy, ma jedynie pięć wolnych miejsc na rzeczy, które znajdziemy w domu. Jeśli zatem chcemy zabrać ze sobą coś więcej, to nie mamy już miejsca w ekwipunku. To wymusza konieczność powrotu do określonego miejsca w domu, gdzie jest sejf, bo tylko tam możemy zostawić niepotrzebne nam już przedmioty. Moim zdaniem to niepotrzebnie wydłuża grę, a bohatera gry zmusza do ciągłego spacerowania po domu tam i z powrotem.

Według mnie gra naprawdę ma spory potencjał, a jej koniec jest zaskakujący i świetnie zrobiony. Naprawdę nie spodziewałam się takiego zakończenia, jakie zaproponowali nam twórcy. Jej mankamentem jest jednak to, że po pewnym czasie zaczynamy odczuwać brak emocji - strachu lub ekscytacji. Zbyt szybko przyzwyczajamy się również do domu, poznajemy jego rozkład, a gdy po raz kolejny widzimy jump scare'y, jesteśmy już na nie raczej przygotowani. Moja ocena gry to mocne 7,5/10.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.4 /19 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 96luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Gutek 22gutek

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry