Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Strach przed umieraniem   

Dodano 2023-04-16, w dziale felietony - archiwum

Według oficjalnej definicji medycznej śmierć to ustanie wszelkich funkcji życiowych organizmu w wyniku nieodwracalnego zahamowania reakcji biologicznych w jego komórkach. Brzmi to niezwykle naukowo, ale chyba zgodzicie się ze mną, że dla każdego z na śmierć może też znaczyć coś jeszcze innego.

/pliki/zdjecia/smier1.jpgDzieci czy nastolatki, gdy przywołuje się słowo śmierć, mają przed oczyma raczej mocno zamaskowaną postać w bardzo długim, czarnym płaszczu z kapturem na głowie i kosą w ręku, która przychodzi po ludzką duszę u kresu życia. Dlaczego? Bo tak właśnie śmierć przedstawiana jest w bajkach, grach komputerowych i filmach dla tejże grupy wiekowej. Tak autorzy i producenci wspomnianych dzieł próbują oswajać młode pokolenie ze śmiercią i to się im poniekąd udaje, bo umieszczane w tych dziełach postaci raczej nie wywołują w młodych ludziach lęku.

W starożytności również oswajano sobie śmierć, kojarząc ją ze spokojnym, bezbolesnym przejściem w inny świat i wiecznym snem. Spójrzmy choćby na greckie mity, w których śmierć jest personifikowana postacią boga Tanatosa, brata Hypnosa - boga snu. Jednak w kolejnej epoce śmierć zaczęto postrzegać jako coś okrutnego i ostatecznego. To właśnie wtedy narodził się wizerunek wspomnianej już powyżej kostuchy z kosą. W następnych stuleciach stworzono wiele dzieł kultury, w których pokazywano różne oblicza śmierci i powiązanego z nią ludzkiego bólu i cierpienia.

Moim zdaniem w tej materii nic się przez setki lat nie zmieniło, ale odnoszę nieodparte wrażenie, że globalizacja, rozwój mediów i ruchy antyreligijne sprawiły, że współcześni nieco inaczej patrzą na śmierć. Wielu ludzi zdaje sobie oczywiście sprawę z tego, że jest ona nieuchronna, ale też na co dzień o tym nie myśli, wypiera ją ze swoich myśli i tak na dobrą sprawę uważa, że jeśli już, to raczej dotknie ona najpierw innych a nie ich. To trochę dziwne, bo przecież każdego dnia dzięki mediom jesteśmy konfrontowani ze śmiercią./pliki/zdjecia/smier2.jpg Ba, bardzo często słyszymy też od ludzi ze swojego środowiska o nagłych zgonach wspólnych znajomych, którzy odeszli z tego świata cierpiąc często uprzednio przez lata na choroby nieuleczalne bądź też w wyniku nagłych zmian w organizmie wywołanych bodźcami zewnętrznymi, infekcjami albo ukrytymi stanami chorobowymi. W takich sytuacjach zawsze w tyle głowy pojawia się pytanie dlaczego. Dlaczego odszedł akurat ten człowiek? Dlaczego teraz? Zaczynamy szukać jakiejś logiki, jakiegoś sensu w tym wszystkim. Szczególnie wówczas, gdy Bóg zabiera do siebie osoby powszechnie postrzegane jako dobre; malutkie, niewinne dzieci, matki, które osierocają gromadkę dzieci, czy też ludzi, o których mówi się, że nigdy nic złego nikomu nie zrobili. Niestety, jako obiekty zrodzone w bycie, o którym wiemy tak naprawdę niewiele, nigdy nie doczekamy się odpowiedzi na te i podobne im pytania. Jesteśmy bowiem tylko pionkami w czyjejś grze i od nas tak naprawdę niewiele zależy.

Rodzimy się, dorastamy, zakładamy rodziny, starzejemy się i w końcu odchodzimy. Ten ostateczny moment jest tylko w pewnym niewielkim zakresie uzależniony od nas. A co dzieje się z człowiekiem po śmierci? Tego, tak naprawdę nie wie raczej nikt, choć wielu wierzy w życie po śmierci (co prawda w innej postaci ale jednak), a inni snują jedynie pewne przypuszczenia.

Raymond Moody, amerykański psycholog i lekarz, znany jako autor książek dotyczących opisu zjawisk z pogranicza śmierci klinicznej i doświadczenia zjawiska śmierci wyróżnia kilka jej etapów. Moody w ciągu wielu lat praktyki medycznej był oczywiście wiele razy naocznym świadkiem śmierci klinicznej, a niekiedy także ich powrotu do świata żywych. Na bazie swoich bogatych doświadczeń napisał, /pliki/zdjecia/smier3.jpgże każdy człowiek, którego udało się mu przywrócić do życia, miał ogromny problem z opisaniem własnych doświadczeń śmierci. A różnorodność tych doświadczeń również nie ułatwiła mu wyciągnięcie jednoznacznych wniosków. Udało mu się jednak w tych ich wspomnieniach ustalić też pewne elementy wspólne. Wielu pacjentów słyszało w pierwszej chwili rozmowy lekarzy bądź też osób im bliskich, później zaczynało doświadczać uczucia spokoju, miłości, a następnie słysząc dźwięk dzwonka zaczęło przemieszczać się ciemnym tunelem w kierunku światła. W tym momencie, zdaniem Mooda, osoby te przebywały już poza ciałem. Zaczynały widzieć wydarzenia ze swojego życia i spotykały inne zmarłe wcześniej osoby. Niektórzy badani twierdzili również, że spotykali światłą istotę, która mogła być innym zmarłym, aniołem, Bogiem lub jeszcze kimś innym. Zdaniem większości badanych przez Mooda, człowiek, będący w śmierci klinicznej, wyczuwa jednak granicę, której nie może przekroczyć i w pewnym momencie zaczyna też odczuwać konieczność powrotu do życia. Osoby, które przeżyły śmierć kliniczną nie pamiętają zazwyczaj zbyt wiele, ale opowiadają o wielkich świetlistych miastach, krainach błąkających się duchów i raju, którego zwykły człowiek nie jest w stanie sobie wyobrazić. Często mówią też o duchowej istocie, która ratowała ich z opresji, wpływała na różne wydarzenia i pomagała.

Wszystkie te historie wywołują w nas zapewne dreszcz emocji i możliwe, że też strachu. Podejrzewam jednak, że nie każda śmierć tak wygląda. Osoby chore często umierają w mękach i ogromnym cierpieniu fizycznym, a inne z kolei z bólem w głębi swej duszy z powodu nierozwiązania swoich spraw na ziemi.

/pliki/zdjecia/smier4.jpgPodobno z wiekiem umysł ludzki zaczyna się przyzwyczajać do myśli o zbliżającej się śmierci. Ludzie zaczynają traktować kwestię śmierci znacznie poważniej, szczególnie gdy widzą, że zaczynają odchodzić im osoby bliskie. Podobno wtedy myśli się bardzo często o sensie życia oraz o tym, co będzie po śmierci.

Czy należy więc już od dziecka bać się śmierci? Moim zdaniem nie, ale pewien respekt z pewnością by nie zaszkodził. Każdy z nas otrzymał dar życie i powinniśmy je sensownie wykorzystać. Cieszmy się więc każdą chwilą życia, szczególnie tymi, które dane jest nam spędzić z bliskimi, kochającymi nas osobami. I pamiętajmy, że to nie my wybieramy datę śmierci. To ona przyjdzie do nas. Jeśli poza życiem na Ziemi jest coś jeszcze, to chyba warto w to wierzyć i przeżyć swoje życie uczciwie, w zgodzie ze sobą i innymi ludźmi, bo to pozwoli nam kiedyś spokojnie i bez lęku przejść na tę drugą stronę.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.4 /31 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry