Twoje strange story
Wracasz zmęczony po pracy. Jak zwykle idziesz tą samą drogą. Jest późno, zimno, a na dodatek jeszcze mokro. W głowie masz tylko to, by jak najszybciej znaleźć się w domu. I ten odwieczny dylemat: dłuższą drogą czy na skróty. Zwykle skrót bywa opcją niebezpieczną, ale tym razem decydujesz się właśnie na nią. Idziesz wyprostowany, pewnym krokiem, bo tego uczyli cię przecież rodzice. Ciekawe, co by teraz pomyśleli, widząc cię z pobitą twarzą, w podartych ubraniach i śmierdzącego potem. Musisz jeszcze minąć opuszczone garaże i klub, a potem będziesz już u siebie. Niby niewiele, ale to najtrudniejsza część drogi.
Na drzwiach dostrzegasz napis „Hell” namalowany jasnym kolorem. Mimo celu jaki spełnia, budynek wydaje się całkiem ładny. Ba można by rzec, że wprawia cię w zachwyt, ale tylko wtedy, gdy przechodzisz tu w ciągu dnia. Nocą, czujesz się nieswojo. Twoja pewność siebie powoli opada, gdy czujesz na sobie czyjś wzrok. Patrzysz niepewnie przed siebie - pustka. Kręcisz głową w prawo, w lewo - nic. Powoli odwracasz się - bingo. Jest. Stoi. Patrzy. Wytężasz wzrok w kierunku wspomnianej postaci. Strumień światła z latarni z lekka ci to ułatwia. Kobieta. Oh, czujesz wielką ulgę. Jeszcze nie wiesz, że to błąd.
Czekasz na dalszy rozwój sytuacji i zaczynasz się jej wnikliwie przyglądać. Typowa „Bad girl” – myślisz. Wysoka, szczupła, w skórzanej kurtce. Ale jeden szczegół niespodziewanie przyciąga Twój wzrok. Jej prawa ręka powoli sięga do kieszeni, a po chwili wyjmuje pistolet Tanfoglio i celuje do ciebie Nieruchomiejesz. Ogarnia Cię strach, a w głowie już odmawiasz Ojcze Nasz. Powoli zmieniasz pozycje. Czujesz grunt pod kolanami. Analizujesz, dlaczego nie poszedłeś jednak dłuższą trasą. Ogarnia cię żal. Uczucia się w Tobie kumulują. Opadasz głową w dół. To koniec.
- Co teraz? – pytasz cicho. Czekasz i czekasz, a odpowiedzi brak. Unosisz głowę. Nikogo nie ma. Ocierasz z niedowierzenia oczy. Podnosisz się powoli i nieco otumaniony dochodzisz do siebie. Tym razem twojej drogi nie przerywa żaden niespodziewany gość. Gdy kładziesz się do łóżka twoje myśli ogarnia ta piękna, a zarazem niebezpieczna dziewczyna. Wydaje Ci się, że gdzieś już ją widziałeś. Nie wiedząc kiedy zasypiasz.
Następnego dnia budzisz się dość wcześnie. Rutynowo idziesz przygotować sobie kawę. Bez powodu zerkasz przez okno. Słońce, wiatr i jakaś lala przy furtce. Nic wielkiego. Odwracasz wzrok. To ona. Przyglądasz się jej przez chwilę. Jest ranna. Niewiele myśląc wychodzisz z domu. Dziewczyna szarpie się z kłódką, nie mogąc jej otworzyć. Nic dziwnego, gdyż ma poranione ręce. Otwierasz wrota, podając jej rękę, którą ona odtrąca. Dumna – przemyka ci przez myśl. Ogarnia cię współczucie, gdy patrzysz na jej twarz. Rozcięta warga, podbite oko.
- Kto ci to zrobił? – pytasz, ale dziewczyna się nie odzywa. Kręcąc głową prowadzisz ją do domu. Układasz ją delikatnie na kanapie. Ruszasz szybko do kuchni w poszukiwaniu jakichś bandaży, wody utlenionej, czy maści. Wracając do salonu zauważasz, że dziewczyna usnęła. Przykrywasz ją kocem i wykonujesz telefon do pracy z informacją o swojej nieobecności.
Kilka godzin później znów patrzysz w stronę dziewczyny. Nie śpi. Zerka na Ciebie. Blask jej piwnych oczu cię onieśmiela. Serce zaczyna ci bić dużo szybciej. Siadasz naprzeciw niej na fotelu. Cisza. Nie potrafisz wydusić z siebie słowa. Opierasz łokcie o kolana, a głowę na rękach. Zamykasz oczy. Nagle słyszysz znajomy dźwięk. Młoda kobieta wstaje i powoli kieruje się do drzwi. Automatycznie wstajesz i idziesz za nią. Wychodzi. Znika. Nie ma jej.
Całą noc nie możesz zmrużyć oka. Następnego dnia już idziesz do pracy. Nie możesz się jednak skupić. Obrywasz dwa razy mocniej niż zwykle. Czujesz, jak krew płynie ci po policzku, ale nie przejmujesz się tym. To dla Ciebie normalne. Gdy szef wzywa cię do siebie, wiesz, że musi być źle. Otrzymujesz ogromną burę i wychodzisz. Ostatni raz wchodzisz dziś na ring. Ludzie już wiwatują, a twój przeciwnik dopiero się pojawia. Patrzysz. Przeżywasz kolejny szok. To znowu ona. Wiele razy walczyłeś już z kobietami. Nie możesz jednak pojąć, że taka piękna istota również bierze w tym udział. Teraz rozumiesz, dlaczego ostatnio siniaki zdobiły jej ciało. Czujesz, że kości ci się zastygają. Nie chcesz z nią walczyć. Po prostu nie potrafisz. Pragniesz się wycofać, wiesz jednak, że to nierealne.
Gong. Drżysz na jego dźwięk. Niespodziewanie pojawia się ból w prawym przedramieniu. Chwilę Ci zeszło, zanim do ciebie dotarło, że to za sprawą tej dziewczyny. „Trochę siły ma”- myślisz. Nie pozostajesz jednak dłużny. Oddajesz kolejny cios. Pudłujesz. Jej kolej. Robisz unik. Znów twój cios. Trafiasz celnie w brzuch. Uśmiechasz się zwycięsko. Ojć, tym razem ty dostajesz w klatę. Zbliżasz się twarzą do twarzy nieznajomej.
- „Hell is empty and all the devils are here.” - mówi cicho i delikatnie.
Stajesz jak sparaliżowany. Postanawiasz jednak to jak najszybciej zakończyć. I udaje ci się. Kończysz walkę mocnym ciosem. Dziewczyna opada bezwładnie na podłogę. Nie możesz jednak podejść. Tak nie wypada. Odchodzisz. Przybijasz piątki z fanami. Idziesz do szatni. Przebierasz się i szybko wychodzisz.
Masz wyrzuty sumienia. Żal ci tej biednej dziewczyny. Postanawiasz wrócić. Niestety, nigdzie nie widzisz pięknej nieznajomej. Zrezygnowany wychodzisz i wracasz do domu.
Skrót. Postanawiasz wybrać skrót. Tak. Jest. Widzisz, jak stoi u bram „piekła”. Zastanawiasz się czy podejść. Ostatecznie robisz to. Zanim jednak docierasz do celu, ona znika ci z pola widzenia. Ryzykujesz, ale wchodzisz do klubu, ale tu jej nie ma. Pytasz barmana, ale ten patrzy na ciebie zdziwionym wzrokiem.
- Panie obudź się, takiej tu nie ma, nie było i zapewne nie będzie. - mówi.
Przecierasz oczy. O rany, jesteś w swoim pokoju. Patrzysz na zegarek. Zaraz musisz się zbierać. Czeka cię spotkanie z klientem. W końcu jesteś renomowanym adwokatem.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?