Valhalla calling me
Dawno, dawno temu, gdy morza i oceany wydawały się zwyczajnym ludziom niemożliwe do przebycia, pływali już po nich odważni mężowie odziani w skóry zwierząt, którzy nie lękali się niczego - Wikingowie. Ich wizerunek zaadoptowała już dawno temu popkultura, dlatego nie wydaje mi się dziwne, że odnajdujemy go dziś często zarówno w filmach jak i książkach. Zazwyczaj są w nich przedstawiani jako okrutni piraci, grabieżcy i niezwyciężeni wojownicy, ale czy naprawdę tylko tyle można o nich powiedzieć? Historycy z reguły nie oceniają ich tak jednoznacznie, dlatego i ja postanowiłam rozprawić się z niektórymi krążącymi powszechnie mitami i przedstawić kilka intrygujących faktów powiązanych ściśle z tą nordycką, piracką społecznością.
Staronordyckie słowo viking oznaczało prawdopodobnie orężną wyprawę morską. Nazwę tę wywodzi się również od staronordyjskiego "vik” - zatoka, staroangielskiego wicingsceada lub wicingas bądź też starofrancuskiego witsing. Innymi ciekawymi nazwami, którymi określano tych piratów są: niemieckie słowo ascomanni (ludzie jesionu), celtyckie lochlannach (ludzie wody), anglosaskie dene (Duńczycy), arabskie rusi (wioślarze), greckie i słowiańskie wareg (zaprzysiężeni). Wszystkie przytoczone powyżej określenia miały, jak łatwo się zorientować, opisywać tych nordyckich piratów i grabieżców, którzy na długo przed wielkimi geograficznymi odkrywcami, w VIII wieku, podróżowali po wodach Europy Zachodniej, na południe Europy, a nawet do Kalifatu Bagdadzkiego. Prawdopodobnie to oni również, jako pierwsi, dotarli do Ameryki Północnej, ale najwięcej siedzib mieli w basenie Morza Bałtyckiego i na Półwyspie Skandynawskim. Wikingowie odbywali swoje wyprawy w celach grabieżczych, kupieckich oraz osadniczych, gdyż gwałtowny wzrost liczby ludności, spowodował brak wystarczającej liczby miejsc na budowanie nowych osad i zakładanie upraw rolnych. Według innej znanej teorii przyczyną wypraw wikingów była nie tyle chęć podbojów nowych ziem czy grabieży dóbr, co zemsty na Frankach najeżdżających nieustannie wybrzeża skandynawskie.
Pierwszy odnotowany najazd wikingów miał podobno miejsce w 793 na wybrzeżach Anglii. Początkowo ich wyprawy nie wychodziły poza obręb Morza Północnego i wysp szkockich, po czasie stały się jednak coraz dłuższe i bardziej odkrywcze. Rzekomo dotarli nie tylko do Ameryki, ale prawdopodobnie także na tereny Ukrainy, Rosji i Polski (może was zaskoczę, ale znalazłam też informację, której autor twierdził z przekonaniem, że nasz Mieszko I pochodził właśnie od wikingów). Po fazie najazdów rabunkowych wikingowie zaczęli się osiedlać na zdobytych terenach, zwłaszcza na wyspach: Orkadach, Szetlandach, Islandii oraz w Irlandii, Brytanii, a nawet w północnej Francji, gdzie założyli księstwo Normandii (zamieszkali tam wikingowie zaczęli używać języka francuskiego, a w 919 r. przyjęli chrześcijaństwo). Państwo wikingów w Normandii istniało przez ponad 300 lat, stając się w końcu księstwem lennym króla Francji. W historii funkcjonuje takie pojęcie jak "epoka wikingów”, zwana inaczej burzą normańską. Ta trwała od 793 roku, czyli od złupienia angielskiego klasztoru na wyspie Lindisfarne, aż do 1066 roku, czyli do śmierć króla Norwegii Haralda III Hardraady w bitwie z Anglosasami pod Stamford Bridge.
Czy Skandynawie podczas tego zajmowania terenów naprawdę byli tak okrutni, jak opisuje się to często w literaturze? Pewnie tak, bo użycie przemocy, zawsze wiąże się z cierpieniem. Podejrzewam jednak, że ta ich agresywność i brutalność nie była większa, niż innych ludów europejskich (tych chrześcijańskich jak i pogańskich). Wydaje mi się, że od zarania dziejów siła i przemoc, wspierana intrygami, były najczęstszym sposobem zarówno na zdobycie jak i utrzymanie władzy. Tak więc wikingowie w tej materii żadnym wyjątkiem nie byli. Powiem więcej. Myślę, że wszystkie swoje sukcesy, zawdzięczali nie tylko swej agresji i brutalności, ale także, a może przede wszystkim strategii i taktyce. Bezsprzecznie byli ludźmi odważnymi, którzy umieli i potrafili działać zespołowo. Potrafili też doskonale budować łodzie (używali głównie płaskodenne łodzie, zwane drakkarami, które zabierały na pokład 60 wojowników – nadawały się zarówno do pływania po wodach morskich jak i do żeglugi rzecznej). Ważne jest według mnie również i to, że wikingowie bogacili się nie tylko łupieniem innych nacji, ale i handlem (prowadzili bardzo intratny handel z Arabami, którym za srebro z Taszkentu i Afganistanu dostarczali nordyckie futra, ozdoby z metali szlachetnych oraz niewolników z terenów nadbałtyckich).
W literaturze i filmach często spotykamy się z wizerunkiem wikingów, którzy w barbarzyński sposób traktują porwane przez siebie kobiety. Historycy, opierając się na odnalezionych przed laty zapiskach anglosaskich mnichów, nie do końca potwierdzają ten fakt. Przypominają, że w nordyckiej społeczności kobiety darzone były sporym szacunkiem i często pełniły ważne role w ich społecznościach, posiadając sporą jak na tamte czasy niezależność. Co prawda w czasie nieobecności swych mężów dbały głównie o swe gospodarstwa domowe i dzieci, ale niektóre z nich (te wyżej stojące w hierarchii społecznej) mogły też zostać wojowniczkami lub wejść do kręgu ludzi stanowiących władzę. Wszystkie miały także prawo do dziedziczenia majątku po rodzicach i mężu oraz do zażądania rozwodu, a nawet odzyskania wniesionego posagu po zakończonym małżeństwie. Według zapisków wspomnianych mnichów anglosaskie kobiety same lgnęły do wikingów, gdyż ci – w odróżnieniu od Anglosasów – bardzo dbali o higienę (kąpali się przynajmniej raz w tygodniu) i pielęgnowali swoje ciało, używając kremów oraz pincet, brzytew i grzebieni.
Mylą się również ci, którzy zapatrzeni w obrazy filmowe, sądzą, że wikingowie na co dzień nosili hełmy z rogami. Te były używane tylko podczas ważnych ceremonii, nigdy w walce. Zazwyczaj ubierali się ciepło i wygodnie. Swoją pozycję społeczną podkreślali zwyczajowo biżuterią, a nie strojem. Nosili też bardzo chętnie różne talizmany oraz amulety symbolizujące ich bogów, a także bransolety i szpile. Jeśli chodzi o tamtejsze kanony piękna - preferowano blond. Zarówno mężczyźni jak i kobiety używali mydła z dodatkiem ługu, by rozjaśnić swoje włosy i brody. To prawdopodobnie uchroniło ich przed problemem średniowiecznych ludzi - wszami.
Wierzenia Skandynawów były częścią wierzeń Germanów, którzy prawdopodobnie przejęli z kolei wiele religijnych elementów od Celtów i innych ludów indoeuropejskich. Podstawą ich wiary był politeizm (wielobóstwo). Składano więc ofiary przeróżnym bogom i bóstwom oraz noszono przeróżne przedmioty ich symbolizujące. Miało to oczywiście zapewniać tym, którzy je nosili, szczęście i pomyślność. Co ciekawe, kult tych bogów oraz niektóre święta z tamtych czasów przetrwały na terenie Skandynawii do dziś. Od kilku bogów nordyckich pochodzą też ich nazwy dni tygodnia. Na przykład od imienia Thora, jednego z głównych bogów, który patronował małżeństwom, ognisku domowemu, uprawom rolnym, a znany był z wielkiej siły witalnej, pochodzi nazwa czwartku (torsdag - „dzień Thora”). Nawiasem mówiąc podobne nazwy tego dnia funkcjonują również do dziś w innych językach skandynawskich oraz w języku niemieckim i angielskim.
Piękna wydaje mi się również wizja nordyckiego raju. Wikingowie swoich najdzielniejszych wojowników wkładali do łodzi, którą wypełniali przedmiotami codziennego użytku i takimi, które były ważne dla zmarłego, zdobili ją kwiatami, wypychali na wodę i podpalali. Wierzyli, że ci dzielni wojownicy po śmierci dostaną się do Walhalli, krainy wiecznego szczęścia, gdzie całymi dniami będą mogli toczyć bitwy, a wieczorami wspólnie ucztować. Wojowie według wiary mieli tam ćwiczyć, aby w chwili końca świata mogli stoczyć ostateczną bitwę ze złem, oczywiście u boku samego Thora.
Tytuł tego artykułu "Valhalla calling me”, jest też tytułem piosenki, która zainspirowała mnie do jego napisania, a kto to wie, może był też hasłem, które powtarzali sobie wikingowie tuż przed śmiercią?
Moim zdaniem był to niezwykle ciekawy lud, tak pod względem kultury jak i wierzeń. Jednak wiele pytań, dotyczących tej nacji i jej działalności, nadal pozostaje bez odpowiedzi i wątpię, by w przyszłości znaleziono na nie odpowiedź, gdyż wiele istotnych artefaktów spłonęło wraz z owymi ludźmi popiołu.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?