Wielki, czarny znak zapytania
Kusi, straszy, przeraża i namawia do czynienia zła. Czeka na chwilę zawahania i słabości, by sprowadzić nas z właściwej drogi. Ta tajemnicza postać to oczywiście diabeł, najmroczniejsza postać ludzkich koszmarów.
Określenia Szatan, Lucyfer, czy Belzebub wywodzą się z religii judaistycznej, choć podobne ucieleśnienia zła znane są również w wielu innych światowych religiach. W chrześcijaństwie Szatan uważany jest za władcę piekła, przywódcę wszystkich demonów i głównego sprawcę zła na świecie, choć warto także pamiętać i o tym, że według Biblii jego moc ustępuje mocy Boga.
Od zarania dziejów ludzie za uprzykrzanie im życia obwiniali duchy i przeróżne złe moce. A ludzka wyobraźnia jak dobrze wiemy nie ma granic. Skoro bardzo często trudno było obwinić za wszelkie przydarzające się ludziom zło i nieszczęścia jakieś rzeczywiste postaci, wymyślano inne, nierealne i nieosiągalne. W ten sposób ludzie próbowali sobie wiele różnych życiowych kwestii wytłumaczyć. To z pewnością ułatwiało życie, bo tłumaczyło na przykład, dlaczego komuś zboże ładnie obrodziło, a innemu nie albo dlaczego jednemu zdechło młode, dobrze zapowiadające się cielę, a innemu nie. Skoro nie potrafiono sobie tych kwestii jakoś racjonalnie wytłumaczyć, doszukiwano się ingerencji sił nadprzyrodzonych, demonicznych.
Jan Parandowski pisał, że pierwowzorem Szatana mógł być występujący w mitologii greckiej Pan (przedstawiany zazwyczaj jako pół człowiek, pół zwierzę, o tułowiu i twarzy mężczyzny ze szpiczastymi uszami, wielkimi rogami, owłosionymi przypominającymi kozie nogami i z rozszczepionymi kopytkami oraz ogonem). Kto to wie, choć z opisów wynika, że Pan był bardziej bożkiem opiekuńczym i łaskawym, który sprzyjał ludziom i naturze. Istnieje także mit, mówiący o tym, że Pan pobił się kiedyś z diabłem, dlatego ów wysłannik piekła od tej pory kuleje.
W prasłowiańskiej mitologii istniały generalnie różnego rodzaju demony. Potem pojawiły się różne niematerialne, demoniczne byty zapożyczone z innych obszarów Europy, na przykład niemiecki Mefistoteles, hiszpański Asmodeusz, czy też francuski Belfegor. Oczywiście nasi przodkowie również chcieli mieć własne niematerialne byty, dlatego wymyślali bezimienne biesy. Na początku nie miały one określonego wyglądu, wierzono tylko, że są nieprzychylne człowiekowi i niesamowicie złośliwe. Nie mogły one na szczęście wpływać na istotę rzeczy, a jedynie kusić i zachęcać do czynienia zła. Można więc wysnuć wniosek, że polskie ludowe pierwowzory diabłów były przez ludzi uważane bardziej za oszustów niż wcielenia czystego zła. W XIV wieku pojawił się na naszych ziemiach znany z wielu legend nasz rodzimy diabeł Boruta. Legenda mówi, że ówczesny król Kazimierz Wielki wybrał się pewnego dnia karetą do Łęczycy. Gdy jechał po wąskiej grobli, łączącej Topolę z Łęczycą, jego powóz zapadł się w głębokie bagno. W pobliżu ujrzał jednak ognisko, przy którym siedzieli strudzeni chłopi, a między nimi siłacz zwany Borutą. Ten poproszony o pomoc miał sam wyciągnąć z mokradła uwięzioną królewską karetę. W podziękowaniu za ten czyn władca nadał mu tytuł szlachecki i podarował mu zamek w Łęczycy. Niestety, Borucie władza oraz pieniądze od razu uderzyły do głowy. Zaczął uciskać poddanych nakładając coraz to wyższe daniny. Jak się domyślacie bardzo szybko powstało na jego temat wiele opowieści, w których ów człowiek jawił się już jako diabeł.
W średniowieczu diabłów obawiano się bardzo i dlatego ludzie szukali różnych sposobów, by nauczyć się je rozpoznawać i się przed nimi bronić. Wymagało to posiadania pewnej wiedzy i umiejętności i sprytu. Powtarzano sobie z ust do ust, że gdy ktoś wydaje się być nienaturalnie miły, a przy tym chce się z nami układać, to na pewno ma nieczyste zamiary. Podobno diabła można było rozpoznać po czapce, pod którą chował swoje rogi, zapachu siarki, który zawsze mu towarzyszył szponach u rąk zamiast paznokci. Miał też zawsze nosić niedopasowane buty, w których chował swoje kopytka, a chodząc lekko utykać. Oczywiście rozpoznawszy takiego diabła, należało się z nim od razu rozprawić. Od momentu pojawienia się chrześcijaństwa na naszych ziemiach, czyniono to zazwyczaj za pomocą wody święconej i krzyża, ale wcześniej, gdy diabeł przychodził po odbiór duszy, można go było jedynie przechytrzyć stosując różne wybiegi, poddać go różnym próbom, w czym szczególnie celowały kobiety. Nawet sobie nie wyobrażacie, ile jest legend o tym, jak to kobiety przechytrzyły diabła. Dlaczego? Ponieważ wierzono, że diabeł nie tylko jest z natury mężczyzną, ale też bytem niepozbawionym uczuć, dlatego niezwykle często ulegał czarowi płci pięknej. A powszechnie wiadomo, że zakochany mężczyzna jest w stanie dla swojej wybranki zrobić wszystko. Poza tym wierzono, że diabły – podobnie jak i wszyscy mężczyźni – same mówią nie za wiele, za to często nie są w stanie wytrzymać nieustającej kobiecej paplaniny. Stąd zapewne wzięły się piękne historie o pani Twardowskiej, o Borucie, który zakochał się w karczmarzowej córce, czy też o stolarzowej córce Maryjce, która wygrała zakład z mości Rogowskim. Tak, tak, szanowni państwo, stare polskie przysłowie ,,Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle” nie wzięło się znikąd.
Słowo diabeł u Słowian jest jednak ściśle powiązane z chrześcijaństwem, a po chrystianizacji tych ziem zaczęto je nawet często stosować zamiennie z określeniem Szatan. W demonologii chrześcijańskiej Szatan to upadły anioł, który zbuntował się rzekomo z zazdrości przeciwko Bogu i wystąpił przeciw niemu. Według Księgi Rodzaju ów anioł oraz jego sprzymierzeńcy zostali jednak pokonani przez Michała Archanioła, a przez Stwórcę usunięci w konsekwencji z Nieba (historia ta pełna jest jednak niedomówień i nieścisłości). Skoro jednak wszystko, co stworzył Bóg było dobre, to teologowie doszli do wniosku, że Szatan też musiał być najpierw dobry. Koran naucza z kolei, że zło zrodziło się w momencie, kiedy Szajtan (zwany również Iblisem) odmówił pokłonu Adamowi na rozkaz Allaha. Za to swoje nieposłuszeństwo został wyrzucony z Nieba, a następnie poprzysiągł, że w zemście spędzi wieczność, próbując kusić ludzi do czynienia zła. W chrześcijaństwie było podobnie (przypomnijmy sobie historię Ewy, Adama oraz węża). Z zapisów biblijnych trudno jednak wywnioskować, czy upadły anioł był faktycznie jeden, czy też było ich więcej. Teolodzy chrześcijańscy na świecie także toczyli w tej kwestii spory przez setki lat. Jedni upierali się, że taki anioł był tylko jeden, choć nosił ci on wiele imion, a inni zaś uważali, że były ich nawet miliony. Przypomnę, że tylko w naszej literaturze wymienia się całą masę diabłów, które nadano różne imiona, na przykład Borutę Zamkowego i Tumskiego, Kusego Jasia, Świetlika Mizernika, Fugasa, Osmółkę, Koziopsa, Zgrzydloka, Mamona, Kosmacza czy Rokitę Wierzbowego, a to jedynie kilka przykładów.
Wymieniłam powyżej przykłady diabłów dokuczliwych, ale w wielu legendach diabeł bywa też przedstawiany jako równy gość, który potrafi godnie odwdzięczyć się ludziom za pomoc oraz - co ważniejsze - bywa też zarówno ludziom, a niekiedy nawet krajowi bardzo oddany. Takim diabłem patriotą jest choćby Boruta. Przypomnijmy sobie opowieść ,,Jak wachmistrz borowy od cesarza Francuzów buławy nie przyjął”. Drugą taką historią, która poruszyła moje serce jest znana legenda ,,O tańczącej gospodyni”, w której to diabły wstawiły się za pewnym parobkiem, zmuszając niewdzięczną kobietę do wypłacenia mu należnej zapłaty. Z każdym ze wspomnianych przeze mnie diabłów wiąże się inna historia i tak sobie myślę, że warto poznać je wszystkie.
Mam nadzieję, że przybliżyłam wam nieco postać diabła, chociaż tak naprawdę to o diabłach, podobnie jak o aniołach, nie wiemy nic pewnego. Możemy jedynie zakładać, że diabły nie są wszechmocne, a ich działanie ogranicza się wyłącznie do testowania ludzkiej wiary poprzez cierpienie i do uprzykrzania ludziom życia na wszelkie sposoby. Z tekstów biblijnych również za wiele się nie dowiemy, bo te z kolei są pełne różnych nieścisłości i niedomówień. Wypada więc chyba jedynie zgodzić się z aforyzmem Stefana Napierskiego, który napisał: „Diabeł: wielki, czarny znak zapytania”.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?