Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Zbrodnia to niesłychana, pani zabija pana   

Dodano 2012-04-01, w dziale recenzje - archiwum

Stephen King to pisarz kojarzony głównie z horrorami. I faktycznie, najwięcej jego powieści czy opowiadań zostało napisane w tym właśnie stylu, który notabene bardzo lubię. Jednak największe wrażenie robią na mnie jego książki, które z horrorami mają niewiele wspólnego. Tak było z wzruszającą „Zieloną milą“, ze „Skazanymi na Shawshank“ i wreszcie z „Dolores Claiborne“. Ta niepozornie krótka książka nie pozwoliła mi o sobie zapomnieć przez długi czas. Co ciekawe i w pewien sposób przerażające, po jej przeczytaniu doszłam do wniosku, że zabicie człowieka jest czynnością absolutnie wykonalną.

/pliki/zdjecia/dolores.jpg

Na początku słówko o fabule. Tytułowa bohaterka zostaje wezwana do sądu z powodu podejrzenia jej o zabicie Very Donovan, starszej kobiety, którą od lat się opiekowała. W trakcie zeznań na jaw wychodzi zupełnie inna zbrodnia. W 1963 roku Dolores zamordowała swojego męża, Joego. Z jakiego powodu? Z miłości. Z miłości do swoich dzieci i ze strachu o nie.

Innym (choć ściśle z pierwszym połączonym) wątkiem jest relacja pomiędzy Dolores a Verą. Dwie wredne, twarde, bezlitośnie skopane przez życie baby, które bez siebie nie mogą funkcjonować. Jeśli jednak ktoś oczekuje wzruszającej historii o sile kobiecej przyjaźni, srodze się rozczaruje. Dolores i Vera po prostu przyzwyczaiły się do siebie, a jednakowa jędzowatość sprawiła, że doskonale się rozumieją. Potrzebują się nawzajem, Dolores - trzeźwego spojrzenia Very, Vera - pomocy pod koniec życia. Stara kobieta jest prześladowana przez wspomnienia i starczą demencję. Co nie znaczy, że staje się tylko biedną, nieporadną babunią. Opisy wrednych kawałów wyrządzanych Dolores są stanowczo nieodpowiednie dla osób uczulonych na wulgarność i różnego rodzaju obrzydliwości.

Jestem fanką Kinga między innymi dlatego, że jak nikt tworzy ludzkie portrety. W „Dolores Claiborne“ tytułowa bohaterka jest po prostu niesamowita. Trudno uwierzyć, że ktokolwiek potrafiłby żyć przez tyle lat z morderstwem obciążającym sumienie i dodatkowo odbijającym się na całym życiu jak odcisk palca na narzędziu zbrodni. A przecież liczne sceny z powieści pokazują, że Dolores, pomimo zewnętrznej hardości, nie miała serca o konsystencji stwardniałego cementu. Nie była to zimna morderczyni, dążąca za wszelką cenę do realizacji swoich celów. Nie była to też psychopatka żądna krwi. Dolores była matką i właściwie to mogłoby być jedynym wytłumaczeniem zbrodni. Jak sama powiedziała: „Wszystko, co zrobiłam, zrobiłam z miłości... z miłości, jaką matka darzy swoje dzieci. To najsilniejsza miłość na świecie i najbardziej niebezpieczna. Największą jędzą na ziemi jest matka przerażona o swoje potomstwo.“ Cóż, bycia jędzą nie można Dolores odmówić. Ale to jest jej system obronny, twardy pancerz potrzebny do ochrony przed ludźmi, którzy, jak wiadomo, potrafią doprowadzić do szaleństwa, szczególnie jeśli jest się morderczynią mieszkającą w małym miasteczku. Poza tym dzięki tej cesze charakteru potrafiła pozbierać się po każdym nieszczęściu i żyć dalej. „Trudno, zacisnę zęby tak, by to wyglądało na uśmiech - zresztą zawsze tak robiłam - i zniosę wszystko, co los ma dla mnie w zanadrzu.“

King pisze naprawdę zręcznie, z łatwością zaciekawia czytelnika, świetnie przedstawia swoich bohaterów, mówi o rzeczach ważnych i pięknych bez zbędnego patosu. Jedynym, do czego można się przyczepić, to wulgaryzmy, którymi opowieść jest przetykana. Jednak spora ilość tego typu słów nie przeszkodziła mi w pokochaniu tej książki, więc mam nadzieję, że innych też to nie odstraszy.

Pozostaje mi zachęcić do zapoznania się z tą powieścią. Mnie osobiście zarówno ona jak i jej główna bohaterka niesamowicie się spodobały. Książka ta jest swoistym hołdem dla wszystkich matek, które kochają tak mocno, że mogą z tej miłości zabić. Hołdem dla kobiet i siły ich charakterów. Hołdem dla tych wszystkich, które muszą na co dzień nosić swój pancerz ochronny. Bo „Czasem trzeba być bezduszną jędzą, żeby dać sobie radę w życiu. Czasem tylko to daje ci siłę“...

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /13 wszystkich

Komentarze [1]

~Jim Gardener
2012-04-02 15:22

STUKOSTRACHY

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry