Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Wyjątkowa współpraca Finki i Francuza…   

Dodano 2012-03-26, w dziale recenzje - archiwum

Czyli co nieco o francusko-fińskim duecie indie/folk rockowym ukrywającym się pod zagadkowo brzmiącą nazwą The Dø (czytaną „doł"). Zespół został założony w 2007r. przez multiinstrumentalistę i kompozytora Dana Levy’ego oraz wokalistkę i muzyka Olivię Bouyssou Merilahti. Poznali się w 2005r. podczas komponowania muzyki do filmu „Empire of the Wolves”, później kontynuowali współpracę także przy „The Passenger” i „Camping sauvage”.

/pliki/zdjecia/duet1.jpgOlivia pisze teksty konsultując się z Danem, muzykę zaś tworzą oboje. Bardzo dobrze się ze sobą dogadują, są fanami podobnych gatunków muzycznych, a przemieszanie się dwóch odmiennych kultur tworzy coś niebywale wyjątkowego i niepowtarzalnego. Tych dwoje muzyków inspiruje się m.in. muzyką klasyczną i jazzem, rock’n’rollem oraz fińską muzyką chóralną, dzięki czemu są mistrzami w budowaniu bardzo różnych, abstrakcyjnych nastrojów, którym raz bliżej do kołysanek, raz do sennych koszmarów.

Oryginalna nazwa zespołu pochodzi prawdopodobnie od pierwszego dźwięku sofleżu (Do-Re-Mi-Fa-So-La-Si-Do). Koduje także pierwsze litery ich imion (Dan & Olivia), jak wyjaśnił w wywiadzie dla francuskiej telewizji Dan. Duńsko - faersko - norweska litera "ø" nie ma żadnego znaczenia, natomiast "D" jest zwykle zapisane małą literą, by przypominało odwróconą półnutę.

Okazjonalne tworzenie muzyki filmowej i teatralnej przerodziło się w nagranie debiutanckiego albumu. „A Mouthful” zyskał ogromną popularność trafiając na brytyjskie listy przebojów. Notabene The Dø jest pierwszym francuskim zespołem, który osiągnął pierwsze miejsce w sprzedaży swojego albumu muzycznego na rynku we Francji, gdzie teksty śpiewano nie po francusku, a po angielsku. Krążek jest mieszanką folku z gitarowymi brzmieniami spod znaku indie. Słychać w nim smyczki, gitary, a także elementy trip hopu i alternatywy. Głos wokalistki włączy w sobie niewinność i dramatyzm. Olivia potrafi być zwiewna niczym rusałka, dziecinnie delikatna, czasem brzmi jednak mrocznie, ponuro, w rozpaczliwy, przykuwający uwagę sposób. Rozrzut muzyczny sprawia, że od piosenek pochodzących z tej płyty nie da się uwolnić./pliki/zdjecia/duet2.jpg Mój ulubiony utwór, „On My Shoulders” możecie kojarzyć z reklamy telewizyjnej materiałów biurowych produkowanych przez firmę Oxford. Na płycie znajdziemy m.in. delikatną, akustyczną kołysankę "Songs For Lovers", partie fletu połączone z dziecięcym chórem w "Playground Hustle", opętańczy gitarowy jazgot ("In My Box") oraz „At Last” z „pomarańczowym”, zapadającym w pamięć teledyskiem opowiadającym o szukaniu drugiej połówki i to nie jabłka, lecz pomarańczy.

W 2011 roku duet wydał drugi album zatytułowany „Both Ways Open Jaws”, na którym znalazło się 15 kompozycji. Promuje go porywający utwór „Slippery Slope”, razem z nowoczesnym, awangardowym, taneczno-psychodelicznym teledyskiem, opartym na teatralnym obrazku pełnym złowieszczych postaci z szamańską kreacją wokalistki. Druga płyta brzmi jeszcze bardziej intrygująco. Powaga obok przekory, dziecinność przemieszana z dojrzałością, inspirujące melodie i seksowny wokal sprawiają, że nie da się od niej oderwać bez przesłuchania wszystkich utworów.

Każdy z nich jest inny - w „Dust It Off” zaskakuje oszczędność instrumentów, a dojrzały, tęskny wokal na tle smyczków w „The Wicked And The Bild” wprowadza w melancholijny stan. „Smash Them All” rozpoczyna knajpiane pianino przechodzące w iście popową melodię, a koniec utworu jest jednak niezwykle rozbudowany instrumentalnie. Zaskakuje także trwający niewiele ponad dwie minuty utwór „Quake, Mountain, Quake”, w którym nie brak rytmiki pianina, dramaturgii trąbek i rozmywających się gitar.

Muzyka The Dø uwalnia siedzące głęboko w nas emocje. Mnie kojarzy się z prastarym, ceremonialnym, transowym, wręcz szamańskim brzmieniem. Jest niezwykle rytmiczna, niespotykana, choć wysoki głos pięknej Olivii nie każdemu przypadnie do gustu.

Każdy ich utwór jest inny, The Dø nie da się zaszufladkować. Nie znam drugiego takiego zespołu. Dan i Olivia są wyjątkowi, niepowtarzalni, tworzą tajemniczy, momentami bajkowy klimat, który pozwala oderwać się od realnego świata i przenosi nas do celtyckiej, pierwotnej rzeczywistości. /pliki/zdjecia/duet3.jpgOba albumy zaskakują swoją zmiennością, są nieziemsko oryginalne, frapują nas muzyczną dramaturgią. Ich wspólne dzieła, oprócz rytmicznej, abstrakcyjnej muzyki oraz nierzeczywistego, kobiecego wokalu posiadają także zagadkowe teksty.

Ich muzyka jest niezależna, całkowicie alternatywna i undergroundowa, jednym słowem niedoceniona przez ludzi. The Do jest mało popularnym w Polsce zespołem. Tą recenzją chciałam zachęcić was do zapoznania się z ich twórczością, klimatyczną, dziką, nastrojową, wprowadzającą w magiczny trans.

Niepokoi mnie, że nie doceniamy muzyki, która ma przesłanie, bo, jak to ujął Kuba Wojewódzki: “(…) w dzisiejszych czasach muzykę nazywa się dobrą, gdy można zamienić ją na dzwonek w telefonie”. Przyznaję, że chociaż pochodzący z debiutanckiego albumu The Dø pt. „The Mouthful” utwór „On my shoulders” pełnił przez długi czas rolę mojego alarmu, do mało ambitnej muzyki zaliczyć go z pewnością nie można.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /24 wszystkich

Komentarze [1]

~Aneciak
2012-03-26 16:56

Slippery Slippery Slippery Slippery Slope <3

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry