Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Ziemski raj zieleni   

Dodano 2007-10-20, w dziale felietony - archiwum

Koniczyna, mały skrzat czekający z garnkiem złota na końcu tęczy, owce, śmieszne taneczne podskoki, zieleń - to pierwsze, co przychodzi nam do głowy, gdy słyszymy o Irlandii. Dzisiaj, na liście skojarzeń związanych z tym krajem, na jednym z pierwszych miejsc pojawia się słowo "Emigracja". Dziesiątki tysięcy Polaków wyjechało już z kraju po lepsze życie na "Zielonej Wyspie".

Irlandia

Pieniądze. Słowo, na którego dźwięk wszystkim szybciej bije serce, a przed oczami staje obraz tego wszystkiego, co chcielibyśmy posiadać, a nie posiadamy z powodu ich permanentnego lub chwilowego braku. Wyjazd okazuje się być najrozsądniejszym i najbardziej skutecznym rozwiązaniem finansowych bolączek. Większość wyjeżdżających mówi na początku, że jedzie tylko na wakacje, tak na trzy, cztery miesiące, najwyżej pół roku. Najczęściej kończy się to jednak zamieszkaniem za granicą na stałe i próbą jak najszybszego sprowadzeniem członków najbliższej rodziny. Dalszej rodzinie wysyła się pocztówki na święta lub zaszczyca się ją, od czasu do czasu, swoją „światową” obecnością. Czy jednak ów dobrobyt wśród zielonych traw wart jest tej ceny?

W bardzo zimny lipcowy poranek wylądowałam na lotnisku w Cork pełna obaw, a jednocześnie podekscytowana możliwością poznaniem nowej kultury, o której tyle słyszałam. Mimo iż wycieczkę zaplanowałam na niecałe dwa tygodnie, wierzyłam, że uda mi się zobaczyć zarówno prawdziwe życie Irlandczyków, jak również i Polaków przebywających na emigracji. Jedno jest pewne, jakiegoś druzgocącego szoku kulturowego nie przeżyłam. W konfrontacji Polak - Irlandczyk - inne nacje, Polak wypadł zdecydowanie mało ciekawie, ale trudno było mi oprzeć się wrażeniu, że Polacy są wszędzie.

Irlandia

Słyszałam nasz język ojczysty w sklepach, na ulicach, w knajpkach. W irlandzkich gazetach widziałam polskie dodatki, a na murach polskie plakaty zapowiadające koncerty polskich grup rockowych. Bez problemu mogłam również kupić najbardziej znane polskie marki piwa. Wprawdzie owładnięta tym pierwszym wrażeniem poczułam się tu prawie jak w domu, ale po kilku dniach uświadomiłam sobie, że my Polacy tworzymy sobie w irlandzkich miastach własne getta. A to podkreślanie własnej przynależności narodowej wspartej eksponowaniem naszych barw i orłów w koronie (np. w polskich sklepach i pubach) wydało mi się takie niesamowicie jarmarczne i prymitywne. O ile inni - poznani przeze mnie w trakcie mojego pobytu obcokrajowcy - zamieszkali na tej wyspie w celu odłożenia zadowalającej ich sumy pieniędzy, o tyle Polacy żyją,- moim zdaniem - w zdecydowanej większości z dania na dzień, wydając ciężko zarobione pieniądze. Poznałam takich, którzy mieszkali tu już ponad osiem lat, a wciąż wynajmowali stare mieszkania. Prawie wszyscy doskonałe obeznani byli jednak w cenach drinków w każdym okolicznym barze. Ktoś może powiedzieć, że wynajem lub zakup porządnego mieszkania to spory wydatek - zgadzam się tym całkowicie. Pamiętajmy jednak, że płace w Irlandii są o wiele wyższe niż u nas w kraju, a zatem odpowiednio gospodarując swoimi dochodami można chyba po jakimś czasie pozwolić sobie i na taki luksus.

Irlandia

Pomińmy kwestie finansowe. Wiele młodych par decyduje się na wspólne życie poza granicami kraju, wierząc, że stała praca i płynność finansowa zapewni im dostatni byt. Nie mam tu na myśli tylko małżeństw, ale i związki niesformalizowane. Konfrontacja marzeń z rzeczywistością okazuje się dla nich niekiedy dosyć bolesna. Każdy wie, że pieniądze - mimo iż szczęścia dają wiele (wbrew powszechnie znanemu przysłowiu) - bywają także kością niezgody. Okazuje się, co potwierdziły przeprowadzone przeze mnie rozmowy, że większość tych związków rozpadało się tu na obczyźnie z najróżniejszych powodów. Zdrada, pijaństwo, kłamstwo, pracoholizm, bądź też lenistwo, to nasze narodowe przywary, które i tu na obcej ziemi dają o sobie znać. Można by wprawdzie rzec, że z tych samych powodów rozpadają się związki ludzi na całym świecie, jednak myślę, że przebywanie za granicą, wśród obcych nam ludzi, sprzyja takim zachowaniom. Często słyszałam od znajomych o przypadkach osób, które popadły w depresję, mimo iż wcześniej nie wykazywały takich skłonności. No cóż, ogromny wpływ na stan zdrowia psychicznego może mieć tęsknota za rodziną, specyficzna pogoda sprzyjająca melancholijnemu nastrojowi, przemęczenie wynikające z przepracowywania, jak również rozstanie z bliską osobą.

Wyjechałam z Irlandii w poczuciu głębokiego rozczarowania i zniesmaczenia. Przyglądając się stylowi życia polskich emigrantów przestałam się dziwić, że bardzo często postrzega się tam naszych rodaków jako złodziei, pijaków, nierobów i kłamców. Czy warto więc płacić tak wielką cenę za te kilka tysięcy euro? Myślę, że nie. Nie dajmy się tylko wkręcić w spiralę niepohamowanej żądzy pieniądza, to z pewnością zdołamy dostrzec piękno tego kraju w całej okazałości.

Grafika:

http://www.mylekarze.eu/img/Image/Irlandia/www3.jpg

http://www.bachor.pl/foto/irlandia.JPG

http://www.casablanca.com.pl/_photo/161.jpg

Oceń tekst
  • Średnia ocen 3.2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 3.2 /22 wszystkich

Komentarze [2]

algida
2007-10-21 19:24

zgodze sie z zielonym, spedzilam w irlandii kilka miesiecy i bardzo milo wspominam ten czas, to sie odczuwa, tam jest inne zycie, inne płace, pracujac w irlandii mozna sobie pozwolic na wiele rzeczy nie tak jak w polsce, siedzisz ryjesz dniami, zostajesz po godzinach a i tak nic z tego bo nikt tego nie doceni…tekst jest troche pesymistyczny,pozdrawiam

~Zielony
2007-10-21 09:27

Hmmm … Pracoholizm w Irlandii? Ty chyba kraje pomyliłaś ... Pracuje się tam 8h od poniedziałku do czwartku, 6h w piątek (2h to czas na zrobienie zakupów, zeby nie marnować swojego wolnego czasu). W sobote jak ktos chce to mzoe pracowac za 200% pensji, ale i tak większość Polaków, których ja poznałem tego nie robiła, bo i po co. Życie z dnia na dzień ... Żeby w Irlandii wydać pieniądze, które się zarabia i nie miec do 1. to trzeba by chyba z pubów nie wychodzic i wszystkim wchodzącym stawiac Guinnessa (lub inne piwo, bo wszystkie i tak tyle samo kosztują >>mocą ustawy<<). Jest jednak rzeczywiście cała rzesza polskich robotników, którzy nic innego nie robią tylko tam po robocie chlają, no ale co jaki naród takie zachowanie, a że Polacy to alkoholicy, to juz nikogo nie dziwi … To, ze żyją w gettach to ich wolna wola … jeśli umiesz dobrze mowic po angielsku, to nie wierze, ze nie zaczepiali Cię zeby porozmawiać ... w sklepie, parku, na chodniku, w kolejce, ... wszędzie – życie w gettach wynika z tego, ze polacy to nieuki i nawet czasem zyjac tam 5 lat nie potrafia sie jezyka nauczyc.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry