Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

„Zmierzch” okiem pokolenia Z - cz. 1   

Dodano 2023-05-20, w dziale teksty czytelników

Jest pewna taka seria, która dzieli społeczeństwo. Przez jednych znienawidzona, przez innych ukochana (zakładam, że nie ma osoby, która nie przeczytałaby lub nie widziałaby adaptacji filmowej i nie wyrobiłyby sobie własnego zdania na jej temat). I chyba się nie mylę, pisząc, że to dzieło o pewnej nudnej nastolatce z czekoladowymi oczami i kasztanowłosym, złotookim wampirze jest skrajnie odbierane. Tych, którzy jeszcze się nie domyślili, jaką serię mam na myśli, choć nie wydaje mi się to możliwe, informuję, że mam na myśli „Zmierzch”. Poznałam całą serię bardzo dokładnie i dziś chciałabym poznęcać się trochę nad jej twórcami.

/pliki/zdjecia/zm1.jpgW internecie znaleźć można nie tylko mnóstwo recenzji ale też najróżniejszych podsumowań i streszczeń tej serii, której autorką jest Stephenii Meyer. Przełom, a w zasadzie początek XXI wieku, gdy powstawała ta znana seria, to według mnie czas zanikania poczucia stylu. To czas, w którym dominował brokat, spodnie noszono tak nisko, że praktycznie wszystko było widać, a na wybiegach pojawiały się tak wychudzone modelki, iż można było odnieść wrażenie, że nie dotrwają do końca pokazu, bo za chwilę zemdleją. Właśnie te trendy zainspirowały mnie do dokonania własnej analizy tej serii.

Jak narodził się we mnie pomysł napisania o tej serii? Może was to zdziwi, ale nie tak dawno dotarło do mnie, że pierwsza jej część „Zmierzch” ukazała się w roku mojego urodzenia. Tak więc wspólnie będziemy świętować w tym roku osiemnastkę. Chyba zgodzicie się ze mną, że serii tej udało się przedrzeć swego czasu na szczyty list literackich bestsellerów. Czas jednak mijał i warto byłoby teraz zastanowić się nad tym, czy jest to literatura na tyle ponadczasowa, że udało jej się przetrwać próbę czasu i wyjść z niej zwycięsko. Mając na uwadze to, w jakich latach seria powstawała i ukazywały się także jej adaptacje filmowe, spodziewałam się kiczu i cringe’u, ale i fun’u.

Właściwie powieści powstało w ramach serii sporo. Wielu czytelników potrafi jednym tchem wymienić główne jej części „Zmierzch”, „Księżyc w nowiu”, „Zaćmienie”, „Przed świtem”, ale jedynie prawdziwi fani wiedzą o tym, że istnieją jeszcze „Życie i śmierć”, „Midnight sun” i „Drugie życie Bree Tanner”. Pozwólcie, że w moich tekstach odniosę się do wszystkich tych powieści za wyjątkiem ostatniego tytułu, ponieważ nie miałam okazji go jeszcze przeczytać, a ochoty już raczej na to nie mam. Wystarczy.

Zacznijmy więc od początku. W „Zmierzchu” poznajemy główną bohaterkę Bellę. „Typową”, niezwykle nieśmiałą, zamkniętą w sobie nastolatkę z rozbitej rodziny. Słowo typowa wzięłam jednak w cudzysłów nie bez powodu. Można o niej bowiem powiedzieć wiele różnych rzeczy, ale na pewno nie to, że jest typową nastolatką. Mnie uderzyło to, że jako młoda osoba nie ma żadnych zainteresowań. Owszem, w miarę radzi sobie w szkole (poza zajęciami sportowymi), ale to wszystko. Stosunkowo szybko poznajemy także Edwarda, drugiego głównego bohatera. To niezwykle przystojny, pełen uroku, ale i bardzo tajemniczy siedemnastolatek, który trzyma się wraz ze swoim rodzeństwem trochę na uboczu (wszyscy oni są niezwykle przystojni, mają złote tęczówki i bladą cerę)./pliki/zdjecia/zm2.jpg Naturalnie rozgarnięty czytelnik albo widz od razu się zorientuje, że są to wampiry. Edward najwyraźniej lubi się bawić z Bellą w ciepło-zimno, ponieważ raz jest bardzo opryskliwy, innym zaś razem sam zaczyna z nią rozmowę. Raz ją ignoruje, innym zaś razem ją śledzi w obcym mieście albo zakrada się do jej sypialni, a nawet ratuje ją przed rozpędzonym samochodem. Jak? Oczywiście gołymi rękami. A jak on to zrobił? Okazuje się, że umie czytać w myślach, ale naturalnie już nie w jej myślach, bo dowiadujemy się, że ona nie jest zwyczajna. Jest „wyjątkowa”. Bohaterowie zaczynają się „poznawać” i „spotykać”. Ona poznaje jego rodzinę, czyli grupę wampirów „wegetarianów”, w której wszyscy oprócz Edwarda są ze sobą sparowani. Część z nich ma również supermoce, choćby nasz wymuskany bohater, który doświadcza na przykład wizji przyszłości, choć te działają trochę tak, jakby coś było z nimi nie tak i potrafi też kontrolować emocje (ta moc jest moim zdaniem praktycznie w ogóle niewykorzystana).

Stosunkowo szybko powieść zaczyna jednak nużyć, a akcja zaczyna się ciągnąć jak makaron spaghetti, dlatego Meyer postanowiła wprowadzić jakieś zagrożenie, czyli w tym przypadku złe wampiry. Jeden z nich jest super i chce upolować sobie Bellę, a ci dobrze znani, choć jest ich siedmioro, to nawet nie próbują przeciwstawić się trzem złym wampirom, tylko uciekają jak najdalej zabierając ze sobą Bellę. Ale to oczywiście nic nie daje, bo ziomuś ją znajduje, a ona myśląc, że ratuje swoją matkę, sama wpada mu w łapy. Edward bohatersko ją ratuje, ale staje przed trudnym zadaniem, ponieważ musi teraz wyssać jad z jej ręki, nie wypijając przy tym krwi, a wszystko po to, by dziewczyna nie stała się wampirem. Oczywiście wszystko się udaje. Na koniec jest bal i wszyscy żyją szczęśliwie, aż do następnej części.

Zapinamy pasy, bo tutaj poziom absurdu popychający akcję do przodu jest znacznie wyższy niż Mont Everest. Witaj dorosłości. Bella kończy właśnie osiemnaście lat i na jej nieszczęście wszyscy o tym pamiętają. Ludzie składają jej życzenia, wręczają prezenty i nawet organizują przyjęcie urodzinowe. Ale pojawia się problem. Bella skaleczyła się, zaczyna jej lecieć krew. Powstaje spore zamieszanie. Edward z nią nagle zrywa i razem z rodzinką wyjeżdża z miasta. Dlaczego? Bo laska ma cierpieć i tyle. Czy mógłby być lepszy powód cierpienia, niż totalnie niezrozumiałe rozstanie? Naturalnie życie nie znosi pustki, więc szybko przy jej boku pojawia się taki jeden Indianina. Jacob.

I ona teraz jest teraz smutna, rozgoryczona i w ogóle jakaś rozbita. Nie słucha nawet muzyki, bo to jej za bardzo przypomina Edwarda. Ja naturalnie rozumiem, że nie wypada się śmiać z depresji i problemów natury psychicznej, ale w powieści jest to napisane naprawdę niezwykle słabo i mało przekonująco. Wyreżyserowane zresztą nie lepiej (chyba każdy widz pamięta tę scenę z mijającymi miesiącami i Kristen gapiącą się bezmyślnie w okno)./pliki/zdjecia/zm3.jpg Idźmy jednak dalej. Nasz uroczy Jacob najpierw jest dla niej super miły, ale później nie wiadomo dlaczego się od niej oddala. Ale to nie mógł być oczywiście zwykły przystojny chłopak. Nie. Okazuje się, że jest wilkołakiem i to „zmiennokształtnym”.

Bella zaczyna mieć omamy wzrokowe i słuchowe. Ma wrażenie że widzi Edwarda, ale tyko wtedy, gdy robi jakieś ekstremalne rzeczy. Zaczyna wiec jeździć na motorze i skakać z klifu. I teraz najlepsze. Pisałam już wcześniej, że kiepsko działa tu moc przewidywania przyszłości, a raczej, że nie działa. Jej posiadaczka, niejaka Alice widzi bowiem, że Bella skacze sobie z jakiegoś klifu, ale już nie widzi, że ratuje ją Jacob. Edward naturalnie myśli, że ona nie żyje, dlatego dzwoni do jej ojca, by się upewnić. Połączenie odbiera Jacob, który mówi zgodnie z prawdą, że Charlie jest na pogrzebie (nie wspomina jedynie, że to pogrzeb przyjaciela).Afera. Nasz słodki przystojny wampirek dochodzi bowiem do wniosku, że nie może jednak żyć bez Belli i jedzie do Włoch, gdzie zamierza się oddać w ręce wampirzej mafii, z nadzieją, że ta pozbawi go życia. Bella jednak się o tym dowiaduje i leci z Alice za nim, by go uratować. Chwila napięcia. Naturalnie cała akcja kończy się happy endem . Na koniec małe spięcie z wampirzą mafią i można wracać do domu, czyli praktycznie do punktu wyjścia.

Myślę, że wystarczy tej dawki absurdu jak na jeden tekst. Oczywiście zamierzam dokończyć analizę tej sagi, ale to już w kolejnych artykułach.

Luna

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.3 /19 wszystkich

Komentarze [2]

~Piotr
2023-05-21 18:40

Interesujące, warto było przeczytać.

~Rudy
2023-05-21 14:18

Czyta się z przyjemnością

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 98luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry