Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

„Żółte burdello” i tantal   

Dodano 2007-05-24, w dziale felietony - archiwum

„Ci, którzy sądzą, że pieniądz wszystko może, są zdolni wszystko zrobić, by go mieć.”

- Alighieri Dante

Każdego dnia zdarza nam się korzystać z wielu najrozmaitszych przedmiotów. Przedmioty te mają nam, czyli niedołężnym, rozleniwionym przedstawicielom naczelnych, umilać i ułatwiać życie. Ale czy jesteśmy w pełni świadomi efektów swoich zakupów? Czy zdajemy sobie zawsze z tego sprawę, że historia produktu nie zaczyna się bynajmniej na półce sklepowej?

Zapewne wielu z was kupowało, bądź chciało zakupić jakiś towar, tylko ze względu na jego bardzo niską cenę. Ale czy zastanawialiście się kiedykolwiek nad jego pochodzeniem? Wątpię. A czy nie dziwi was, że chińskie truskawki, mimo zdawałoby się wysokich kosztów transportu, nadal są dużo tańsze od naszych, krajowych? Kolejny Absurd? Na pewno w swoim najbliższym otoczeniu, nawet w tej chwili moglibyście dostrzec coś azjatyckiego (wystarczy się tylko dobrze rozejrzeć). A może na spodniej stronie trzymanej właśnie przez ciebie myszki, widnieje nalepka ze znanym wszystkim tekstem „Wyprodukowano w Chinach”? O gatkach, to nawet nie wspominam. Jak tak dalej pójdzie, to niedługo zaczniemy chyba srać chińszczyzną. A wszystkiemu winna niewolnicza, bądź pół niewolnicza praca milionów ludzi. Nigdzie wykorzystywanie ludzi, a w szczególności dzieci, nie ma się tak dobrze, jak w Azji. Zmusza się ich do pracy od świtu do zmierzchu, w potwornych warunkach. Dzieci pracują ponad siły za przysłowiową miskę ryżu, a z głodu trudno im zasnąć, co dla właścicieli firm bywa korzystne, bo przecież mogą przez to dłużej pracować. Śpią zazwyczaj na gołej ziemi, pracują po 10-14 godzin, cierpią, chorują i żyją w ciągłym strachu. Ale czy my Europejczycy mamy tego świadomość? Czy nasze europejskie firmy, koncerny nie czerpią z tego procederu pełnymi garściami?

Takim swojskim przykładem stosunku skośnookich prezesów do pracowników, mogą być nowo otwarte fabryki monitorów, gdzieś na Śląsku. Samorządy lokalne, licząc głównie na nowe miejsca pracy, robiły co mogły, by wschodnich inwestorów sprowadzić właśnie na swoje podwórka. Koreańczycy kierowali się natomiast zupełnie innymi pobudkami (zaoszczędzić jak najwięcej mamony). Spodziewając się, że zdesperowany, bezrobotny lud polski podejmie się każdej pracy, za każde pieniądze, byleby tylko mógł coś zarobić, zaoferowali naszym pracownikom minimalne pensje krajowe. Za to na ścianach zakładów dumnie zaprezentowali napisy typu „Każdą pracę wykonuj tak, jakby miała być ona ostatnią w twoim życiu”. Aż się chce pracować (sic!). Wielkie musiało być zaskoczenie kierowników, gdy się okazało, że nie ma wielu chętnych do pracy na takich warunkach. Ale trzeba przyznać, że dochody niektórych znacznie wzrosły dzięki obecności „żółtych braci”. Okoliczne domy publiczne prosperują jak nigdy dotąd. Żony daleko, portfel pełny, czemu się nie zabawić z jakąś niebieskooką blondynką? – myślą sobie zapewne Koreańczycy. A ja się pytam, dlaczego zamiast wypłacać swoim ciężko pracującym robotnikom normalne europejskie stawki (na które z pewnością zasługują), wolą utrzymywać kilka burdeli, których są głównymi klientami? Odpowiedź wydaje się jednak zbyt oczywista.

A teraz coś z innej beczki. W środkowej Afryce (szczególnie w Kongo) grasuje wiele oddziałów partyzanckich destabilizujących państwa. Za co kupują broń? Czyżby w kongijskiej dżungli kryło się coś więcej oprócz fauny i flory? A i owszem, kongijska dżungla skrywa bardzo zasobne złoża drogocennych surowców. W walkach o kontrolę nad wydobyciem tych złóż zginęło już miliony ludzi. A wszystkim chodziło przede wszystkim o tantal, od którego cały zachodni świat jest uzależniony. Kilogram tantalu kosztuje w Europie 300-400$, podczas gdy na miejscu wydobycia można go zakupić 100 razy taniej. Nie trzeba więc być bystrzakiem, aby się zorientować, że ktoś z handlu tym metalem trzepie niezłą kasę. Ale jaki ma to związek z nami? Bezpośrednio nikły, ale nie znaczy to, że żaden. Tantal jest niezbędny w nowoczesnej elektronice. Stosowany jest również do produkcji wielu elementów statków i promów kosmicznych oraz w medycynie. W Afryce znajduje się około 70% złóż tego metalu na naszej planecie, a ich wydobycie jest oficjalnie przez ONZ zakazane, z powodu niskiej stabilności ekonomicznej tego regionu. Ale czy to dla prawdziwych rekinów biznesu stanowi jakiś problem? Oczywiście że nie. Chodzi o to, że wszelkie organizacje zbrojne w Kongo utrzymują się głównie z handlu koltanem i gdyby odebrać im to źródło finansowania, to nie byliby w stanie kontynuować walki. Jednak w czasach stale rosnącego zapotrzebowania na tantal nikt nie zamierza rezygnować z zysków. Pamiętajmy więc, że kupując np. telefon komórkowy, w drobnym stopniu, ale jednak, mimowolnie, wspieramy afrykańskich rebeliantów.

Powszechnie wiadomo, że to pieniądze rządzą światem, a wpływ na to, do kogo trafiają, mamy właśnie my - czyli konsumenci. To od nas zależy, kto te – powiedzmy - 5 groszy dostanie. Chińczyk zmuszający dzieci do niewolniczej pracy, czy uczciwie pracująca polska rodzina. Starajmy się więc wybierać towary pewnego pochodzenia, najlepiej polskie (dlaczego nie wspierać naszych?), o ile oczywiście jakościowo dorównują zagranicznej konkurencji.



Grafika:

www.zonaeuropa.com/20041223_50.jpg

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.7
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.7 /25 wszystkich

Komentarze [10]

~(=ViKi=)
2007-06-06 17:28

dobre dobre…tez zaglądnęłam pod myszkę... oczywiście z Chin…

katha
2007-05-27 18:06

cóż to jest właśnie mroczna strona kapitalizmu, ale to nie ustrój jest winny tylko Ci, którzy dążą do zysku za wszelką cenę

dla wszystkich zainteresowanych polecam książkę Barbary Ehrenreich “Za grosze. Pracować i (nie) przeżyć” autorka ukazuje tu właśnie wykorzystywanie ludzi z niższych “sfer społecznych” w bogatych krajach kapitalistycznych

~Nico Mindt
2007-05-26 23:09

a ja pomarańczowe zamszowe Kangaroosy. Biedni aborygeni…
Też mam myszkę z Chin:D

gorylekto
2007-05-26 18:29

mam biale najki.

KlaudiaK
2007-05-26 16:49

Wyzysk dzieci w Azji i ich ciężka praca ponad siły nawet dorosłego człowieka nie jest tematem tabu. Media relacjonują wszystko dosyć dokładanie. Jednak zapotrzebowanie na towary z stamtąd nie zmniejsza się. Dlaczego tak żyjemy (?) z wygody i możne nawet nie z braku uświadomienie gdzie leży problem ale z braku chęci zastanowienie się nad nim. Z drugiej jednak strony taka zmiana mentalności ludzi nie dzieje się zbyt szybko. Warto jest nie chować się za tłumem i mówić o tym otwarcie. Od razu nie zmienimy wszystkiego ale echo słów odbija się zawsze.

~jugos
2007-05-26 12:25

znam cholerne prawa rynku i to co z nich niejednokrotnie wynika… ale nie wpływa to na moje nawyki konsumenckie. życie byłoby za trudne.to nie hipokryzja, to pragmatyzm.

Electric_demon_in_love
2007-05-26 12:14

prawda cie wyzwoli.

a wiecie ze parowki to tak naprawde krowie wymiona?

~gość
2007-05-25 17:56

rynek europejski nie jest tak zalany przez chiński towar, jak rynek północnoamerykański. w Toronto na parkingu 18/20 samochodów jest z Azji.
na szczęście, że UE ochrania gospodarkę europejską

ddomcia
2007-05-25 14:49

ciekawie podjęty temat, chociaż jak dla mnie to ciut za długo.

Aż mi głupio, bo ja mam myszkę made in china

~Paulina
2007-05-24 22:09

“Pamiętajmy więc, że kupując np. telefon komórkowy, w drobnym stopniu, ale jednak, mimowolnie, wspieramy afrykańskich rebeliantów.” – naciągasz.

A poza tym bardzo dobrze; pierwszy raz zdarza mi się ocenić tekst. Bo jest co.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry