18 lat za niewinność?
W wieku 23 lat skazany prawomocnym wyrokiem sądu na 25 lat więzienia. 18 lat spędził już w obskurnej celi, gdzie traktowano go jak śmiecia, a agresywni współwięźniowie wielokrotnie grozili mu gwałtem lub śmiercią. Z powodu nieudolności i skandalicznych wręcz pomyłek śledczych, którzy zajmowali się w tamtym okresie szukaniem i gromadzeniem dowodów w tej sprawie, stracił bezpowrotnie najpiękniejsze lata swego życia. Decyzją Sądu Okręgowego we Wrocławiu został jednak ostatnio zwolniony z obowiązku odbywania kary, a postawione mu zarzuty zostały automatycznie wycofane (prokuratura, po ponownym śledztwie, zainspirowanym przez pewnego funkcjonariusza CBŚ, któremu sprawa ta nie dawała przez lata spokoju, odrzuciła tym razem bezpośredni dowód winy - ślady zębów na ciele zamordowanej i poddała w wątpliwość prawdziwość wielu innych ustaleń i zgromadzonych w trakcie wcześniejszego śledztwa dokumentów, dając niniejszym do zrozumienia, że zbrodni tej musiał dopuścić się jednak ktoś inny). Jak można było aż tak się pomylić? A może nie była to wcale pomyłka, a świadome wprowadzenie sądu w błąd?
Tomasz Komenda został skazany w 2004 roku za gwałt i zabójstwo małoletniej Małgorzaty K. 31 grudnia 1996 roku. Wiele wskazywało na to, że sprawców było kilku, ale sąd zawierzył zeznaniom tylko jednego świadka, sąsiadce, która - co ustalono tym razem – chciała jedynie zemścić się na jego matce. Nowe śledztwo wykazało, że kobieta ta, wykorzystując znajomość z przedstawicielami organów ścigania, spreparowała bardzo sprytnie część dowodów w tej sprawie, tak, by jednoznacznie wskazywały na winę oskarżonego. Sąd uznał wtedy zeznania tej kobiety i przedłożone przez nią i śledczych dowody za wystarczające i na ich podstawie skazał go na 25 lat więzienia. Jak to się więc stało, że po 18 latach pan Tomasz opuścił jednak więzienie i wyszedł na wolność?
Prośbę do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego o ponowne zajęcie się sprawą skierowali w 2016 roku rodzice zamordowanej dziewczyny. Śledztwo wznowiono dopiero w roku 2017. Zaczęto zbierać nowe dowody i weryfikować stare, a w czerwcu przedstawiono zarzuty zupełnie innemu mężczyźnie, który z dużym prawdopodobieństwem dopuścił się tego czynu. Sąd stwierdził, że poprzedni wyrok był efektem „fali błędów i pomyłek”. - Sąd mógł wtedy działać pod ogromną presją opinii - mówił rozpatrujący tę sprawę obecnie sędzia. Czy wobec tego winni tego rażącego braku profesjonalizmu, pomyłek oraz świadomych działań wprowadzających sąd w błąd zostaną teraz pociągnięci do jakiejkolwiek odpowiedzialności?
Do przeprowadzenia śledztwa w sprawie przekroczenia przez funkcjonariuszy publicznych prowadzących postępowanie uprawnień i niedopełnienia obowiązków, wyznaczona została Prokuratura Okręgowa w Łodzi. Prokuratura ta sprawdzi tym razem dokładnie, czy faktycznie doszło sfałszowania dowodów, które miały wskazywać na winę osoby niewinnej lub zatajenia dowodów jej niewinności. Sprawa będzie podobno również badana pod kątem celowego skazania niewinnego człowieka. Polecenie podjęcia takiego śledztwa wydał aktualny minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Kiedy poznamy jego efekty? Cóż, trudno powiedzieć, ale raczej nieprędko, bo takie sprawy ciągną się zazwyczaj latami. A poza tym, jak informują ogólnopolskie media, główny świadek oskarżenia sprzed lat, wspomniana powyżej mściwa sąsiadka, jest nieuchwytna dla organów ścigania.
Tomasz Komenda nie krył wzruszenia po ogłoszeniu nowego wyroku. Popłakał się, podobnie jak cała jego najbliższa rodzina. - Mam nadzieję, że zabiorę wreszcie syna do domu - mówiła wzruszona mama Tomasza, która od początku wierzyła w niewinność syna. - Weźmiemy teraz Tomka do domu i już nikomu, nigdy go nie oddamy - dodał brat Tomasza. Co czeka teraz tego 41-letniego mężczyznę?
Po wyjściu na wolność Tomasz zamieszkał na razie z rodziną. Z reguły tak jest, że na parę miesięcy przed planowanym zwolnieniem skazanego ustala się, czy ma on dokąd wracać. Zapadła też decyzja o jednorazowej, finansowej pomocy dla niego ze środków Funduszu Sprawiedliwości - Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Więźniom niesłusznie skazanym przysługuje również prawo do odszkodowania i ewentualna renta, jednak takie sprawy, jak mówią prawnicy, mogą ciągnąć się latami. W przypadku Tomasza Komendy, premier Mateusz Morawiecki zdecydował jednak już teraz o przyznaniu mu renty specjalnej do czasu, gdy uzyska odszkodowanie decyzją sądową. „Nic nie wynagrodzi Panu Tomaszowi Komendzie cierpień, jakich doznał przez niesłuszne skazanie i pobyt w więzieniu, ale sprawiedliwe państwo musi działać i musi mu pomóc.” – napisał potem premier RP na Twitterze.
Czy winni tych uchybień lub celowego oszustwa zostaną ostatecznie schwytani i osądzeni? Czy Tomaszowi Komendzie, uda się wrócić do normalnego życia? O tym przekonamy się z czasem. Jednak już teraz warto zastanowić się, co można zrobić, by nigdy już nie doszło do takiej sytuacji.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?