„Ja” - to bardziej ciało czy dusza?
Identyfikujemy się z wieloma różnymi przymiotnikami, które opisują zarówno nasze ciało, nasz charakter jak i nasze zachowania. Charakteryzując siebie, podajemy przede wszystkim nasze cechy fizyczne, głównie wygląd, dodając niekiedy wstydliwie też jakąś inną cechę, by przybliżyć siebie rozmówcy. Chcąc wyrobić sobie różne dokumenty, zmuszani jesteśmy do podawania w ankietach przede wszystkim cech fizycznych i znaków szczególnych. Nasze ja postrzegane jest więc powszechnie jako nasze ciało. Czy nie jesteśmy jednak czymś więcej?
Dla osób wierzących odpowiedź na tak postawione pytanie jest prosta. Uważają one bowiem, że człowiek to tak naprawdę tylko dusza, a ciało to jedynie miejsce, które ona tymczasowo zamieszkuje. Ale przecież, gdy przeglądamy się w lustrze, to widzimy tylko ciało i choć to jedynie opakowanie, to jednak jest ono nasze i tylko nasze. Czyżbyśmy więc spoglądając w lustro nie widzieli tak naprawdę siebie, tylko pojemnik, który został nam użyczony na pewien czas, a który to przecież kiedyś w proch się obróci i nie będzie po nim śladu? Takie założenie sugeruje, że nasze „ja” to musi być jednak coś więcej niż tylko fizyczność. Chyba trudno byłoby obronić tezę, że nasze myśli, cechy charakteru czy zachowania są jedynie wytworem naszej fizyczności. A może się mylę i to nie nasza dusza a tak naprawdę mózg odpowiada za słowa, które wypowiadamy, za to jacy jesteśmy i jak się zachowujemy? Ciekawa jestem, czy gdy myślicie o sobie, to macie na myśli swoje ciało, czy też raczej tę nienamacalną i wieczną sferę? Zapewne niejeden z nas stawiał sobie już pytanie o to kim, a może czym tak naprawdę jest? Czy jest jedynie organizmem złożonym z miliardów komórek połączonych ze sobą w niezwykle skomplikowany sposób, czy też czymś niematerialnym, czego nie widać, czego nie da się zrozumieć ani wyjaśnić? Faktem bezspornym jest, że zewnętrzny świat odbieramy za pomocą receptorów, w które wyposażone jest nasze ciało, ale czy to nasze ciało jest w stanie te informacje nie tylko odczytać, ale też przetworzyć i zinterpretować? A może uważacie, że to jednak mózg za to wszystko odpowiada, a wiara utrzymuje nas jedynie w błędnym przekonaniu o byciu czymś ponad ludzkie wyobrażenie?
Tilicho Lake - Davis Whyte
Tu, wysoko,
wszystko jest bardzo proste:
porzuć wszystko, co wiesz.
Wejdź na zimny płaskowyż,
zmów starą modlitwę dzikiej miłości,
otwórz szeroko ramiona.
Ci, którzy przychodzą z pustymi rękami,
będą zdziwieni, wpatrując się w jezioro,
tam, w zimnym świetle,
odbijającym czysty śnieg,
prawdziwy kształt
twojej własnej twarzy.
Nieustannie szukamy odpowiedzi na te pytania, wierząc podświadomie, że tkwi w nas jednak jakiś ponadczasowy pierwiastek. Niektórzy odnajdują go w sobie, ale posądza się ich wtedy o egoizm bądź egocentryzm. A przecież oni skupiają się na sobie, ponieważ mocno wierzą w to, że człowiek to coś więcej niż ciało, to dusza, która wszystko przetrwa. Coś mi się wydaje, że dziś większość z nas postrzega siebie w taki właśnie sposób, a patrząc w lustro widzi nie tylko twarz, ale też to, co za nią ukryte. A może warto zastanowić się nie tyle nad tym, czy jesteśmy ciałem, czy duszą, ale czym moglibyśmy bez tego ciała być?
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?