Tozależyzm
Prawdopodobnie każdy zna piosenkę Johna Lennona „Imagine”, mówiącą o tym, jak piękny byłby świat bez krajów, religii, polityki, wojen i własności. Utopijna wizja artysty zakłada możliwość zjednoczenia się całej ludzkości w powszechnym braterstwie po to, by nie było przemocy, zła i wojen. Autor tekstu nie należał do żadnego ruchu, nie licząc hipisowskiego, aczkolwiek sam przyznał, że ten jego manifest można uznać za komunistyczny.
Czy da się więc uciec od idei, nie dać się zaszufladkować i mieć własne zdanie w świecie kreowanym / manipulowanym przez polityków, media i spin doktorów? - To zależy…
W książce „Wojna idei – Myśl po swojemu” twórca internetowego kanału funkcjonującego pod tym samym tytułem, Szymon Pękala, przedstawia czytelnikom pojęcie „tozależyzmu”, uznane w bieżącym roku za jedno z najpopularniejszych pojęć używanych przez młodzież i próbuje je czytelnikom precyzyjnie wyjaśnić. W swoich podcastach autor zajmuje się m.in. analizowaniem popkultury i jej przesłania oraz komentowaniem różnych poglądów bądź idei.
Pękala podaje w swojej książce następującą definicję tego pojęcia: „Tozależyzm to postawa uznająca, że większość zjawisk społecznych jest skomplikowana i próba ich oceny wymaga uwzględnienia szerokiego kontekstu.” Słowem, najpierw trzeba spojrzeć ze wszystkich stron na daną sytuację i dopiero wówczas można stanąć po którejś ze stron lub nie stanąć po żadnej.
Autor pisze tak: „Na trudne pytania nie bój się odpowiadać: to zależy… - a potem dokładnie przemyśl sprawę. Trzymaj się faktów. Nie ulegaj emocjom. Nie szufladkuj. Rozmawiaj też z ludźmi, z którymi się nie zgadzasz. Nie podążaj ślepo za tłumem. I, no właśnie - myśl zawsze po swojemu”.
Łatwo powiedzieć. Każdy z nas chciałby być jakiś - dookreślony, myślący, z czymś i kimś się utożsamiać, mieć coś do powiedzenia. A wtedy nietrudno o pułapki. Masz bowiem do wyboru bycie katolikiem, lewakiem, narodowcem i wiele innych dróg, które jednak sprawią, że już na lata zostanie ci przyczepiona łatka, która będzie miała swoje źródło w stereotypach. Poglądy każdego z nas wg autora nigdy nie będą jedynie słuszne i prawdziwe. Są wypadkową naszych doświadczeń, osobistych celów, problemów, emocji, a przede wszystkim wszechobecnej dziś manipulacji z zewnątrz. Tak więc pojęcie „obiektywny światopogląd” jest niczym więcej jak oksymoronem.
Pękala twierdzi, że nie ma idei wolnej od słabych punktów. Ucieczka przed radykalizmem niesie ze sobą różne pułapki. Prawda nie leży zawsze pośrodku, gdyż w większości spraw jedna strona jest bliżej prawdy. Zatem popularny „prawdopośrodkizm” może tylko łagodzić ostre spory i kończyć rozmowę rozejmem, ale jest nieracjonalny. Wcale nie trzeba być też centrystą, żeby być tozależystą, chociaż pewnie duża grupa wyznająca omawiane pojęcie właśnie nimi jest. Postawa ta nie wyklucza zajmowania konkretnych stanowisk wobec kwestii światopoglądowych i zdecydowanego popierania jednej ze stron, ale warto o tym pamiętać, by nie popaść w skrajność.
Jest jeszcze symetryzm, który z kolei zakłada, że obie strony są winne w podobnym lub takim samym stopniu. „Tozależyzm mógłby chcieć co najwyżej nakreślić szerszy kontekst zjawiska, czego elementem byłoby np. wskazanie błędów obu stron, które doprowadziły do konfliktu. Bardzo ważne są proporcje i podkreślenie asymetrii, jeśli taka zachodzi. Trzeba zadbać o to, by nie rozmyć przy tym oceny całej sytuacji.”
Reasumując: Tozależyzm to ciekawy otwarty sposób patrzenia na różnego typu zjawiska i to nie tylko społeczne (np. LGBTQ+, czy też strajk kobiet). Należy spojrzeć na daną sprawę z różnych perspektyw i pojąć stanowiska każdej ze stron, a następnie (ewentualnie) stanąć po którejś z nich. Oczywiste bowiem jest, że gdy rozmawiamy o problemie bez emocji, łatwiej jest nam znaleźć porozumienie. Dzięki temu istnieje też szansa na akceptację i zrozumienie ludzi o innych poglądach, a co za tym idzie pewną kulturę i sens dialogu.
Nasze społeczeństwo jest podzielone. Prawica i lewica, liberałowie i konserwatyści, my i oni. Gdy ktoś ma poglądy sprzeczne z naszymi, podświadomie mamy do niego jakieś uprzedzenia, mniejsze lub większe, ale mamy. Jest to wpisane w naszą, ludzką naturę i raczej nic z tym nie jesteśmy w stanie zrobić. Lennon miał swoją wizję świata, świata idealnego, nieskazitelnego lecz niestety utopijnego. Niektórzy nazywają go w związku z tym anarcho-komunistą, ale czy on nie przedstawił jedynie wizji takiego świata, w jakim chyba każdy z nas chciałby żyć? W sumie to trochę dziwne. Niby wielu z nas marzy o takim świecie, ale czy nie byłoby dziwnie w nim żyć? W świecie bez ideologii, przemocy, zła, wojen, polityki i religii? Czy świat jest w stanie bez nich istnieć? Teoretycznie, jest. Ale my, ludzie, chyba nie możemy.
Grafika: