6000 mil do wolności
Korzystając z paru chwil wytchnienia, jakie zapewniły mi ostatnie święta, postanowiłam nadrobić swoje filmowe zaległości. Od pewnego czasu chciałam koniecznie obejrzeć film Petera Weira pt.”Niepokonani” (sześć nominacji do Oscara). Po raz pierwszy usłyszałam o nim, oglądając w telewizji relację z Międzynarodowego Festiwalu Kina Niezależnego Off Plus Camera w Krakowie, podczas którego miała miejsce jego polska premiera. Film ten zebrał w między czasie wiele bardzo ciepłych recenzji. Cóż, jak wiadomo opinie znawców tematu bywają często mocno przesadzone, dlatego postanowiłam naocznie przekonać się o jego walorach. Miałam przy tym nadzieje, że się nie zawiodę, no i wierzcie mi lub nie, ale się nie zawiodłam.
Film „Niepokonani” powstał na podstawie książki polskiego autora, Sławomira Rawicza, zatytułowanej "Długi marsz" i opowiada historię jednej z najbardziej zuchwałych ucieczek grupy więźniów z sowieckiego łagru na Syberii. Inicjatorem tej ucieczki był notabene polski żołnierz, Janusz, który trafił tu za rzekome szpiegostwo, a skazany został na 20 lat ciężkich robót. W tym koszmarnym miejscu poznaje on wielu niezwykłych ludzi, którzy podobnie jak i on egzystują tu, marząc o odzyskaniu utraconej wolności. Z czasem Janusz wpada na pomysł ucieczki i zaczyna tworzyć grupę śmiałków, którzy byliby tym zainteresowani. W skład grupy natychmiast wchodzą dwaj inni Polacy: Tomasz i Kazik, Jugosłowianin Zoran, Łotysz Vossa i Amerykanin Smith. Dołącza do nich także nieprzewidywalny, momentami wręcz niebezpieczny hazardzista Walka (w tej roli świetny Collin Farell). Pewnego dnia ich plan wypala i tak uciekinierzy przymierając głodem zaczynają swoją wędrówkę przez Syberię, Mongolię, pustynię Gobi, Tybet, Himalaje aż do Indii. Każdego dnia walczą o przeżycie. Dokucza im albo niezwykle silny mróz, albo nieznośny wręcz upał. Poza tym są głodni, spragnieni, można rzec na skraju wyczerpania. Idą jednak dalej, choć nie bez problemów, gdyż nie mają ze sobą ani kompasu ani mapy. Pomimo różnic kulturowych i barier językowych przyświeca im wspólny cel - myśl o życiu na wolności. Pewnego dnia w czasie tej wędrówki spotykają młodą Polkę – Irenę. Dziewczynę, która sprawia, że otwierają się na siebie i zaczynają ze sobą rozmawiać, także o prywatnych sprawach. Jednak Irena umiera niebawem z wycieńczenia, a uciekinierzy dopiero wtedy uświadamiają sobie, co tak naprawdę dla nich zrobiła, jak bardzo ich do siebie zbliżyła i jak wiele jej zawdzięczają.
Film ogląda się znakomicie, z nieustępującym ani na chwilę zainteresowaniem. Czy może być coś przyjemniejszego niż oglądanie bez mała dwugodzinnego filmu bez ziewania i ciągłego spoglądania na zegarek? Te dwie godzinki mijają bardzo szybko, a film wciąga widza już od pierwszych kadrów. Jest to bez wątpienia efekt świetnej reżyserii, profesjonalnej realizacji i znakomitej obsady aktorskiej. W głównych rolach pojawiają się w tym obrazie na ekranie: Jim Sturgess jako Janusz, Colin Farrell jako Walka, Ed Harris jako Mister Smith oraz Saoirse Ronan jako Irena.
Film zaskoczył mnie również i tym, że wspomniany już Janusz (Polak), został pokazany tu w bardzo korzystnym świetle. Jim wykreował postać charyzmatycznego przywódcy grupy, człowieka odważnego, pewnego siebie i niezłomnego. Człowieka, który wbrew wielu przeciwnościom losu nie poddaje się, a swoim marzeniem o wolności potrafi zarazić innych. Przyznacie, że to musi robić wrażenie, ponieważ Polacy przedstawiani są zazwyczaj w zachodnich produkcjach z nieco innej, znacznie gorszej strony.
Jedyne co przeszkadza mi w tym filmie, to takie nieco ckliwe zakończenie. Na wracającego do rodzinnego domu osiwiałego mocno Janusza czeka bowiem nadal kochająca żona. Ach! Nie jest to więc zaskakujące zakończenie, ale wszystko dobre, co się dobrze kończy. Bardzo podoba mi się natomiast to, że w tak interesujący sposób pokazano ten jakże bolesny epizod z historii naszego narodu. Myślę, że wielu widzów opuszczających kino po projekcji może czuć prawdziwą dumę z faktu bycia Polakiem / Polką. A to wszystko (o dziwo!) zawdzięczamy bynajmniej nie rodzimemu reżyserowi.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?