Ale odjazd!
Kiedy poruszam temat Renaty Przemyk, dochodzą do mnie różne opinie. Niektórzy nie mają pojęcia kim jest Renata, mimo że z pewnością nie raz słyszeli „Babę zesłał Bóg”, natomiast inni, owszem, znają wokalistkę i choć nie zaprzeczają jej wielkości, to specyfika artystów krakowskich wyraźnie ich nie przekonuje. Nie wszystkim odpowiada też jej sposób śpiewania i charakterystyczna barwa głosu. Ku mojemu zadowoleniu są też jednak i tacy jak ja, czyli oczarowani twórczością Renaty. Dla tych ostatnich, szczególnym powodem do radości okazał się z pewnością jej nowy album zatytułowany „Odjazd”.
Album, wydany przez wytwórnię „Universal”, składa się z dwóch krążków. Pierwszy jest nagrany w profesjonalnym studio, natomiast drugi to wersje DEMO, w całości nagrany w domowym studio Renaty Przemyk. Wszystkie piosenki były aranżowane i pisane z myślą o spektaklu o tym samym, co płyta, tytule.
Po raz kolejny teksty pisała poetka, a zarazem menedżer piosenkarki, Anna Saraniecka. Mam wrażenie, że ten duet jest niezawodny. Tekściarka zmierzyła się z tematyką współczesności – takiej co pozbywa się duchowości i doprowadza do szaleństwa. Piosenki mówią również o fałszu, który nas otacza i o zaniku wartości. I tak np. już pierwszy utwór - „Profan” daje nam do myślenia: „po prostu głupio cieszmy się, bądźmy pijani kiedy w progu stanie strach, że zabawy nadszedł kres”. Przejmujący jest też, wpisany w klimat PKP, utwór „Odjazd”. Zarówno w wersji studyjnej jak i DEMO, tekst :„przecież to nie ty rozkładasz te tory, nie masz na to wpływu, gdzie ich koniec” uruchamia we mnie przeraźliwą świadomość zależności od świata. Nie wiem czy nie powinno się ostrzegać przed tą płytą. Z pewnością może być kubłem zimnej wody na, zbyt często uśpione, głowy odbiorców. Przenikliwy, głęboki głos Renaty podwaja i podkreśla znaczenie tekstów.
Literacko-muzyczną perełką jest za to dla mnie utwór „I człowiek i mebel”, który, przede wszystkim w wersji studyjnej, zostaje w głowie na długo. Przez tę dynamiczną kompozycję przebrzmiewa, chyba najlepszy tekst z tego krążka. Bo „choć swoją ma cenę i człowiek i mebel, kim będę gdy sprzedam się?” albo trochę dobitniej: „w dupie mam prawo, co każe mi zabijać”. Moim drugim faworytem jest „Póki świeci słońce”. Nieco wyżej wspominałam o szaleństwie na jakie narażają nas współczesne czasy. Dziewiętnaście lat temu Przemyk nagrała: „Kochaj mnie jak wariat”, a teraz śpiewa o tym, jak trudno sobie uświadomić, że nikt z nas normalnym nie jest. Więc „nie otwieraj ust, bo wyskoczy z ciebie wariat.”
Jedynie słusznym podsumowaniem może więc być tylko zachęcenie Was, drodzy czytelnicy, do przesłuchania tej płyty. Wskazane przeze mnie piosenki nie są jedynymi, które zasługują na uwagę. Właściwie każda z nich wnosi coś interesującego. Jeszcze raz należy podkreślić, że nie jest to prosty materiał, a przesłuchanie wymaga czasu i skupienia . W projekcie odczuwa się pewien niepokój, ale nie jest on „czysto” depresyjny. Mnie osobiście skłania do myślenia. A póki muzyka jest w stanie zatrzymać nas na chwilę, to warto jej na to pozwolić.
Grafika:
Komentarze [2]
2009-12-18 19:13
Renata Przemyk ma wysokie stężenie midichlorianów we krwi. Słuchajcie jej młodzi padawani i czerpcie nauki ze sztuki, którą tworzy.
2009-12-17 20:45
Renata, bądź Irena jak zwykły ją nazywać niektóre jednostki, jest niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju, cudowna… no po prostu za*ebista. “i człowiek i mebel” – najlepszy kawałek na płycie. cóż więcej dodać? KOCHAJMY JĄ, wszak kobieta wiekowa, za 20 lat już nie będzie mogła tak czysto zawodzić swoim przeszywającym niskim głosem.
- 1