Babcia Basia - część 1
- Babciu, a Przemek mówi, że legendy to wymysł i są nieprawdziwe - oskarżycielskim tonem odezwała się do siedzącej na bujanym fotelu przy kominku staruszki mała dziewczynka.
- Jak to? Przemuś, czy to prawda?
- No, bo legendy to takie bajki. Nie są prawdziwe. No, bo niby jak miałyby istnieć smoki? Albo czary?
- W każdej legendzie tkwi ziarno prawdy. Na przykład w takiej legendzie o księżniczce Lunie i srebrnym jeleniu. Swoją drogą o magicznych istotach jest naprawdę wiele pięknych podań.
- Naprawdę? - spytała dziewczynka.
- Nie znacie tej legendy? - babcia wyraźnie się zdziwiła. Wasza mama uwielbiała jej słuchać na dobranoc. Chcecie i wy jej posłuchać?
- Tak! - wesoło przytaknęła dziewczynka, a chłopiec ze zrezygnowaniem usiadł na podłodze obok siostry.
- Dawno, dawno temu żył sobie pewien młodzieniec imieniem Lupus. Pochodził z bogatej rodziny, ale ojciec wyrzucił go z domu i teraz żył z tego, co sam zarobił. Był znakomitym myśliwym, często polował i sprzedawał potem zwierzynę na targu. Pewnego dnia jak zwykle wyruszył na łowy. Niestety, tego dnia szczęście mu nie dopisywało i niczego nie upolował. Gdy zrezygnowany wracał już do domu, spostrzegł między drzewami cudną srebrną poświatę. Podążył w tamtą stronę. Okazało się, że był to srebrny jelonek, który spokojnie pił sobie wodę ze strumienia. Młodzieniec chwycił za broń, ale wtedy jeleń przemówi do niego: „nie zabijaj mnie, proszę”, a podobno głos miał tak piękny, że chłopak uległ jego urokowi i odrzucił broń na bok. „Za to, że mnie oszczędziłeś, spełnię twoje dwa życzenia”
- A nie powinno być trzy życzenia? – spytał sceptycznie Przemek.
- Cicho, Przemek – skarciła go dziewczynka. Trzy życzenia to spełniała lampa z dżinem! Opowiadaj babciu dalej.
- Tak więc Lupus bardzo się ucieszył i długo się nie zastanawiając powiedział: „Chciałbym poślubić piękną i mądrą dziewczynę, ale taką, żebyśmy się pokochali”. Jelonek skinął głową i rzekł: „Jak powiedziałeś, tak się stanie. Jest jeszcze jedna rzecz. Aby to życzenie się spełniło, musisz swemu szczęściu trochę dopomóc. A gdy będziesz miał drugie życzenie, pójdź sam do lasu i zawołaj: Srebrny jelonku, przybądź!”. Powiedziawszy to, pobiegł rączo w knieję, a jego bieg był szybszy od wiatru.
- Ale jak to szybszy od wiatru? - chłopiec z uporem nadal próbował negować opowieść babci.
- Normalnie, bo był magiczny – po raz kolejny skarciła go dziewczynka. Nie przerywaj babci, bo ja chcę się dowiedzieć, co było dalej.
- Młodzieniec wrócił do domu przepełniony nadzieją. Postanowił, że faktycznie musi coś w swym życiu zmienić. Spakował najpotrzebniejsze rzeczy i jeszcze tego samego dnia ruszył w świat. Po kilku dniach wędrówki trafił do osady w pewnym królestwie. Najpierw zaszedł do karczmy, gdyż zbliżała się noc. Karczmarz dał mu pokój na poddaszu i zaproponował, by od razu dołączył do biesiadujących na parterze gości. „Dziś jest wyjątkowa okazja” powiedział. „Nasza księżniczka Luna kończy osiemnaście lat i na sali zebrało się mnóstwo biesiadników, wychwalających jej nieprzeciętną urodę”. „Czy księżniczka ma już kandydata na męża?” - zapytał zaciekawiony młodzieniec. „Chyba nie, bo Jej Wysokość wszystkich kandydatów odtrąca. Ty, taki zwyczajny młodzik, też nie masz u niej szans” - zaśmiał się karczmarz. Chłopak jednak się nie zraził, ponieważ pamiętał słowa srebrnego jelonka. Postanowił, że spróbuje szczęścia. Wiedział oczywiście, że nie ma szans na uzyskanie audiencji, dlatego obmyślił inny plan. O północy zamierzał udać się do królewskich ogrodów i zakraść się pod zamek w pobliże komnaty księżniczki. Jak też postanowił, tak też zrobił.
- I niby tak łatwo mu się udało zakraść do księżniczki? – zapytał sceptycznie chłopak.
- Przemek! Nie przerywaj, bo ja chcę posłuchać, co wydarzyło się dalej! - złościła się dziewczynka.
- Spokojnie Ulu, już mówię. Lupus też się zdziwił, że tak łatwo mu poszło. Ale wypowiedział życzenie, czym przypieczętował swój los z księżniczką, dlatego właśnie mu się to udało. Gdy ją zobaczył, padł zachwycony na kolana. „Pani, gdy cię ujrzałem, zapragnąłem zostać z tobą na zawsze. Bądź łaskawa dla mnie, biednego młodzieńca i nie zabijaj mnie, mimo iż wdarłem się do ciebie”. Księżniczkę urzekły słowa Lupusa i postanowiła ugościć go w pałacu, aby go mogła lepiej poznać. Po pewnym czasie młodzi zakochali się w sobie. Niedługo później odbył się ich ślub. Po pewnym czasie urodziła im się córka i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że księżniczka poważnie zachorowała i żaden miejscowy medyk nie potrafił przywrócić jej zdrowia. Zrozpaczony Lupus udał się w nocy do lasu i zawołał jelonka. „Wiem, czego chcesz, ale nie jestem dorosłym jeleniem i nie potrafię przywrócić życia zmarłemu”. Młodzieniec nie rozumiał, o czym on mówi, ale gdy wrócił na zamek, dowiedział się, że jego Luna naprawdę zmarła. To był dla niego ogromny wstrząs. Nie wiedząc, co robić, wrócił do lasu i wezwał jelonka raz jeszcze, po czym zaczął się zastanawiać, czego tak naprawdę chce. Gdy jelonek się zjawił, Lupus rzekł: „Nie chcę już być człowiekiem, bo nie chcę odczuwać takiego bólu”. Jelonek spojrzał na niego ze ogromnym smutkiem, ale nie chciał spełnić jego życzenia. „Czy jesteś pewien, że nie chcesz być człowiekiem i jesteś świadom konsekwencji tego życzenia?” Odpowiedzią było stanowcze i pełne rozpaczy przytaknięcie Lupusa. „No, więc dobrze, a zatem spełniam twoje drugie życzenie.” – rzekł ze smutkiem i ponownie pobiegł w knieję, znikając szybko między drzewami. Nagle w miejscu, w którym stał chłopiec, coś błysnęło i młodzieniec zniknął, a na jego miejscu stał piękny, dostojny szary wilk. Księżyc świecił nad lasem. Lupus nadal odczuwał emocje, jednak teraz już jako wilk. Światło księżyca drażniło go bardzo, dlatego zaczął wyć. Wył i wył, dając upust swej bezgranicznej rozpaczy, a kiedy przestał, zauważył, że w tym czasie zgromadziły się wokół niego i inne wilki. Te wyczuły jakimś sposobem jego ból i chcąc mu dodać otuchy, wyły razem z nim. Każdej kolejnej nocy, gdy świecił księżyc, rytuał ten się powtarzał. Tradycja ta przetrwała wśród wilków do dziś i od tej pory w każdą pełnię wilki wyją, aby uczcić pamięć nieszczęśliwego męża księżniczki Luny.
- Wow - Ula była zachwycona opowieścią babci.
- To na pewno nie jest prawda. Poza tym, co się stało z córką Lupusa i Luny?
- Taki jesteś mądry? A masz jakieś lepsze wytłumaczenie na to, dlaczego wilki wyją w nocy?
- Już, spokojnie, dzieci. Córka Lupusa i księżniczki została w pałacu, gdzie wychowano ją na księżniczkę. A teraz do łóżek! - babcia wstała powoli z fotela i zaprowadziła swoje wnuki do ich pokoju. Gdy dzieci już zasnęły, wróciła na swój bujany fotel i uśmiechając się pstryknęła palcami, a na jej spódnicy pojawiła się szara wilcza sierść. Starsza pani wzięła ją i zaczęła z niej robić bransoletkę.
CDN.
Grafika:
Komentarze [4]
2021-03-27 21:55
Kolejny świetny tekst. Gratuluję.
2021-03-25 17:59
Piękne. Uwielbiam takie opowiadania. Czekam na dalszy ciąg.
2021-03-25 13:43
Dobre
2021-03-24 20:53
Intrygujące…..
- 1